Kraków.pl zakończył poprzedni tydzień ogłoszeniem, że żyjemy w jednym z najbardziej zielonych miast świata. Dokładnie w piątym najbardziej zielonym mieście świata i trzecim najbardziej zielonym mieście Europy. Ucieszyłem się, bo to dobrze, kiedy nas chwalą.
W krakowskiej prasie – z reguły – nudy na pudy. Ostatnio poczytać można było w zasadzie tylko o rzeczach przyziemnych i smutnych. Takich jak nieprzejezdne drogi po śnieżycy czy pożar miejskiego archiwum. Jednak w Gazecie Krakowskiej pojawił się w tym tygodniu wyjątkowo ciekawy, pouczający i przede wszystkim pozytywny artykuł. O tym, jak w Krakowie pomaga…
– Sto wież kościelnych wzbijało się w Krakowie ponad dachy domów i nie o wiele mniej (około 80) bożnic i bożniczek skrywało się w uliczkach Krakowa i zaułkach Kazimierza. – opisywał Kraków i krakowski Kazimierz w 20-leciu międzywojennym Manuel Rympel w książce “Kopiec wspomnień”.
Trzy tygodnie temu Kino Mikro rozpoczęło zbiórkę, która miała mu pozwolić przetrwać pandemię i obostrzenia. W dwa miesiące chciano zebrać 60 tys. złotych. Po trzech tygodniach na koncie jest ponad 56 tys. złotych i w kinie można już usłyszeć, że udało się uratować Mikro.
Przez ponad sto godzin płonęło i prawdopodobnie w wyniku pożaru zostanie wyburzone oddane w 2018 r. Archiwum Urzędu Miasta. Jesteśmy świadkami katastrofy o wciąż trudnych do wyobrażenia rozmiarach. Niestety, wyjaśnienia płynące ze strony prezydenta Jacka Majchrowskiego i jego urzędników nie przybliżają nas do prawdy o tej sprawie. Wręcz przeciwnie.
Niemiecka okupacja w Krakowie miała innych charakter niż w Warszawie. Kraków przez niemieckich okupantów w czasie II wojny światowej upatrzony został na wzorowe niemieckie miasto. Stanowić on miał – pisał tuż po wojnie prof. Jan Dąbrowski – niemiecki mózg dla formowanego przez okupantów organizmu wypełnionego Polakami.
Któż z nas nie marzył o czarnym pasie w karate? To marzenie prawdopodobnie tak powszechne, jak wygrana w totolotka. Jak się jednak okazuje, o wiele łatwiejsze do zrealizowania, bo zależne jedynie od nas. W niepozornym budynku na skrzyżowaniu Alejek Grottgera i ulicy Racławickiej w Krakowskim Klubie Karate Tradycyjnego (KKKT) te marzenia się spełniają.
W 1953 roku Nową Hutę odwiedziła ekipa Polskiej Kroniki Filmowej. Dzięki temu możemy dziś obejrzeć min., jak zwyczajne krakowskie tramwaje zawoziły ludzi do – jak mówił narrator filmu “Nasze najmłodsze…. życie Nowej Huty” – beniaminka naszego województwa. Nowej Huty, która liczyła wówczas 30 tys. mieszkańców.
Rafał Górski był wyjątkową postacią [Więcej o nim przeczytacie TUTAJ]. Robił wiele i między innymi pisał artykuły prasowe oraz książki. Jedną z nich są niezwykle ciekawi “Polscy zamachowcy”. Poniżej znajdziecie pochodzący z niej rozdział. Górski opisał w nim akcje, które pod niemiecką okupacją przeprowadziła krakowska Żydowska Organizacja Bojowa.