Dąbrowszczacy. Ulica imienia Dąbrowszczaków
Dąbrowszczacy. Klątwa częściowo opada. Żołnierze Wyklęci doczekali się w Polsce swojego święta, a w Krakowie ronda swojego imienia. Czas upomnieć się o innych bohaterów, skazanych na niepamięć ze względów politycznych. Im też należy się w ulica, plac, rondo lub chociaż niewielki skwer.
Chodzi o Dąbrowszczaków, którzy jako pierwsi spośród Polaków zbrojnie przeciwstawili się faszyzmowi i nie brakowało wśród nich mieszkańców naszego miasta. Kim byli?
Dąbrowszczakami nazywano polskich żołnierzy Brygad Międzynarodowych walczących w Hiszpanii w czasie wojny domowej w latach 1936-1939. Wraz z ochotnikami z innych państw Dąbrowszczacy przybyli na pomoc hiszpańskiej Republice, którą zaatakowali puczyści gen. Franco, wspierani jeszcze przez faszystów włoskich i Legion Condor z nazistowskiej III Rzeszy.
Polska Brygada nosiła nr XIII i imię dowódcy Komuny Paryskiej, generała Jarosława Dąbrowskiego. Liczyła ok. 5 tysięcy żołnierzy. W bój szli na ochotnika. Często nielegalnie przedzierali się przez granice, by dotrzeć do zagrożonej faszystowską pożogą Hiszpanii. Złożyli wielką ofiarę z własnej krwi. W boju zginęło ponad 3200 z nich. Ale tragizm historii dopadł też tych, którzy przeżyli.
Ze względów politycznych zszargano ich imię, a pamięć o nich wyrugowana została ze zbiorowej świadomości Polaków. Wyklęto ich przed wojną. Wyklęto w III RP.
Jeszcze przed nią sanacyjne władze pozbawiły ich obywatelstwa. Władze PRL oficjalnie uczyniły z nich symbol internacjonalistycznej walki, ale jednocześnie tuszowały stalinowski nadzór nad Brygadami, o którym tak przekonująco napisał George Orwell na kartach swego „W hołdzie Katalonii”. W wolnej Polsce historycy rodem z IPN-u usilnie ich za to odbrązawiali. Miejsca stoczonych przez nich bitew wymazane zostały z Grobu Nieznanego Żołnierza. Aż wreszcie – gdy żyło ich już tylko pięciu (w tym dwóch zaledwie w ojczyźnie) – PiS-owski rząd pozbawił ich zasiłków kombatanckich. Trudno o bardziej dosadny przykład politycznej małostkowości.
Czemu tak się stało? Cóż, Dąbrowszczacy byli niepokorni. Tak właśnie: niepokorni. A za swą niepokorność nie dostali ani własnych programów telewizyjnych, ani rubryk w poczytnych tygodnikach. Dostali faszystowską kulę w łeb albo dyshonor od władz własnego państwa.
Owszem, byli lewicowcami. Komunistami, socjalistami, anarchistami. I dobrze. Część pewnie nawet stalinistami. Ale czy to powód, by deptać pamięć o nich? Czy to w porządku, że czci się ich w Hiszpanii, która nadała im honorowe obywatelstwo; że w wielu miejscach na świecie stawia się im pomniki; że za granicą powstają o nich filmy (np. Ay, Carmela), a jedynie w Polsce przemilcza się ich bohaterską ofiarę?
Żołnierze Wyklęci już wcale wyklęci nie są. Możemy co najwyżej iść dalej w ich upamiętnianiu. Możemy dalej zmieniać programy szkolne. Finansować ze środków publicznych rekonstrukcje historyczne. Budować nowe muzea – najlepiej nafaszerowane multimedialnymi gadżetami. Ale skoro to robimy, to przywróćmy też pamięć innych bohaterów. Oddajmy należny hołd tym, którzy również walczyli za wolność. I to nie tylko „naszą”, ale i „Waszą”. Tu w Krakowie, gdzie również działały organizowane przez lewicę punkty rekrutujące ochotników do XIII Brygady. Nazwijmy ulicę bądź plac imieniem Wyklętych Dąbrowszczaków.
–36 komentarzy–
To może jeszcze warto poczytać o tym, co robili komuniści w Hiszpanii i przez kogo byli wspierani, pomniki chcesz stawiać ludziom który dokonywali takich czynów?
“W wyniku prześladowań religijnych Kościoła katolickiego śmierć poniosło 12 biskupów, 4194 księży, 2365 zakonników, 283 zakonnice i kilkadziesiąt tysięcy wiernych świeckich, a zniszczeniu uległo 2000 świątyń, dane w okresie wojny i po jej zakończeniu wielokrotnie weryfikowane gdyż wcześniej w zależności od źródeł były bądź zawyżane lub też zaniżane. Mordy dokonywane księżach i na utożsamianych z Kościołem katolickim działaczach społecznych (np. członkach Akcji Katolickiej), tercjarzach i klerykach w 1936 roku określane są jako „orgie antyklerykalne”, gdyż ginęli ponieważ w oczach zabójców symbolizowali Kościół katolicki.
Zbrodnie dokonywane na księżach katolickich przybierały formy bezmyślnego okrucieństwa w tym torturowania przed śmiercią, grzebania żywcem, czy bezczeszczenia zwłok. Gwałty na zakonnicach zostały ujawnione w publikacjach w 1946 roku.
Kościół katolicki wspomina wyniesionych na ołtarze jako męczenników tego okresu między innymi grupy 122 męczenników wojny domowej w Hiszpanii, 498 błogosławionych męczenników hiszpańskich, 26 Męczenników ze Zgromadzenia Pasjonistów, 9 Męczenników z Almerii.”
To część notki z Wikipedii, przy czym zdaję sobie sprawę z ułomności tego źródła, ale fakty są takie, że czerwoni (też Dąbroszczacy) wcale nie byli tam mniej zbrodniczy niż frankiści, a może nawet bardziej. Opamiętaj się człowieku, kogo Ty chcesz upamiętniać. Gratuluję bohaterów!!
Polecam poczytać również o ofiarach faszystowskiego puczu,
“Innym miejscem martyrologii była Grenada, osławiona przede wszystkim z powodu mordu na poecie Federicu Garcii Lorce, najsłynniejszej z ofiar wojny domowej [najwybitniejszy poeta ówczesnej Hiszpanii został zamordowany przez nacjonalistyczną bojówkę 19 sierpnia 1936 r. Zabójca Lorci – falangista i właściciel ziemski, Juan Luis Trescastro powiedział potem “Zabiliśmy Federica Garcia Lorcę. Ponieważ był pedałem, strzeliłem mu dwa razy w dupę”, Nie wolno było mówić o okolicznościach śmierci poety aż do śmierci Franco pod karą represji. Postawa faszystów i wojskowych wobec intelektualistów cechowała się w najlepszym wypadku głęboką nieufnością i była zazwyczaj nieokreśloną mieszaniną nienawiści, lęku i pogardy. Takie reakcje wystąpiły w Grenadzie, gdzie zamordowaniu pięciu profesorów uniwersyteckich.
