Kochamy Krowodrzę jak tabloidy sensacje!
Podobno jesteśmy za ostrzy. Podobno za mało chwalimy. Podobno za dużo pytamy. Podobno… Więc Krzywak – jak co czwartek – nie owija i pisze: Kochamy Krowodrzę jak tabloidy sensacje.
Bronimy fortów, robimy murale i patrzymy władzy na ręce. Nie owijamy, nie jesteśmy obiektywni i kochamy Azory, Bronowice i Krowodrzę tak mocno, jak nasze kobiety.
Pisanie o dzielnicy to przede wszystkim pasja. Pracujemy, utrzymujemy rodziny i oddychamy brudnym krakowskim powietrzem – i choć płuca mamy brudne, to ręce czyste jak łza. Nie potrzebujemy diety płaconej z podatków naszych sąsiadów, żeby ruszyć dupę i załatwić ich sprawę. Podpisujemy się imieniem i nazwiskiem, bo jesteśmy dumni z naszej roboty, a nie dlatego, że tak nakazuje nam ustawa o informacji publicznej.
Kochamy tabloidy, bo jeśli tabloid opisuje korupcję, nepotyzm i przekręty w świecie władzy, to zawsze ocenia to skrajnie negatywnie. Szukamy sensacji, bo wpychanie nosa w nieswoje sprawy mamy wpisane w zawód.
Czepiamy się i zadajemy trudne pytania, bo jeśli być dziennikarzem to tylko takim. Nie interesuje nas bycie statywem do mikrofonu, który bez refleksji przytaknie na wszystko, co powie mu rozmówca. Jesteśmy subiektywni. Patrzymy na wszystko z punktu widzenia mieszkańca Krowodrzy i jeśli ktoś w samym sercu naszej dzielnicy chce postawić galerię handlową zamiast rynku, to będzie tym złym.
Sprawdzamy jak władza gospodaruje pięniedzmi, bo mamy genetyczny wstręt do marnotrawienia naszych podatków. Jeśli urzędnicy nas nie lubią – to znaczy, że robimy to dobrze. Nie jesteśmy salonowcami – dziennikarzami, którzy piją wódkę z władzą, aby mieć lepsze układy i żeby szybciej dostać „news’a”. Wolimy dowiedzieć się wszystkiego „z ulicy”, a nie od rzecznika prasowego na herbatcę.
Tacy już jesteśmy, a jesteśmy z Krowodrzy.
–2 komentarze–
[…] Ci którzy nam dobrze życzą, nie muszą się martwić, a radni nie mają z czego cieszyć. Nie odetchną przed wyborami. Nie zamykamy. Za dobrą mamy zabawę i za bardzo kochamy Krowodrzę. […]
[…] przypomnieć – tak, wiem, że to nieładnie tak się pastwić, ale przecież wiecie, że Kraków kochamy jak tabloidy sensację – jak trzeba było zwracać uwagę na rzeczy zupełnie podstawowe („Warszawa ma […]