Dlaczego nie żal mi azorzan
Na Azory wprowadzają się urzędnicy z ZBK. Urzędnicy z ZBK postanowili, że potrzebują parkingu. Nie ma się im co dziwić, bo parkowanie na osiedlu Azory to trudna sztuka, a tramwaj pojedzie tam dopiero za kilka lat. Podobno.
Jednak ciekawe nie jest to, że ZBK chce mieć parking – kto by nie chciał? Ciekawostką jest to, że będzie to parking tylko dla urzędników. Choć został zbudowany za pieniądze podatników.
Dokonanie tego podziału, jest tu jak najbardziej słuszne, bo proszą o niego sami urzędnicy, którzy skutecznie tworzą dwa światy.
Jeden – dla okolicznych mieszkańców, który wygląda tak:
I drugi – znajdujący się za nowiutkim szlabanem:
Który wygląda tak:
Sytuacja jest tym bardziej kuriozalna, że urzędowe “getto parkingowe” (choć w tym wypadku słowo getto opisuje azorską stronę szlabanu) pracownikom ZBK posłuży wtedy, gdy większość mieszkańców tej okolicy jest w pracy, wielu samochodów nie ma i jeszcze da się jakoś zaparkować. Za to wieczorem służyć im nie będzie, bo ZBK kończy, tak tak, kończy pracę o 15.30. Nie będzie służyć im, ale nie posłuży też nikomu innemu, bo kiedy ludzie wrócą z miejsc, w których zarabiają m. in. na to, by mieć z czego pokryć pensje urzędników ZBK, wjazdu na pusty parking będzie strzegł szlaban. Dlaczego tak będzie? Pierwsza odpowiedź, która ciśnie się na klawiaturę, jest taka: co wolno wojewodzie, to nie….
Ale druga jest inna. Będzie tak, bo sami się o to prosicie.
Odkąd Grzesiek napisał o sprawie, pojawiają się tylko dwie reakcje:
– to niedobrze,
– zróbcie coś z tym.
Tak samo jest od prawie dwóch lat, a więc od czasu, kiedy zaczęliśmy dla was robić Krowoderską. Kiedy takie sprawy pojawiają się w innych “naszych” częściach miasta – w Bronowicach, na Krowodrzy, obok pytań powyższych pojawia się i takie: co ja mogę zrobić? Ludzie proszą o pomoc w tym, co sami organizują. I, to najważniejsze, biorą sprawy w swoje ręce. W końcu to ich/wasze sprawy. Wy nie bierzecie. Przez cały ten czas zrobiliście to tylko raz, kiedy małą lokalną rewolucję wywołali wasi seniorzy.
[ot-video type=”youtube” url=”https://www.youtube.com/watch?v=Sy751JAd10Y”]
Przypomnę, że chodziło o pawilon przy Elsnera 3. Ten pawilon, który należy do… ZBK i dzięki azorskim seniorom po latach doczeka się remontu.
Jednak nie uczycie się na sukcesach waszych seniorów. Mało zresztą, że się nie uczycie i nie bierzecie spraw w swoje ręce. Pozwalacie się olewać. Wszystkim. Od radnych dzielnicowych od rządzących miastem. Gdy oglądamy wyborcze i referendalne frekwencje, to z góry wiadomo, że podium zajmą trzy dzielnice dawnej Dz. Krowodrza: Bronowice, Krowodrza i Zwierzyniec. A Azory wraz z Prądnikiem Białym? Jak dobrze pójdzie, to jest to najwyżej krakowska średnia. Krakowska średnia szału nie robi.
Jak ktoś ma się z wami liczyć, skoro nie głosujcie, nie organizujecie się, nie walczycie o swoje, a jedyne, co potraficie zrobić, to powiedzieć “zróbcie coś z tym” i tylko oczekiwać, aż ktoś zrobi coś za was. No jak?
Dlatego nie żal mi was moi drodzy. Wchodzą wam na głowę, bo pozwalacie sobie na nią wejść.
PS. Na kilka “ciepłych” słów znów zasłużyli “wasi” radni dzielnicowi. O nich jednak pisać nie będziemy, bo rady dzielnic w takiej formie, w jakiej są dzisiaj, nie są warte uwagi i czasu, a jedyne czego są warte, to uchwały o ich rozwiązaniu.