Nie lubię się licytować na ofiary, ale:
(…) Czystki dokonywane przez nacjonalistów osiągnęły szczyt we wrześniu i trwały jeszcze długi czas po zakończeniu wojny. (…) Jeśli wziąć pod uwagę ofiary nigdzie nie rejestrowane i prowincje z których danych jeszcze nie opracowano, ogólna liczba zabójstw i egzekucji dokonanych przez nacjonalistów w czasie wojny i po niej, wyniesie prawdopodobnie ok. 200 tysięcy ludzi.”
(…) Na terenach prowincjonalnych Falanga bardzo szybko rozwinęła się w organizację paramilitarną, podejmując zadanie “oczyszczania”. Młodzi senioritos [“paniczykowie”], często wspierani przez swoje siostry i dziewczyny, organizowali się w lotne oddziały, wykorzystując samochody rodziców. Ich przywódca Jose Antonio zadeklarował, że “hiszpańska Falanga, płonąca miłością, pewna swej wiary, podbije Hiszpanię dla Hiszpanii w rytm wojskowej muzyki”. Prawdziwi bojownicy mieli obsesję na punkcie obcinania “dotkniętych gangreną części narodu” i niszczenia “czerwonej” zarazy przywleczonej z zagranicy. Dla pozostałych jak się wydaje, ten usankcjonowany bandytyzm był po prostu swoistą atrakcją. Karliści natomiast płonęli fanatyzmem religijnym i chcieli pomścić krzywdy Kościoła, wymiatając nowoczesne zło, do którego zaliczali masonerię, ateizm i socjalizm.
Nie mam zamiaru się licytować, zbrodnie popełniała i jedna i druga strona, tylko proszę, nie wynośmy zbrodniarzy na piedestały. Dąbroszczacy to była przybudówka Kominternu, czyli Sowieci albo “pożyteczni idioci” na ich usługach, z pewnością nie chcieli zgotować Hiszpanii losu lepszego, niż zrobił to generał Franco – patrz Związek Radziecki, Kambodża, Korea Północna etc., w zasadzie nie dziwię się, że bronili się wszelkimi metodami przed tymi, którzy chcieli im urządzić taki “raj” na ziemi.
I jeszcze uwaga do przedmówców – dobry zwyczaj nakazuje, żeby podając cytaty, poinformować także o ich źródle.
Dąbrowszczacy nie byli zbrodniarzami, pojechali wesprzeć walkę Hiszpańskiego społeczeństwa przeciw faszystowskiemu puczowi. Walkę, która miała różne ideowe oblicza – republikańskie, anarchistyczne, socjalistyczne, komunistyczne. Rola ZSRR w hamowaniu przebiegającej równocześniej z wojną domową rewolucji społecznej nie podlega wątpliwości (wymieniona przez autora książka Orwella “W hołdzie Katalonii”). Wrzucanie wszystkich walczących z hiszpańskim faszyzmem, wspieranym przez hitlerowskie Niemcy i Włochy Mussoliniego, do pojemnego wora z napisem ‘sowieci’ ma owszem pewien wymiar propagandowy, ale nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością. Cytaty z książki Anthonego Beevora “Walka o Hiszpanię. 1936-1939”. Polecam zapoznać się z artykułem:
http://cia.media.pl/comment/reply/42319
A może pojechali walczyć z hiszpańskim społeczeństwem? Dzisiaj żołnierze Putina jadą “wesprzeć walkę” mieszkańców Krymu, a co najzabawniejsze, to również w obronie przed “faszystami” z Majdanu. I wybacz, ale artykuły z Centrum Informacji Anarchistycznej nie są dla mnie specjalnie wiarygodne, mimo wszystko odpuściłem sobie wrzucanie bardzo przekonujących prac na ten temat np. prof. Adama Wielomskiego, choć w przeciwieństwie do autora CIA, on pod tym co tworzy, składa swój podpis i nawet dorobił się stopni naukowych.
Zarzucasz mi też, że wrzucam do jednego wora “sowieci” wszystkich walczących tam po stronie czerwonych, tyle że sam(a) wrzucasz całą przeciwną stronę do worka “faszyści” i okraszasz to Hitlerem, który nota bene blisko ze Stalinem współpracował w pewnym okresie – ale w końcu socjalizm to socjalizm i nie ważne czy narodowy czy klasowy.
I nie wiem czy Dąbrowszczacy w zbrodniczości dorównywali innym czerwonym oprawcom, ale na pomniki nie powinniśmy ich wynosić choćby dlatego, że ze zbrodniarzami się sprzymierzyli. Widzę dla nich tylko jedno godne miejsce – tzw. śmietnik historii, a nie cokoły.
No i nie mam nic anarchizmu, szczególnie podoba mi się koncepcja anarchokapitalizmu.
Z hiszpańskim społeczeństwem walczył faszystowski wojskowy pucz obalający rząd, na który to społeczeństwo głosowało w wolnych wyborach. Wsparcie lotnicze i nie tylko Niemiec i Włoch dla faszystowskiej falangi (bo to przecież byli faszyści, nie udawajmy że nie) jest udokumentowane i nie podlega wątpliwości.
Ależ nikt tu nie próbuje udawać, że tego wsparcia nie było. Ale nie udawajmy, że nie było też od Stalina i Związku Radzieckiego wparcia dla drugiej strony. I to nie tak, że ktoś walczył z hiszpańskim społeczeństwem, bo ono przede wszystkim walczyło samo ze sobą, owi “faszystowscy wojskowi”, jak ich nazywasz, to również byli Hiszpanie, możne nawet bardziej niż rewolucjoniści z Kominternu. I w czasie chaosu wprowadzenie dyktatury wymyślono już w Starożytnym Rzymie, co przetrwało we współczesnym prawie jako instytucja stanu wyjątkowego.
A Niemy to nie byli “faszyści”, tylko narodowi SOCJALIŚCI – co by nie mieszać w terminologii.
slwk – kolejność była inna najpierw faszystowski pucz, potem chaos nim wywołany a na końcu dyktatura Franco. Puczyści nie walczyli z sowietami tylko z legalnym rządem Hiszpanii w obranie którego wystąpiły siły demokratyczne, socjaliści, komuniści oraz anarchiści. Pełne spektrum przeciwko faszystowskim zdrajcom. Narodowy socjalizm (nazizm) jest tak związany z socjalizmem, jak konik morski z koniem. Z kolei faszyzm i nazizm są jak konik morski i iglicznia. To że coś się podobnie nazywa nie znaczy że jest do siebie podobne.
nobliwy – narodowy socjalizm od klasowego socjalizmu (tego od Marksa, Lenina i Stalina) różniły się tylko tym, że pierwszy na pierwszym miejscu stawiał rasę, a drugi klasę społeczną, uznając że wszystko dookoła jest złe i należy to zniszczyć. Oba to ustroje totalitarne i w obu przypadkach użycie słowa socjalizm nie jest przypadkowe, bowiem tu i tu założono, że państwo/partia wie lepiej jak “dogodzić” jednostce i właśnie jej powinna być ona bezwzględnie podporządkowana, czy raczej przez nią zniewolona. A jeśli ktoś do tego nie przystawał, to należało go eksterminować, jak Żydów, kułaków etc. Nieprzypadkowo, nim zostali przeciwnikami, Hitler i Stalin ściśle ze sobą współpracowali. Metafory masz więc bardzo obrazowe, ale przydałby się jakiś argument.
