Czapki z głów przed Krakowską
W plebiscycie Gazety Krakowskiej krakowianie wybrali Elżbietę Koterbę najbardziej wpływową kobietą Małopolski.
Elżbieta Koterba nagrody nie przyjęła. O powodach decyzji napisała na swoim facebookowym profilu:
“Wstrzymuję się jednak od odbioru tego wyróżnienia, do czasu kiedy relacje Gazety Krakowskiej z działań Urzędu Miasta Krakowa, będą prezentowane opinii publicznej w sposób bardziej rzetelny.”
Ja na miejscu Krakowskiej pewnie zastanowiłbym się nad wstrzymaniem jej wydania do czasu, aż planowanie w Krakowie nabierze oznak bycia przemyślanym, ale nie w tym rzecz, żeby wypominać kapkę betonu tu czy tam.
Rzecz w tym, że Wiceprezydent chcąc Krakowskiej zrobić na złość, wystawiła jej certyfikat jakości. Jakości dziennikarzy, którzy są odpowiedzialni za miasto.
Tutaj trzeba zrobić małą dygresję. Całkiem niedawno rozmawialiśmy z Piotrem Hamarnikiem o krakowskich mediach i tym, jak postrzegamy ich rolę. Trochę zdziwiło mnie podejście Piotra, który – takie przynajmniej odniosłem wrażenie – zdaje się uważać, że odpowiedzialność dziennikarzy za miasto polega na tym, by wraz z władzami budować lepszą przyszłość. Tymczasem to podejście, które jest szalenie niebezpieczne. Podstawową odpowiedzialnością dziennikarza nie jest to, by w objęciu z władzą budować lepszą przyszłość. To, że tak powiem, już było. Jest nią kontrola władzy. Zapewnianie jej lustra i hamulców, a wam informacji nie tylko o rzeczach dobrych, ale też tych, które budzą wątpliwości lub są po prostu niewłaściwe. Mądra władza może to doceniać, bo posiadanie dobrego lustra i sprawnego mechanizmu hamulców, pozwala jej nieco wolniej się degenerować i nieco lepiej rządzić. Z korzyścią dla wszystkich. Władza niemądra traktuje takich dziennikarzy jak wrogów – tematy, laury i reklamy (tak – to ważne) podrzucając raczej tym grzecznym.
Dlatego ilekroć słyszę, jak władza – która dociekliwych dziennikarzy traktuje jak wrogów – jakieś media zachwala jako bezstronne, odpowiedzialne, zaangażowane, itd… to mam się na baczności.
A kiedy ta sama władza zarzuca dziennikarzom nierzetelność lub brak odpowiedzialności, to wiem, że – na ogół! – wystawia gazecie certyfikat jakości.
I ten otrzymała właśnie Gazeta Krakowska.
Chapeau bas najlepszy krakowski dzienniku.
–6 komentarzy–
To się Panie Tomaszu wcale nie zrozumieliśmy. W moim pojęciu odpowiedzialność nie ma nic wspólnego z chodzeniem z władzą pod rękę lub nie. Odpowiedzialność to chęć zajmowania się ważnymi tematami dla miasta i wyznaczanie kierunków jego rozwoju, czasem nawet pod prąd opinii czytelników. Dla mnie walenie we włodarzy jak w bęben, nie ważne czy zasłużyli czy nie, to wciąż jednak słaby wyznacznik jakości.
Czym się różni temat odpowiedzialny od nieodpowiedzialnego? I kiedy pisanie o nadużyciach zmienia się w walenie w bęben?
No właśnie mam wrażenie, że dla PP niczym się te rzeczy nie różnią. Pozostaniemy w tej kwestii w sporze.
Pewnie pozostaniemy. To inaczej. Kto ma wyznaczać granicę?
[…] Czapki z głów przed Krakowską […]
[…] Rejestrujemy fundację. Chcemy tworzyć i medium, i społeczność, które robią coś dobrego – z miłości do Krakowa. A na wszystko potrzebne są pieniądze. Podjąłem decyzję o nawiązaniu współpracy z Miastem, a redakcja decyzję zaakceptowała. Ufam, że tysiące krakowian – czytelników „Krowy” – wiedząc, że Miasto wydaje pokaźne sumy na reklamę w mediach, życzyłoby sobie, aby w ten sposób wspierało także „ich” portal i nie oczekiwało w zamian porzucenia krytycznego nastawienia, które dobrze robi wszystkim. […]