–14 komentarzy–
Nie od dziś wiadomo, że Azory to slamsy Krakowa. Wystarczy spojrzeć na te typy, które okupują chodnik, stojąc pół dnia i żłopiąc piwo i jarając trawę.
Chyba przesada z tymi urzędnikami. Przecież to jest teren zamknięty (z tego co kojarzę) a oni też mają prawo gdzieś parkowa przyjeżdżając do pracy. Jakby tego parkingu nie było byłyby narzekania że urzędnicy zajmują miejsca mieszkańcom. Zawsze jest powód żeby narzekac na urzedników, czy mają czy nie mają gdzie parkowac! A nawet jeśli taki parking byłby po godz. 15.30 udostępniony mieszkanom to jaka jest gwarancja że na drugi dzień o godz. 7.30 już będzie pusty żeby pracownicy ZBK mieli gdzie zaparkowac? I znowu byłoby że urzednicy zajmują miejsc mieszkańcom! Przecież ten parking nie jest na potrzeby prywatne urzędników! Pod pewnym urzędem nie ma miejsc dla pracownikow wiec parkują w osiedlu zajmujac miejsca mieszkancom, konczy się to tak że urzednik ma przerysowany samochod przez mieszkanca ktoremu wlasnie zaja miejsce! I nie jest to wymyslona sytuacja!
Czy to nie jest jednak dziwne, że miasto dba o miejsca parkingowe urzędników lepiej niż o miejsca mieszkańców którzy składają się poprzez podatki na pensje urzędników? Dlaczego urząd ma w ogóle parking dla pracowników?
Urzędnik się odezwał czy jak ? Najpierw zamknęli szkołę i przenieśli uczniów do mojego (byłego) liceum, gdzie obecnie jest ciasno,pomijam inne niedogodności związane z dziećmi które do nas przeniesiono. Potem zabrali dla siebie budynek, wyremontowali ( bo szkołą to się może walić, ale dla urzędasów musi być standard odpowiedni), a teraz zabierają cały parking ? to chyba przesada !!! Parking na Azorach powinien być dla ludzi z Azorów !!! a nie leniwych urzędników na ciepłych posadkach !!!
A z doswiadczenia wiem ze w TYCH OKOLICACH nawet w godzinach pracy urzedu czyli 7.30 – 15.30 NAPRAWDE BAAAAARDZO
cieżko jest zaparkowac. Mysle ze jednak kilkadziesiąt samochodów urzędników jednak Nie dałoby się ” JAKOS TAM ZAPARKOWAC”
Dlaczego nie żal mi autora artykułu Pana Tomasza Borejzy?
1) Bo nie potrafi zrozumieć, że różnego rodzaju instytucje – nawet pełniące funkcje publiczne – takie jak przedszkola, szkoły, przychodnie lekarskie, urzędy mogą posiadać ogrodzony teren (niedostępny dla ludzi postronnych poza godzinami „urzędowania”);
2) Bo jeśli Pan Tomasz kupi sobie samochód to wcześniej powinien się zastanowić czy ma go w ogóle gdzie postawić a nie płakać żeby mu otwierać szlabany innych instytucji bo on nie ma gdzie zaparkować. A jeśli infrastruktura parkingowa jest bardzo zła (tak jak to ma miejsce na Azorach), to trzeba spróbować ją poprawić a nie „jęczyć” żeby otworzyć mu parking urzędu, szkoły czy przedszkola. Każdy mieszkaniec osiedla może wraz ze swoimi sąsiadami we współpracy np. ze swoją spółdzielnią spróbować zorganizować temat miejsc parkingowych dla swoich mieszkańców (dodam ze jestem z Azorów, i nasza wspólnota ma identyfikatory na swoim nieogrodzonym i dostępnym dla wszystkich parkingu).
3) Bo jako „dziennikarz” powinien starać się tematy społeczności lokalnej nagłaśniać przede wszystkim tam gdzie ich nie słyszą, mowa tu o politykach samorządowych którzy tylko przypominają sobie o mieszkańcach w roku wyborczym, a nie wypisywać że mieszkańcy pozwalają się „olewać” – pomijam już język tego artykułu. Natomiast na portalu znajdują się pochlebne artykułu względem nich (radnych) tak jakby były pisane na polityczna zamówienie np. http://krowoderska.pl/radny-kosek-dziala/ i co z tymi kioskami??