Przydałby się również argument za jakimkolwiek pokrewieństwem socjalizmu i narodowego socjalizmu poza nazwą. Polecam poczytać hitlerowskie prawo pracy na początek. Socjalizm oznacza radykalną demokratyzację wszelkich dziedzin życia i uspołecznienie zakładów pracy, nie wcielenie wszystkich do przymusowego związku pracowników znacjonalizowanej fabryki.
Argumentów za pokrewieństwem socjalizmu w wydaniu hitlerowskim i socjalizmu w wydaniu stalinowskim są miliony… to ofiary obu tych systemów… inteligencjopracujaca.
Jeżeli Stalin i Hitler byli według Ciebie socjalistami to niestety nie wiesz czym jest socjalizm i rozmowa z Tobą jest utrudniona, używając tych samych pojęć a przypisując im różne desygnaty do niczego nie dojdziemy. Zgodzę się z Tobą że i w Trzeciej Rzeszy i w Związku Radzieckim mielismy do czynienia z dyktaturą – Hitler i Stalin, NSDAP i Partia Komunistyczna. Nie zgodzę się jednak na nazywanie tych totalitarnych systemów “socjalistycznymi” gdyż tak jak inteligent wyzej pisał założenia socjalizmu są radykalnie demokratyczne i w swej istocie gruntownie sprzeczne z hitleryzmem i stalinizmem. Widać to wyraźnie w życiorysach licznych polskich socjalistów, którzy konsekwentnie, często płacąc za to zyciem walczyli zobydwoma tymi totalitaryzmami.
Z zalożeniami jest podobnie jak z dobrymi chęciami. Mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Nominalnie oba te systemy były socjalistyczne. I niestety taka formia utopii – historycznie – ma dużą przykrość przekształcać się w dystopię. To podobnie jak z kapitalizmem – na poziomie konceptu “chcącemu nie dzieje się krzywda”, a w praktyce kapitalizm bez zasad, czyli zwykła bandyterka. Fascynujące jest to, że w praktyce zasady, które gwarantowałyby większą uczciwość w życiu społecznym budzą taką niechęć i potrzebę destrukcji ludzi o lewicowych przekonaniach różnej maści. Tak paradoks. O ile lewicowość rozumiana jako troska o drugiego człowieka zasługuje na zastanowienie (a u nastolatków może nawet wywoływać rumieńce), to problem polega na tym, że po deklaracji miłości następuje przytulenie “ludzkości” stalową pięścią do żelaznego serca. Oczywiście dla dobra ludzkości i budowania nowego człowieka.
Właśnie o to chodzi, wszędzie tam gdzie chcę się ludzi uszczęśliwiać odgórnie i na siłę, bo “ktoś wie lepiej” muszą wreszcie pojawić się doły z wapnem. Mieliśmy przecież socjalizm w Polsce przez 50 ostatnich lat i tu pytanie do przedmówców – czy było tak kolorowo i sielsko?
Można się przerzucać różnymi lewicowymi bredniami, tylko praktyka pokazuje, że sprawdzić mogą się tylko takie systemy, w których działają wolne i świadome jednostki. Pokażcie mi jakąś działającą socjalistyczną utopię, co to nie finansuje się z ropy albo z gazu (czyli faktycznie zewnętrznie).
A wiecie jak działa socjalizm? Prosty przykład z życia, z wczoraj. Chciałem kupić mieszkanie, małe ale spełniające moje oczekiwania, niestety nie udało się, bo zabrakło mi kilku-kilkunastu tysięcy. Jednocześnie państwo zabieram mi w podatkach pieniądze i przeznacza je na programy typu Mieszkanie dla Młodych czy Rodzina na swoim, a na wzięcie udziału w tych programach już nie bardzo mnie stać. Tak właśnie wygląda Wasz socjalizm w praktyce.
No i pogadane. Istnienie państwa, interwencjonizmu i podatków nie równa się socjalizmowi. Ta rozmowa trochę nie ma sensu, jak masz używać wyrażeń jak “lewicowe brednie” czy mieszać hitleryzm ze stalinizmem i IIIRP i określać wszystkie te systemy mianem socjalizmu.
No tak, ale nie odniosłeś się do żadnego argumentu 🙂 Faktycznie pogadane.
slwk- wybacz, ale Ty nie używasz argumentów tylko stosujesz retoryczne nadużycia. W Twoich komentarzach nazywasz socjalizmem III Rzeszę, ZSRR, PRL oraz III RP. Stosując tak nieostre granice pojęć ujawniasz tylko, że Twoje poglądy są zagmatwane i wymagają porządnego usystematyzowania, lub, że cynicznie naciągasz wszystko pod z góry założoną tezę by tylko udowodnić swoją rzekomą rację. Zdaje się, że nie wiesz, że dyskusja to wspólne poszukiwanie prawdy, a nie ideologiczne okładanie się frazesami.
Tyle gadania i znów ani jednego konkretu 🙂 Nakreśliłem podobieństwa miedzy socjalizmem nazistowskim i socjalizmem radzieckim, jakoś nie widzę, żeby ktoś się do tego odniósł. W takim razie powtórzę jeszcze raz:
“…narodowy socjalizm od klasowego socjalizmu (tego od Marksa, Lenina i Stalina) różniły się tylko tym, że pierwszy na pierwszym miejscu stawiał rasę, a drugi klasę społeczną, uznając że wszystko dookoła jest złe i należy to zniszczyć. Oba to ustroje totalitarne i w obu przypadkach użycie słowa socjalizm nie jest przypadkowe, bowiem tu i tu założono, że państwo/partia wie lepiej jak „dogodzić” jednostce i właśnie jej powinna być ona bezwzględnie podporządkowana, czy raczej przez nią zniewolona. A jeśli ktoś do tego nie przystawał, to należało go eksterminować, jak Żydów, kułaków etc. Nieprzypadkowo, nim zostali przeciwnikami, Hitler i Stalin ściśle ze sobą współpracowali.”
Jak wiem, że zaraz napiszesz, że mam zagmatwane poglądy, a nie odniesiesz się merytorycznie do tego, co napisałem. Ale zwykle tak się dyskutuje z lewicą, która do dzisiaj żołnierzy (już nie-) wyklętych określa mianem band grasujących po wojnie w lasach – np. patrz Senyszyn 🙂
oczywiście, że się odniosłem – “Jeżeli Stalin i Hitler byli według Ciebie socjalistami to niestety nie wiesz czym jest socjalizm”. Program gospodarczy i polityczny zarówno III Rzeszy jak i ZSRR nie jest socjalistyczny. Po prostu. Socjalizm zakłada daleko posuniętą samorządność pracowniczą, społeczną kontrolę nad środkami produkcji, wolność jednostki, sprawiedliwość społeczną.
Systemy totalitarne, ale również przywoływane przez Ciebie PRL (“Mieliśmy przecież socjalizm w Polsce przez 50 ostatnich lat”) i III RP (“A wiecie jak działa socjalizm? Prosty przykład z życia, z wczoraj.”) nie są socjalistyczne. Socjalizm według Ciebie to zarówno komunistyczna dyktatura, nazistowski terror, monopartyjny kapitalizm państwowy, jak i wolnorynkowa demokracja parlamentarna. Tak jak pisałem wyżej, właściwie wszystko co Ci się nie podoba nazywasz socjalizmem, abstrahując zupełnie od właściwego rozumienia tego pojęcia.
