Chcemy Miśkiewicza. Nie Hajdarowicza
Michał Miśkiewicz bezrobotny. Jeszcze do niedawna strzegł bramki Wisły. Jeszcze za czasów Jacka Bednarza nie przedłużono z nim kontraktu. A szkoda, bo to Wiślak z krwi i kości, a do tego z Bronowic. Niektórzy przymierzają na nowego właściciela Wisły niesławnego biznesmena Grzegorz Hajdarowicza. A może zamiast nowego właściciela potrzebny byłby nowy-stary bramkarz?
Miśka poznałem ponad rok temu. Wtedy to okazało się, że jest chłopakiem „stąd” – z Bronowic i grę w Wiśle traktuje nie tylko jako profesję, ale też jako spełnienie marzeń. Piłkarz tego typu to obecnie ginący gatunek więc liczyłem na to, że w Wiśle zakończy karierę jako legenda. Okazało się, że na drodze do „happy endu” stanęły pieniądze. Z jednej strony słyszałem plotki, jakoby Bednarz zaproponował nieszczególnie wysoki kontrakt. Misiek poprosił o niewielką chociaż podwyżkę. Bednarz odmówił, a Misiek uznał, że jeśli ktoś nie traktuje go poważnie, to lepiej odejść. Słyszałem też drugą historię wedle której Miśkiewicz zażądał bajońskiego wynagrodzenia – milion złotych rocznie. Bednarz oczywiście odmówił.
Jak było naprawdę? To już nieważne. Ważne, że Bednarza już nie ma, a Misiek jest bezrobotny. Patrząc na obecnego bramkarza Wisły – Michała Buchalika (miejsce urodzenia: Rybnik) – aż żal byłoby nie skorzystać z tej szansy. Oczywiście w nowym kontrakcie trzeba by zaznaczyć, że musi koniecznie poprawić grę nogami. Jak to mu się uda, to „legenda” dalej aktualna. No i wreszcie – Misiek jest z Bronowic! To najważniejsze.
Ps. Grzegorz Hajdarowicz ustalał treść artykułu w swojej gazecie z rzecznikiem rządu. Nie chce nawet myśleć w jaki sposób prowadziłby klub piłkarski. Z rzecznikiem rozmawiał pod śmietnikiem
–0 Komentarz–