4) Bo swoim artykułem wpisuje się w ostatnio modny krzyk pseudo społeczników, tzn. głośnych osób które krzyczą że chcą wszystko za darmo bo im się należy, szkoła musi być po drugiej stronie ulicy, bilety MPK za darmo, przystanek autobusowy pod klatką (ale tylko do 22 bo później autobus jest za głośny), linia tramwajowa powinna być ale pod oknem sąsiada a nie pod moim etc.
5) Bo zamiast wziąć się za rzetelne dziennikarstwo i próbować wywrzeć nacisk na urzędników ZBK żeby zabezpieczyli odpowiednia ilość miejsc parkingowych dla petentów oraz niepełnosprawnych np. 30 % miejsc dla petentów (od razu zaznaczę że nie załatwiałem nic w ZBK więc nie wiem jaka byłaby odpowiednia ilość takich miejsc ale myślę, że nie jest to trudne do wyliczenia), to pisze że jest to wina mieszkańców Azorów.
6) Bo jest wiernym fanem „węgrzyna”, którego z radością nadużywa (polecam lepsze trunki, może jakość artykułów by się poprawiła).
mieszkancu Azorow krytykujesz Borejze, który jest bez zarzutu, a jestes ANINIMOWY – pokaz twarz i pogadamy!!!!
nie krytykuję “Borejzy” tylko nie zgadzam się z tym co i jakim językiem napisał….a skoro publikuje swoje artykuły publicznie to każdy ma prawo się z nimi nie zgadzać…myślę, że z moimi argumentami każdy może się również nie zgadzać ale sądzę że i parę osób mogłoby mnie poprzeć. Po prostu słaby artykuł – nic więcej. A o misji dziennikarza o tutaj chyba nie ma nawet co wspominać. Szkoda, bo temat braku miejsc parkingowych jest istotny dla wszystkich mieszkańców Krk nie tylko Azorów, a został ujęty w mizerny sposób. Liczyłem na merytoryczną dyskusję a nie odpowiedź bez żadnego kontrargumentu,,,,,szkoda. Pozdrowienia dla nieanonimowego fana krowoderskiej 😉
Drogi anonimowy mieszkańcu Azorów,
Wprawdzie nie zgadzam się z twoją oceną węgrzyna, bo lepszych trunków nie ma, ale poza tym mam pytanie. Czy możemy ten komentarz opublikować jako coś w rodzaju – pisanej piękną polszczyzną – polemiki? Warunek stawiam tylko jeden. Tekst trzeba podpisać.
Pozdrowienia,
Tomek
Po kolei odniosę się do Pana komentarza:
„Wprawdzie nie zgadzam się z twoją oceną węgrzyna, bo lepszych trunków nie ma (…)” – może pozostańmy w tej kwestii przy swoich zdaniach 😉 bo przecież w przedmiotowym artykule oraz komentarzach pod nim chodzi o ważniejszą sprawę niż tylko rodzaj napitku.
„(…) ale poza tym mam pytanie. Czy możemy ten komentarz opublikować jako coś w rodzaju – pisanej piękną polszczyzną – polemiki? (…)” – zacznę od końca. Jeśli chodzi o „piękną polszczyznę” jestem świadomy, że mój komentarz taki nie jest. Ale po pierwsze, nie jestem dziennikarzem jak autor artykułu, ani nie posiadam wykształcenia w tym kierunku. Myślę jednak, że od dziennikarza (sam Pan tak o sobie piszę) czytelnicy mogą wymagać języka co najmniej poprawnego, tym bardziej że tak w dzisiejszych czasach jest on zaniedbywany. Nasuwa się przy okazji jeszcze jedno pytanie – próbuje Pan swym artykułem wmówić społeczności azorskiej, że powinni krzyczeć za sprawą możliwości parkowania pod urzędem, ale czy ta społeczność nie może liczyć na artykuł który będzie bronił jej interesów a zarazem nie będzie tej społeczności ośmieszał, wmawiając że dają się „olewać”? No i przede wszystkim, mój komentarz był ad hoc a nie przygotowanym artykułem 😉 A po drugie, jeśli chodzi o możliwość publikacji jako polemiki. Oczywiście, że można – jeśli jest Pan w tej kwestii decyzyjny, z chęcią nawiążę współpracę z krowoderska.pl, proszę tylko o info czy będzie to umowa o dzieło czy etat, no i jakie są stawki za podobny artykuł. Naprawdę jestem zainteresowany.