No to pokaż mi gdzie istnieje socjalizm w takim wydaniu, o jakim mówisz 🙂
A “komunistyczna dyktatura, nazistowski terror”, to przecież nic innego, jak środki mające ludzi uszczęśliwić i wychować, aby dorośli do socjalizmu/komunizmu, bo przecież jeszcze nie wiedzą co jest dla nich dobre. Obie zakładały społeczną (partyjną) kontrolę nad środkami produkcji (choć w szczegółach różniło się to w Niemczech i w ZSRR).
Zapomniałeś też, że socjalizm, to redystrybucja, komuś trzeba zabrać (choćby siłą), żeby dać komuś innemu. I powiedz mi proszę, czy podany przeze mnie wcześniej przykład z mieszkaniem to sprawiedliwość społeczna? A przecież to pomysły rodem z państwa socjalnego (socjalistycznego?). Wyjaśnij mi proszę na czym miałaby wg Ciebie polegać sprawiedliwość społeczna?
I co to jest społeczna kontrola nad środkami produkcji? Wyjaśnij mi proszę, bo to straszne pustosłowie wyprane ze znaczenia. Państwo będzie czuwało nad tym, jak ktoś wykorzystuje swoja obrabiarkę? A może państwo będzie jej właścicielem i będzie ją tylko udostępniało na określonych zasadach? A może jest na to jeszcze jakiś inny system? Zdradź mi proszę na czym miałoby to polegać 🙂
Dalej uparcie nie wiesz o czym mówisz, zaczyna to być smutne.
ZSRR realizowało ideologię leninizmu-stalinizmu, który zakładał tzw. dyktaturę proletariatu realizowaną za pomocą jedynej legalnej “partii robotniczej”, oraz uznawał własność państwową za jedyną dopuszczalną.
W III Rzeszy podstawą gospodarki były przedsiębiorstwa prywatne, które w zależności od ich powiązań z systemem były albo wspierane albo niszczone. Społeczeństwo poprzez odrzucenie mechanizmów demokratycznych zostało pozbawione możliwości jakiegokolwiek wpływu.
Są to ustroje totalitarne, które przez socjalistów są jednoznacznie odrzucane i zwalczane. Wielu polskich socjalistów zginęło w walce zarówno z III Rzeszą jak i ZSRR. Próbując rozszerzyć odpowiedzialność za wszelkie totalitarne zło na socjalizm popełniasz rażące nadużycie obrażające daninę krwi tysięcy ludzi.
Redystrybucja dochodu jest jednym z mechanizmów sprawiedliwości społecznej. Osoby bogacące się na pracy innych ludzi powinny ponosić odpowiednio większe daniny na rzecz dobra wspólnego. Zauważ, że podatki to nie jest “wynalazek” ani lewicowy ani prawicowy, one są już od zarania jakichkolwiek systemów politycznych. Kwestią różnicującą jest to jak powinny być te daniny wykorzystywane, mamy już na szczęście za sobą etap, gdzie podatki utrzymywały monarszy dwór i jego armię i chyba w większości (poza jakąś garstką ekstremistów) zgadzamy się co do tego, że podatki są po to by realizować dobro wspólne. Różnimy się w określaniu zakresu tego dobra wspólnego. Podany przez Ciebie przykład dopłat do kredytów nie jest przykładem myśli lewicowej, gdyż środki publiczne wspierają tu nie “polskie rodziny” a banki i deweloperów, powiększając ich zyski. To oligarchiczne wspieranie wielkich kapitałów jest głęboko nie-lewicowe. Sprawiedliwe społecznie było dofinansowanie samorządów w zakresie budownictwa komunalnego, by na rynku pojawiły się tanie mieszkanie czynszowe dla ludzi mniej zamożnych oraz systemowe wsparcie spółdzielczości mieszkaniowej, dzięki której osoby średniosytuowane mogłyby zaspokoić swoje potrzeby mieszkaniowe średnio o 30% mniejszym kosztem niż kupując od dewelopera.
Społeczną kontrolę środków produkcji w realiach XXI wieku mogą realizować silne związki zawodowe, dzięki którym pracownicy danego zakładu nie są tylko trybikami jakiejś machiny, ale podmiotem mającym wpływ na warunki pracy i płacy. Uzupełnieniem oczywiście powinny być też skuteczne służby państwowe takie jak inspekcja pracy czy urząd antymonopolowy, które zapobiegają przestępczym nadużyciom.
Panie Nobliwy, mozna i owszem powtarzac jak mantre cokolwiek, ale trudno dyskutować z faktami. Nazizm to z definicji nardowy socjalizm. I jakich by Pan tu nie stosował wygibasów o charakterze szantażu emcjonalnego fakt pozostaje faktem. Żaden uczciwy człowiek nie jest zwolennikiem kapitalizmu w formie wyzysku bez zasad, ale rozdzielnictwo i urawniłowka, zawsze stanowi żyzną glebę do nadużyć. Niestety jak pokazują wieki historii natura ludzka jest parszywa i żadne utopjne szlachetne idee nie przetrwały zderzenia z rzeczywistością. Natomiast festiwal paradoksów i sprzeczności funkcjonujący we wspólczesnym świecie idei zaiste przypomina promocje z przeteminowanych towarów w supermarkecie.
miszczb – dobrze by było gdy używa się sformułowań “z definicji” znać definicję. Jak rozumiem nie zadałeś sobie nigdy trudu by zapoznać się czym w założeniach był narodowy socjalizm, ani nie uważałeś na lekcjach historii by wiedzieć jak wyglądał on w praktyce, proponuję żebyś zapoznał się chociaż z tym linkiem byś wiedział o czym mówisz http://pl.wikipedia.org/wiki/Narodowy_socjalizm
na zachętę jeden cytat:”Po przejęciu władzy w partii Hitler zachował co prawda w nazwie partii słowo „socjalizm”, odrzucając jednak tę ideologię i nie odwołując się do niej. Według nazistów człon ten w nazwie partii oznaczał po prostu zobowiązanie jednostki do wspólnoty narodowej(Konrad Heiden. A History of National Socialism. Oxon, England, UK; New York, New York, USA: Routledge, 2010. s. 85.)”
Oczywiście fakt pozostaje faktem i w dalszym ciągu narodowy socjalizm pozostaje konikiem morskim niezależnie od stosowanych przez was wygibasów.
Poza tym ja mówię o redystrybucji i wyrównywaniu szans a nie rozdzielnictwie i urawniłowce, ale jak rozumiem wygodniej Ci dyskutować z wyobrażeniem o moich poglądach niż odnosić się do tego co napisałem.
Historia pokazuje nam również, że dzięki socjalistom i socjaldemokratom ludzkość dokonała olbrzymiego postępu społecznego i tym właśnie postępowym siłom zawdzięczamy, że nasze życia są znośniejsze na tym łez padole. Zakaz pracy dzieci, prawa wyborcze kobiet, 8 godzinny dzień pracy, prawo do urlopu, powszechne zabezpieczenia emerytalne, chorobowe i rentowe to nie są rzeczy które spadły z kosmosu. W obecnych czasach, gdy te prawa pracownicze są coraz bardziej ograniczane lub wręcz podważane tym bardziej powinniśmy czerpać z socjalistycznego dorobku dziejów by na nowo powrócić na ścieżkę cywilizacyjnego rozwoju.
