Czy komuś musi stać się krzywda?
Wczoraj pytaliśmy o to, czy nam się może tylko wydaje, czy nam się jednak nie wydaje i znak zakazu wjazdu na ścieżkę rowerową biegnącą z Miasteczka AGH w kierunku Bronowic zniknął i sama ścieżka zmieniła się w jednokierunkową drogę dojazdową do nowej inwestycji przy Przybyszewskiego.
Okazało się, że nam się nie wydaje.
Kraków Miastem Rowerów już we wrześniu ub. r. zwracał się w tej sprawie do ZIKiTu. Bez odpowiedzi. Tydzień temu zwracał się ponownie.
Oto pismo:
KRM informuje, że ZIKiT odpowiedział tak: nie da się nic zrobić, bo to nie nasz teren. Przynajmniej na jedno pismo, bo drugie zignorował.
To teraz pojawiają dwa pytania.
Czyj to teren i czy ktoś coś zrobi, zanim komuś stanie się krzywda?
Kto w Krakowie ustawia znaki, bo jak każdy kto chce, ustawia je jak chce, to by wiele tłumaczyło?
A to, że komuś stanie się krzywda to tylko kwestia czasu, bo wpuszczenie samochodów na ten ciąg pieszo-rowerowy jest szalenie niebezpieczne i korzystne jedynie dla nowej inwestycji deweloperskiej.
Z radością donosimy, że ZIKiT zareagował bardzo szybko i potrzebował zaledwie jednego dnia, by znak znalazł się na właściwym miejscu.
Oby tak dalej. 3:)
–0 Komentarz–