„(…)Warunek stawiam tylko jeden. Tekst trzeba podpisać.” – jeśli tylko do takiej współpracy dojdzie, oczywiście nie zamierzam pisać pod pseudonimem.
A tak na zakończenie, szkoda że w żaden sposób nie odniósł się Pan do merytoryki zarzutów tylko dotknęło Pana wzmianka o Pana ulubionym trunku, widać że trafiłem w czuły punkt 😉 a miałem nadzieję, że temat braku miejsc parkingowych jest ważniejszy.
Pozdrawiam – Tomek
Ależ służę.
Nie odniosłem się, bo niezbyt jest się do czego odnosić, a anonimowe komentarze w sieci z zasady ignoruje. Ludzie, którzy nie mają odwagi się podpisać i uważają hejtowanie pod pseudonimem za cnotę, to zwykle marny partner do dyskusji. “Polemika” jako materiał redakcyjny jest oczywiście niepublikowalna. Etaty dziennikarskie też raczej nie czekają na anonimowych internetowych hejterów.
Co do odpowiedzi na zarzuty, służę:
1) Bo nie potrafi zrozumieć, że różnego rodzaju instytucje – nawet pełniące funkcje publiczne – takie jak przedszkola, szkoły, przychodnie lekarskie, urzędy mogą posiadać ogrodzony teren (niedostępny dla ludzi postronnych poza godzinami „urzędowania”);
Odp. 1) Ależ oczywiście, że mogą. Kiedy tego potrzebują. W tym wypadku nie ma to żadnego uzasadnienia. Żadnego. No bo jakie?
2) Bo jeśli Pan Tomasz kupi sobie samochód to wcześniej powinien się zastanowić czy ma go w ogóle gdzie postawić a nie płakać żeby mu otwierać szlabany innych instytucji bo on nie ma gdzie zaparkować. A jeśli infrastruktura parkingowa jest bardzo zła (tak jak to ma miejsce na Azorach), to trzeba spróbować ją poprawić a nie „jęczyć” żeby otworzyć mu parking urzędu, szkoły czy przedszkola. Każdy mieszkaniec osiedla może wraz ze swoimi sąsiadami we współpracy np. ze swoją spółdzielnią spróbować zorganizować temat miejsc parkingowych dla swoich mieszkańców (dodam ze jestem z Azorów, i nasza wspólnota ma identyfikatory na swoim nieogrodzonym i dostępnym dla wszystkich parkingu).
Odp. 2) Ja akurat mam gdzie parkować, tylko co to ma do rzeczy? Dlaczego nie można się domagać otwarcia parkingu instytucji utrzymywanej z publicznych pieniędzy? Tym bardziej, że przez większą część doby będzie to parking pusty?
3) Bo jako „dziennikarz” powinien starać się tematy społeczności lokalnej nagłaśniać przede wszystkim tam gdzie ich nie słyszą, mowa tu o politykach samorządowych którzy tylko przypominają sobie o mieszkańcach w roku wyborczym, a nie wypisywać że mieszkańcy pozwalają się „olewać” – pomijam już język tego artykułu. Natomiast na portalu znajdują się pochlebne artykułu względem nich (radnych) tak jakby były pisane na polityczna zamówienie np.http://krowoderska.pl/radny-kosek-dziala/ i co z tymi kioskami??
Odp. 3) Jeżeli mieszkańcy pozwalają się olewać, to należy pisać, że pozwalają się olewać. Pozwoli pan, że nie posłucham jego stylistycznych rad, bo patrząc na kształt “polemiki”, to nie wyjdą mi one raczej na zdrowie. Chyba, że coś konkretniejszego? Radny Kosek próbował interweniować ws. kiosków za sprawą naszych tekstów, jednak robił to bez efektu. Za pierwsze brawa, bo sprawą zajęło się tylko dwoje radnych z 21. Za drugie chwalić nie można. A patrząc na ostatnią aktywność, o ciepłe słowa będzie mu teraz dużo trudniej.