Odnosze sie do uporczywego twierdzenia ze socjalizm z nazizmem nie ma nic wspolnego. Otoz mial – u podstaw, a potem stal sie wynaturzeniem. Tak jak komunizm i socjalizm w Polsce. Elementy prosocjalne pojawiaja sie w programach partii nazywajacych siebie prawicowymi. Nieakceptowalny zapewne dla autora tekstu PiS (chyba ze sie myle) jest socjalnie niezwykle rozwiniety. Prosze mnie dobrze zrozumiec, bo sugerowalem to nie raz wyzej – moj klopot polega na tym ze w praktyce utopijne idealy socjalizmu, zawsze przepoczwarzaly sie w koszmar. I jak najbardziej chwale sobie zmiany, ktore ograniczaja wyzysk ludzi przez innych ludzi (urlopy, bardziej ludzkie warunki pracy), choc “ideowy socjalizm” w praktyce okazał się mistrzostwem wyzysku przez kaste wybranych. Nie ufam tej konstrukcji, bo zbyt wiele srodkow wycieka nie wiadomo gdzie – prosze zobaczyc jak aktualnie dziala “wyrownywanie szans i redystrybucja” na przykladzie wiekszosci srodkow unijnych. Gdyby obecnie w Polsce przestrzegano zapisanego prawa, gdyby opieka społeczna czy inspekcja pracy nie byla skorumpowana przechowalnia dla znajomkow nasz niby-kapitalizm bylby calkiem znosny. Ale nie jest, poniewaz nie respektuje sie zapisanych praw, co powoduje, ze do dzialalnosci gospodarczej najbardziej predystynowane sa osoby, ktore jakiekolwiek zasady wspolzycia spolecznego i przepisy prawa maja w dupie pod oslona wydajnosci i konkurencji gospodarczej. Moim zdaniem naszym problemem nie jest niewystarczajacy poziom “socjalizmu w socjalizmie” tylko patologiczne nieprzestrzeganie zapisanych praw i wyksztalcona przez ostatnie pokolenia nieuczciwosc uznawana za cnotę zwana “kombinowaniem”. A tak zwana lewica juz dawno sprzedala robotnikow na rzecz represjonowanych w luksusowych butikach gejów jezdzacych na wakacje do Brukseli. Robotnicy w obliczu autmatyzacji produkcji bardziej stali sie obciazeniem niz atrakcyjnym odbiorca “lewicowych ideałow”. Za to geje prosze Pana to ho ho ho, jaka siła nabywcza, jakie wpływy medialne, jaka cudowna wpływowa globalna organizacja luksusowych osób represjonowanych… I tak ironizuje, ale nie jestem “homofobem” i “nienawistnym kryptogejem” (czyli wierze ze w malych miejscowosciach w Polsce mozna zostac zastraszonym lub pobitym za coming out), gdyby to byly kolejne epitety, ktory chcialbym mnie Pan obdarować. I niepokoi mnie również sformułowanie “cywilizacyjny rozwój” jeśli byłoby łączone z tworem, który obecnie przyjęło się nazywać “lewicą” na świecie. Proszę pamietac ze osiagniecia spoleczne o ktorych Pan mówi w znakomitej wiekszosci dotycza ludzi ideowych z pogranicza XIX i XX wieku, kiedy przedsiebiorca również wcielał w zycie pozytywistyczne ideały (byl szanowana jednostka odpowiedzialna spolecznie, a nie takim za przeproszeniem “kulczykiem” czy “solorzem”, albo innym “walterem”, czyli de facto postsocjalistycznym beneficjentem “syndykalizmu”), a “cywilizacyjny rozmach” w socjalizmie jako takim to juz miedzy innymi masowe groby Zwiazku Radzieckiego. Nie moze Pan sztucznie oddzielac pierwocin ideologii od horroru, ktory ze soba przyniosly. Tym bardziej, ze Panstwa europejskie, ktore doszly do soc-kapitalizmu, nie byly efektem podrozy od ideologii socjalistycznej, ale raczej przepoczwarzaniem kapitalizmu na bardziej “ludzki” oraz po czesci postkolonialnego efektu. Jakbym mial szukac jaskrawej patologii zwiazkow zawodowych we wspolczesnej formie to wystarczy poczytac chocby o maszyniscie za 23 tysiace zlotych miesiecznie. Jak pisalem wyzej – natura ludzka jest ułomna. A slyszal Pan o zwiazkach zawodowych w małych i srednich przedsiebiorstwach? No nie, bo nie ma tam wystarczajacych konfitur dla ludzi ktorzy chcieliby zostac “ideowymi zwiazkowcami”. Niestety.
miszczb – no właśnie o to chodzi. A Pan nobliwy chyba jednak nie wskaże nam systemu, w którym jego socjalistyczne ideały znalazły ucieleśnienie i wszyscy żyli długo i uczciwie. Szkoda, bo też chętnie bym w takim miejscu zamieszkał. Martwi tylko, że zaczadza tą ideologią ludzi, który być może nie do końca są świadomi jakiej ilości zła była ona fundamentem.
A kapitalizm i wolny rynek ma sens, ale tylko tam gdzie ludzie mają moralny kręgosłup, który od jednych działań ich powstrzymuje, a do innych zachęca – choćby Stany Zjednoczone z XIX w. i ich fantastyczny rozwój. Nie przypomnę sobie w tej chwili który, ale jeden z bardziej znanych na świecie ekonomistów został zapytany o przepis na dobrze działający wolny rynek. Nie zastanawiając się długo odparł, że te zasady już dano są wymyślone – to 10 przykazań. Proste, prawda? Inna sprawa, że to właśnie lewicowe ideologie odrzucają religię, moralność i wszelkie wynikające z nich ograniczenia, przyczyniając się tym samym właśnie do degradowania społeczeństwa.
Ale wracając do początku, zdecydowane “nie” dla Dobrowszczaków na pomnikach. Być może byli ideowcami, mieli dobre chęci, wierzyli w to co robią itp. itd., ale to nie zmienia faktu, że wpakowali się nie niezłą kabałę.
Pozdrawiam przedmówców, również adwersarzy i zabieram się do pracy, bo tak już mam, że nie wierzę w przysłowiowe “darmowe obiady”.
miszczb – widzę że nie odrobiłeś lekcji. Z uporem maniaka powtarzasz że nazizm to socjalizm mimo, że przedstawiłem tu liczne argumenty, że tak nie jest. To przykre, że nie potrafisz przyjąć prawdy.
