Komitet Kraków 2022 w rozsypce. Kto weźmie “misia”?
Dziś rano z funkcji przewodniczącej Komitetu Kraków 2022 zrezygnowała Jagna Marczułajtis-Walczak.
To m. in. pokłosie publikacji Lovekrakow.pl, w której dziennikarze tego portalu donosili, że Andrzej Walczak zaoferował im wynagrodzenie w zamian za pozytywne publikacje na temat starań Krakowa o igrzyska.
Dziś na stronie Krakow2022.org opublikowano oświadczenie (nawiasem mówiąc – to dziwne, że linki ze strony za prawie 80 tys. złotych nie za bardzo chcą współpracować z facebookiem), w którym posłanka Platformy Obywatelskiej informuje o rezygnacji i dodaje:
“Ze względu na dobro projektu Zimowe Igrzyska Olimpijskie Kraków 2022, w związku z atakami na moją osobę, podjęłam decyzję o rezygnacji ze stanowiska Przewodniczącej Komitetu Konkursowego Kraków 2022.”
“Zważywszy jednak na nagonkę medialną na moją osobę oraz atmosferę niesprzyjającą samemu projektowi, uznałam, że moja rezygnacja może pomóc w realizacji celu, jakim jest zostanie Miastem Gospodarzem Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2022 roku.”
I tak:
“Projekt Zimowe Igrzyska Olimpijskie Kraków 2022 był dla mnie wielkim wyzwaniem i uważam, że podołałam temu wyzwaniu.”
Ciekawa to interpretacja, bo tłumaczenie można odczytać tak: wszystko było super i nie wiadomo o co chodzi, a winne są jak zwykle media, które nie wiadomo dlaczego się do mnie przyczepiły.
Ciekawa zwłaszcza, gdy weźmie się pod uwagę, to że tryb podjęcia tej decyzji oraz wszystko to, co działo się wokół Komitetu, doprowadził w Krakowie do małej rewolucji, która może zmienić się w rewolucję trochę większą, bo – i to bez wątpienia zasługa zaangażowanych w projekt – krakowianie mogli wreszcie zobaczyć w jak skandaliczny sposób są wydawane ich pieniądze. Przy okazji działania Komitetu – czyli wszystkie te spociki za miliony, aplikacje za miliony, delegacje, stronki i loga za dziesiątki tysięcy, rekrutacje bez rekrutacji, przetargi, co ich nie było oraz to, że wszystko było tajne/poufne – pogrzebały zupełnie społeczną sympatię dla pomysłu organizacji igrzysk w Krakowie. Nietrudno w końcu usłyszeć, że przeciwnicy igrzysk powinni posłance Marczułajtis podziękować, bo nikt nie pomógł im tak jak ona. I nie da się tym głosom odmówić racji.
Jednak dymisja Jagny Marczułajtis-Walczak to nie koniec zwijania się Komitetu. Wkrótce po niej ze stanowiska zrezygnował też wiceprezydent stowarzyszenia prof. Szymon Krasicki, który napisał: “Nie chce jednak by moja obecność w Zarządzie Stowarzyszenia mogła być przyczyną do jakichkolwiek negatywnych opinii, utrudniających dalsze postępowanie konkursowe.” Choć akurat w tym wypadku trudno byłoby takie negatywne opinie usłyszeć.
Podobno w czwartek ma zostać powołany nowy szef Stowarzyszenia. Tylko jak na razie wydaje się, że jego znalezienie może być niezłym wyzwaniem. O poważnego człowieka, który chciałby swoim nazwiskiem firmować tak umoczonego misia, nie będzie łatwo. Gazeta Krakowska, że już próbowano namówić Adama Małysza i Mariusza Czerkawskiego (sic!), ale żaden z Panów się nie zgodził, a teraz w UMK przewija się podobno nazwisko… Aleksandra Kwaśniewskiego. Jednak są to raczej marzenia, które się nie spełnią, bo Aleksander Kwaśniewski nie jest taki głupi.
Trzeba się więc spodziewać, że łapanka, która już się zaczęła, zakończy się na jakimś głodnym publicity radnym PO, a może tak jak to już prawie było, szefie czyjegość biura poselskiego, który weźmie sobie do pomocy kilku znajomych.
–0 Komentarz–