4) Bo swoim artykułem wpisuje się w ostatnio modny krzyk pseudo społeczników, tzn. głośnych osób które krzyczą że chcą wszystko za darmo bo im się należy, szkoła musi być po drugiej stronie ulicy, bilety MPK za darmo, przystanek autobusowy pod klatką (ale tylko do 22 bo później autobus jest za głośny), linia tramwajowa powinna być ale pod oknem sąsiada a nie pod moim etc.
Odp. 4) To nie jest za darmo. Azorzanie zapłacili za remont parkingu w podatkach i mają prawo z niego korzystać. Zamiast tego za szlabanem będzie pusta przestrzeń.
5) Bo zamiast wziąć się za rzetelne dziennikarstwo i próbować wywrzeć nacisk na urzędników ZBK żeby zabezpieczyli odpowiednia ilość miejsc parkingowych dla petentów oraz niepełnosprawnych np. 30 % miejsc dla petentów (od razu zaznaczę że nie załatwiałem nic w ZBK więc nie wiem jaka byłaby odpowiednia ilość takich miejsc ale myślę, że nie jest to trudne do wyliczenia), to pisze że jest to wina mieszkańców Azorów.
Odp. 5) Bo jest. Między innymi. Frekwencja wyborcza nie kłamie. Na dokładkę to akurat jest publicystyka, a rzetelne dziennikarstwo nie polega na wywieraniu presji, według pana zachcianek
6) Bo jest wiernym fanem „węgrzyna”, którego z radością nadużywa (polecam lepsze trunki, może jakość artykułów by się poprawiła).
Odp. 6) Jak zna Pan lepsze białe wina niż Tokaj o Badacsony to chętnie spróbuję.
ps. Na Krowoderska.pl nie ma tekstów, w których bronimy lokalnej społeczności? Ręce opadają.
ps2. Jeżeli chciałby pan kontynuować tę rozmowę to bardzo chętnie. Tylko pod nazwiskiem. Nie ma się czego wstydzić.
t.
słabe te argumenty…np. “Odp. 4) To nie jest za darmo. Azorzanie zapłacili za remont parkingu w podatkach i mają prawo z niego korzystać. Zamiast tego za szlabanem będzie pusta przestrzeń.” – przecież to czysty populizm i “lepperiada”! Po pierwsze nie tylko Azorzanie płacą podatki tylko MY wszyscy…i oczywiście możemy za nie wymagać, ale pamiętajmy, że budżet nie jest z gumy (tak na marginesie jego największą częścią jest chyba edukacja i szkoły) a wołanie że coś sie mi należy bo JA płacę podatki jest podejściem bardzo egocentrycznym…coś ostatnio artykuły idą tylko w tym kierunku, jakby brakowało miejsca na rzetelne przedstawienie sprawy. I tak np. dziś czytam o tym, że pracownicy SSE Czyżyny płacą podatki i należy im się zmiana przystanku tramwajowego, nowa linia autobusowa która będzie ich zawozić pod wejscie do pracy etc.http://krowoderska.pl/dlaczego-zikit-nie-ulatwi-ludziom-zycia/ a brak słowa jak to wpłynie na komfort komunikacji tysiacom ludzi którym pasuje “stara” trasa i nie mają specjanej linii autobusowej zeby mogli dotrzeć tam gdzie chcą (oni też płacą podatki). To “należy mi sie” to jakaś plaga ostatnich lat….szkoda… Wszyscy czegoś chcą a nic od siebie nie dają oprócz tekstu: mi sie należy. I tu chyba sie trochę zgadzamy jeśli chodzi o bierność ludzi natomiast wołanie – “mi sie należy bo płacę podatki” moim zdaniem tą bierność jeszcze bardziej wzmaga. Zresztą szkoda kruszyć kopie, jak tak dalej pójdzie to zacznę bronić urzędników przed podobnymi głosami: “należy mi sie bo płacę podatki” 🙂 a tego bym nie chciał. Dzięki za ciekawą dyskusję – ja zostaję przy swoim 🙂
Pozdrawiam – Tomek
Obstawiam, że “mieszkaniec Azorów” jest urzędnikiem. Kto inny mógłby pisać w ten sposób ;).
mieszkaniec Azorów jest albo urzędnikiem, albo z rodziny urzędniczej