Rozumiem, że Twoim zdaniem “zawsze” socjalizm przekształca się w koszmar, moje stanowisko jest takie, że część tych koszmarów socjalizmowi przypisujesz niesłusznie, oraz, że tam gdzie te koszmary miały podbudowę lewicową zaistniały one tylko i wyłącznie w momencie odejścia od ideałów socjalistycznych, a nie w konsekwencji ich realizowania. Pamiętajmy, że dyktatury i reżimy pojawiające się na całym świecie mają korzenie zarówno “lewicowe” jaki “prawicowe”. Pojawienie się totalitaryzmu, autorytaryzmu czy terroru nie wynika z logiki rozwoju systemów demokratycznych (czy to socjalistycznych, czy liberalnych czy konserwatywnych czy jakichkolwiek innych) ale właśnie z odrzucenia ideałów na rzecz realizowania praktyki oligarchicznej. Nota bene polski kapitalizm po 1989 roku też jest mocno skażony oligarchizmem (wspomniane przez Ciebie solorze, kulczyki) i przez to pełen wynaturzeń, ale jak rozumiem nie jest to dla Ciebie podstawa do odrzucenia kapitalizmu. Tak samo dla mnie, socjalisty, członka PPS, nie jest podstawą do odrzucenia socjalizmu to że Stalin był zbrodniarzem. Widać tutaj, że co do diagnozy sytuacji zgadzamy się, jednak mamy różne recepty na przezwyciężenie obecnych patologii. Twoja wizja “więcej kapitalizmu” nie przekonuje mnie, bo nie wierzę w romantyczny obraz “dobrych fabrykantów” z XIX w. – nigdy wcześniej, ani nigdy później wyzysk nie był tak wielki jak za Carnagiego, Rockeffellera i ferajny. Co do przepoczwarzania się euro-kapitalizmu, nie doszłoby do niego gdyby nie masowe wystąpienia robotnicze, wejście socjalistów do parlamentów, wreszcie przejęcie przez nich władzy w wielu krajach (oczywiście metodami demokratycznymi, wszak największy postęp odbywał się wtedy gdy socjaliści w danych krajach mieli większość parlamentarną).
Jeżeli chodzi o gejów, to nie wiem jaką formację polityczną masz na myśli, bo nie znam w Polsce takiej lewicowej partii, która opierałaby się tylko na tym elektoracie. Pomijając fakt, że nie każdy gej jest lewicowy. Walka o prawa mniejszości jest szerszym pojęciem i jak najbardziej pochodzi z repertuaru lewicowego, kwestią nagłośnienia przez liberalne media, oraz względnego zorganizowania ruchu LGBTQ jest “przykrycie” innych mniejszości przez mniejszości seksualne. Na przykład opiekunowie osób niepełnosprawnych, będący wykluczoną mniejszością nie mają takiego przebicia medialnego, ani takich struktur lobbingowych, co nie zmienia faktu, że przez lewicę są wspierani i staramy się przebić z ich postulatami do głównego nurtu.
Co do związków zawodowych w małych i średnich przedsiębiorstwach nie zgodzę się z Tobą, że ich brak wynika z “braku konfitur”. Wiele mamy w ostatnim czasie doniesień o tym, że rozpoczynanie działalności związkowej jest torpedowane przez przedsiębiorców, ludzie którzy mają odwagę założyć związek w swoim zakładzie są represjonowani, często zwalniani. Przy użyciu szantażu ekonomicznego odwodzi się pracowników od zrzeszania w związkach. Są miejsca w których działalność związkowa rozwija się bez przeszkód i w takich miejscach dochodzi do incydentalnych nadużyć, ale proszę mi uwierzyć, są one niczym wobec nadużyć jakich dopuszczają się różnego rodzaju prezesi i dyrektorzy.
slwk – popatrz na kraje skandynawskie, na Francję, na to co dzieje się teraz w wielu krajach Ameryki Południowej. Co do “cudownego wieku XIX” pisałem już wyżej, to nie będę powtarzał. Jeśli zaś chodzi o odrzucenie religii i moralności, to obawiam się, że mnie z kimś pomyliłeś.
“Być może byli ideowcami, mieli dobre chęci, wierzyli w to co robią itp. itd., ale to nie zmienia faktu, że wpakowali się nie niezłą kabałę” – to samo można powiedzieć o żołnierzach wyklętych
Miałem sobie darować, ale jeszcze dla wyjaśnienia.
1. >>slwk – popatrz na kraje skandynawskie, na Francję, na to co dzieje się teraz w wielu krajach Ameryki Południowej.<>Co do „cudownego wieku XIX” pisałem już wyżej, to nie będę powtarzał.<>Jeśli zaś chodzi o odrzucenie religii i moralności, to obawiam się, że mnie z kimś pomyliłeś.<>„Być może byli ideowcami, mieli dobre chęci, wierzyli w to co robią itp. itd., ale to nie zmienia faktu, że wpakowali się nie niezłą kabałę” – to samo można powiedzieć o żołnierzach wyklętych<<
Popełniasz tu wielkie nadużycie i krzywdzisz bohaterów, którzy walczyli w imię wolnej Polski, kontynuację II RP, która może doskonała nie była, ale jednak suwerenna. A walczyli z oprawcami strzelającymi w tył głowy bez procesu i zakopującymi zwłoki po kryjomu w nieznanych miejscach.Dąbrowszczacy natomiast walczyli z jedną tyranią po stronie innej tyranii – leczenie ospy dżumą. Panie nobliwy, nie, tego samego nie można więc powiedzieć o żołnierzach wyklętych.
Przepraszam, jeszcze raz, ponieważ część poprzedniego tekstu “zjadło” niefortunne formatowanie.
Miałem sobie darować, ale jeszcze dla wyjaśnienia.
1. ||slwk – popatrz na kraje skandynawskie, na Francję, na to co dzieje się teraz w wielu krajach Ameryki Południowej.||
Kraje Skandynawskie po pierwsze mają zasoby naturalne, z których mogą finansować programy socjalne, a po drugie dorabiały się właśnie dzięki wolnemu rynkowy (poczytaj o tym jaka była w nich bieda jeszcze na początku XX wieku). Teraz ten dorobek przejadają, ale w nieskończoność nie da się tego robić. A Francja, pomijając jej problemy gospodarcze, to idealny przykład na to, jak lewica dogaduje się z wielkim biznesem ze szkodą dla obywateli, bo w przeregulowanym państwie zbyt wiele zależy od woli polityków. Zwróć też uwagę na Polskę, Gudzowate, Kulczyki i inni dogadują się właśnie najlepiej z lewicą “broniącą ludu” 🙂 A czy faktycznie go broni?
2. ||Co do „cudownego wieku XIX” pisałem już wyżej, to nie będę powtarzał.||
W takim razie pokaż mi inny okres w dziejach tak dynamicznego wzrostu dobrobytu na świecie. Jakoś od mniej więcej tego czasu skończyły się klęski głodu w Europie itd. itp.
3. ||Jeśli zaś chodzi o odrzucenie religii i moralności, to obawiam się, że mnie z kimś pomyliłeś.||
To nie jest zarzut personalny, ale musisz przyznać, że to jeden z głównych postulatów współczesnej lewicy – walka z tak zwaną “opresyjną kulturą”.
4. ||„Być może byli ideowcami, mieli dobre chęci, wierzyli w to co robią itp. itd., ale to nie zmienia faktu, że wpakowali się nie niezłą kabałę” – to samo można powiedzieć o żołnierzach wyklętych||
Popełniasz tu wielkie nadużycie i krzywdzisz bohaterów, którzy walczyli w imię wolnej Polski, kontynuację II RP, która może doskonała nie była, ale jednak suwerenna. A walczyli z oprawcami strzelającymi w tył głowy bez procesu i zakopującymi zwłoki po kryjomu w nieznanych miejscach.Dąbrowszczacy natomiast walczyli z jedną tyranią po stronie innej tyranii – leczenie ospy dżumą. Panie nobliwy, nie, tego samego nie można więc powiedzieć o żołnierzach wyklętych.
“krzywdzisz bohaterów, którzy walczyli w imię wolnej Polski, kontynuację II RP”
No cóż, ta ich część o której tak teraz głośno – NSZ – nie walczyła o wolną Polskę tylko o Katolickie Państwo Narodu Polskiego, które z wolnością i demokracją wiele wspólnego by nie miało. Nie bez powodu NSZ nie wchodziło długo w skład AK. Kolejny raz kłaniają się historyczne braki – program polityczny Rady Jedności Narodowej, wyrażający dążenia większości polskiego społeczeństwa był demokratyczny i napisany w duchu postępu społecznego, zakładał uspołecznianie przedsiębiorstw i wprowadzenie gospodarki planowej. Narodowcy przeciwstawiali się temu programowi, broniąc przywilejów posiadaczy ziemskich i wielkiego przemysłu. Nie mówiąc już o ich bohaterskiej walce z chłopami, którzy uzyskali ziemię z reformy rolnej. Wyklęci też nie są kryształowi, a doczekali się Narodowego Dnia Pamięci. To jest kwestia czysto polityczna a nie wynikająca z jakichś odwiecznych i niezmiennych kryteriów Prawości i Hańby.
Bardzo zabawny jest natomiast fakt, że spora część prawicowych środowisk walczących z komuną w 2014 roku posługuje się kliszami propagandowymi, stworzonymi przez PPR/PZPR właśnie. 25 lat po transformacji ustrojowej ludzie wierzą w zabiego prowadzące do ociosania całego szerokiego nurtu polskiej lewicy (romantycznych radykalnych patriotów, demokratów, radykalnych ludowców, syndykalistów, anarchistów, socjaldemokratów, rewolucyjnych socjalistów, czy nawet niektórych komunistów) w jeden blok z wielkim napisem PPR.
I serio, polecam poczytać coś o hiszpańskiej wojnie domowej, chociażby wspomniane już wielokrotnie “W hołdzie Katalonii” Orwella. Bo sugerowanie, że hiszpańskie związki zawodowe walczyły o wprowadzenie u siebie sowieckiego komunizmu jest wyrazem straszliwej ignorancji.
Wybacz, ale z ludźmi posługującymi się takimi kalkami pojęciowymi jak:
“NSZ – nie walczyła o wolną Polskę tylko o Katolickie Państwo Narodu Polskiego, które z wolnością i demokracją wiele wspólnego by nie miało…”
nie da się polemizować, z pewnością chcieli też osadzić na polskim tronie papieża 🙂 I jeszcze twierdzisz, że:
“posługuje się kliszami propagandowymi, stworzonymi przez PPR/PZPR”
Rozbawiłeś mnie, bo dokładnie to robisz w przytoczonym wcześniej fragmencie 🙂 Nie musisz się powstrzymywać, daj wyraz swoim poglądom i wyrzuć wreszcie z siebie, że endecja i NSZ byli faszystami (swoją drogą termin też upowszechniony przez komunistów, którym podobnie jak Tobie przeszkadzał nazizm jako narodowy SOCJALIZM) 🙂
Oh, tak?
Rafał Zgorzelski – Recenzja książki W. Muszyńskiego “W walce o Wielką Polskę”, opublikowana na stronie nsz.com.pl:
“elementy łączące dwa główne ugrupowania nurtu narodowego: Stronnictwo Narodowe i Obóz Narodowo-Radykalny. Katolickie Państwo Narodu Polskiego, nacjonalizm, głęboki katolicyzm, tradycjonalizm, konserwatyzm, bezkompromisowy antykomunizm, twardy kurs wobec podatnych na zewnętrzną irredentę mniejszości narodowych. Brak wiary w liberalną demokrację, stwarzającą warunki do rozwoju sił wrogich nie tylko idei Wielkiej Polski, ale Polski w ogóle.”
(http://nsz.com.pl/index.php/artykuly-i-opracowania/40-w-walce-o-wielk-polsk-w-muszyskiego)
Powiedz mi jeszcze raz, że się posługuję kalkami pojęciowymi.
Jeszcze raz – nie mówię i nigdzie nie powiedziałem że ŻW=NSZ, nie mówię że endecja to faszyści, ale nie ma co udawać, że byli liberalnymi demokratami.
No i jeżeli twierdzisz, że postępowość i demokratyczność programu Polski Walczącej to pepeerowskie klisze, że NSZ nie zostało wystawione poza nawias państwa podziemnego, to chyba nie ma sensu dalej rozmawiać, bo twoja łódź odpłynęła za daleko od brzegu.
lektury obowiązkowe:
1) “O co walczy naród polski. Deklaracja Rady Jedności Narodowej, marzec 1944
http://www.polona.pl/item/257631/3/
2) “Polska nie będzie się wstydzić swojego podziemia” Zygmunt Zaremba, Światło, Paryż 1948
http://lewicowo.pl/polska-nie-bedzie-sie-wstydzic-swojego-podziemia/
“1. ||slwk – popatrz na kraje skandynawskie, na Francję, na to co dzieje się teraz w wielu krajach Ameryki Południowej.||
Kraje Skandynawskie po pierwsze mają zasoby naturalne, z których mogą finansować programy socjalne, a po drugie dorabiały się właśnie dzięki wolnemu rynkowy (poczytaj o tym jaka była w nich bieda jeszcze na początku XX wieku). Teraz ten dorobek przejadają, ale w nieskończoność nie da się tego robić. A Francja, pomijając jej problemy gospodarcze, to idealny przykład na to, jak lewica dogaduje się z wielkim biznesem ze szkodą dla obywateli, bo w przeregulowanym państwie zbyt wiele zależy od woli polityków. Zwróć też uwagę na Polskę, Gudzowate, Kulczyki i inni dogadują się właśnie najlepiej z lewicą „broniącą ludu” 🙂 A czy faktycznie go broni?”
Kraje Skandynawskie to wysokie podatki, daleko idące uregulowanie rynków i redystrybycja – wypisz wymaluj konsekwentnie realizowana polityka lewicowa. Nie wiem o jakich zasobach naturalnych Danii mówisz, ani czy wiesz jaki jest udział wydobycia w strukturze PKB pozostałych krajów nordyckich, ale chyba kolejny raz obnażasz swoją ignorację w tematach, które poruszasz. Odnośnie Francji prosiłbym o jakieś dane, bo trudno mi się odnosić do komunałów. Polski oligarchiczny biznes dogaduje się z nie tylko z SLD (które nie jest lewicą broniącą ludu, a formacją polityczną mającą na sumieniu posunięcia z repertuaru neoliberalizmu), ten problem poruszałem wyżej, jest to patologia ponad osią prawica-lewica, występująca z dużą intensywnością np. w USA, które chyba jest mekką wszelkich “wolnorynkowców”.
“2. ||Co do „cudownego wieku XIX” pisałem już wyżej, to nie będę powtarzał.||
W takim razie pokaż mi inny okres w dziejach tak dynamicznego wzrostu dobrobytu na świecie. Jakoś od mniej więcej tego czasu skończyły się klęski głodu w Europie itd. itp.”
Najdynamiczniejszy wzrost dobrobytu w dziejach Europy dokonał się w latach powojennych, w okresie tzw. welfare state, gdzie u władzy byli socjaliści i socjaldemokraci realizujący w praktyce swoje postulaty socjalne. Zaś głód w XIX wieku wśród robotników nie skończyłby się o tak po prostu, gdyby nie wymuszone strajkami i masowymi wystąpieniami (często brutalnie zwalczanymi, ofiary śmiertelne wśród robotników nie były rzadkie) podwyżki płac i polepszenie warunków pracy.
“3. ||Jeśli zaś chodzi o odrzucenie religii i moralności, to obawiam się, że mnie z kimś pomyliłeś.||
To nie jest zarzut personalny, ale musisz przyznać, że to jeden z głównych postulatów współczesnej lewicy – walka z tak zwaną „opresyjną kulturą”.”
Walka z opresyjnością kultury to nie jest “odrzucenie moralności”, antyklerykalizm to nie “odrzucenie religii”, sorry, znów naciągasz pojęcia.
“4. ||„Być może byli ideowcami, mieli dobre chęci, wierzyli w to co robią itp. itd., ale to nie zmienia faktu, że wpakowali się nie niezłą kabałę” – to samo można powiedzieć o żołnierzach wyklętych||
Popełniasz tu wielkie nadużycie i krzywdzisz bohaterów, którzy walczyli w imię wolnej Polski, kontynuację II RP, która może doskonała nie była, ale jednak suwerenna. A walczyli z oprawcami strzelającymi w tył głowy bez procesu i zakopującymi zwłoki po kryjomu w nieznanych miejscach.Dąbrowszczacy natomiast walczyli z jedną tyranią po stronie innej tyranii – leczenie ospy dżumą. Panie nobliwy, nie, tego samego nie można więc powiedzieć o żołnierzach wyklętych.”
Gdzie niby popełniłem nadużycie? Zarówno Żołnierze Wyklęci jak i Dąbrowszczacy byli “ideowi,mieli dobre chęci, wierzy w to co robią”, czy “wpakowali się w niezłą kabałę”? Oczywiście! Zarówno jedni jak i drudzy walcząc w imię swych ideałów zderzyli się z brutalnością geopolitycznej rozgrywki, która uczyniła ich walkę pozbawioną szans na zwycięstwo. Wyklęci, w obliczu układu jałtańskiego nie mogli liczyć na pomoc z Zachodu, zostali oddani w orbitę wpływu sowieckiego i nie mieli najmniejszych szans pokonać ZSRR. Dąbrowszczacy mimo najusilniejszych starań nie mogli pokonać frankistowskich puczystów wspieranych przez III Rzeszę i faszystowskie Włochy. Nazwałeś to “niezłą kabałą”, ja bym sprecyzował jako “geopolityczny układ sił”. Warto też nadmienić, że przeciwnik Dąbrowszczaków również stosował opisane przez Ciebie metody, mordowali bez procesów i bezcześcili zwłoki swych ofiar, zakopując je w nieznanych miejscach. Walczyli oni z jedną tyranią po stronie republikańskiego rządu, który niestety rozgrywany był przez inną tyranię, ale jej nie reprezentował.
Stalinizm eksportowy ”Dąbrowszczacy”
Komuniści i socjaliści narodowości polskiej – członkowie XIII Brygady Międzynarodowej im. Jarosława Dąbrowskiego w czasie wojny domowej i sowieckiej interwencji w Hiszpanii w latach 1936–1939. Pojęcie niekiedy rozszerzane na innych uczestników wojny w Hiszpanii narodowości polskiej. Byli realizatorami polityki stalinowskiej na Półwyspie Iberyjskim. Ze względów propagandowych wykorzystali jako patrona zasłużonego polskiego dowódcę, członka Komitetu Centralnego Narodowego, przekształconego w Rząd Narodowy w okresie Powstania Styczniowego, emigranta we Francji, który, po klęsce w wojnie z Prusami w roku 1871, stanął na czele wojsk tzw. Komuny Paryskiej i zginął na barykadach w Paryżu.
Polscy komuniści byli rozproszeni po brygadach różnych narodowości. Należeli m.in. do ściśle współpracującego z wywiadem sowieckim pionu politycznego – pełnili m.in. funkcje komisarzy politycznych, tworzonych przy poszczególnych jednostkach wojskowych według wzorców stalinowskich.
Jednym z pierwszych polskojęzycznych oddziałów była 36-osobowa grupa im. J. Dąbrowskiego, utworzona przez Stanisława Matuszczaka, S. Ulanowskiego, A. Kochanka. Na jej bazie w październiku 1936 r. sformowano batalion im. J. Dąbrowskiego (w składzie XI, a potem XII Brygady Międzynarodowej), którego dowódcą był początkowo Ulanowski, a Matuszczak – komisarzem politycznym. W czerwcu jednostka została przeformowana w międzynarodową 150 brygadę, w której skład wszedł batalion „polski” im. Palafoxa (dowódca J. Tkaczow, komisarz polityczny S. Tomaszewicz), złożony z Polaków, Hiszpanów, Ukraińców (oddzielna kompania im. T. Szewczenki) i Żydów (oddzielna kompania im. N. Botwina). Całą 150 brygadą dowodził Hiszpan Fernando Gerasi. Po nim kolejno: Józef Strzelczyk, Ukrainiec Michaił Chwatow i Bolesław Mołojec. Matuszczak został jej komisarzem politycznym. W sierpniu 1937 brygada została przemianowana na XIII Brygadę im. J. Dąbrowskiego. W 1938 r. znalazła się m.in. w składzie 35 dywizji dowodzonej przez Karola Świerczewskiego.
Komuniści pochodzenia polskiego byli dowódcami i komisarzami politycznymi także w 129 brygadzie międzynarodowej, 35 i w 45 dywizji. We wrześniu 1938 roku podjęta została decyzja o rozformowaniu i demobilizacji brygad międzynarodowych. W 1939 roku „dąbrowszczacy” walczyli jeszcze na froncie katalońskim, po czym uciekli do Francji, gdzie zostali internowani.
Większość z nich dążyła do budowy w Hiszpanii państwa stalinowskiego. Rzeczpospolita Polska pozbawiła ich obywatelstwa polskiego.
W latach wojny jako tzw. „hiszpanie” stali się zapleczem kadrowym dla powstających w centralnej Polsce oddziałów komunistycznej Gwardii Ludowej PPR. Jej pierwszym dowódcą był „hiszpan”, przeszkolony w ZSRS dywersant Bolesław Mołojec – jeden z dowódców Brygady im. Dąbrowskiego w 1938 roku.
Jako „dąbrowszczacy” stali się częścią propagandowego mitu w okresie PRL, głoszącego, iż komuniści w różnych krajach świata walczyli o wyzwolenie „narodowe i społeczne”, przy pełnym przemilczeniu ich dążeń do rozszerzenia systemu stalinowskiego i zasięgu totalitarnego ZSRS na inne kraje Europy.
To że walczyli z faszystami to nie znaczy że od razu byli bohaterami – to zwyczajni komuniści na sznurku stalina
[…] historykiem, więc trochę się znam i się wypowiem. Umówmy się tylko co do jednego. Polska Rzeczpospolita Ludowa nie była dla mnie Polską. To był twór. Tak jak w PRL-u nie było czekolady, tylko wyrób […]