Po co te progi?
Na ulicy Bieżanowskiej po remoncie pojawiły się progi zwalniające. Jak wyliczono – na dość krótkim odcinku – jest ich aż siedemnaście. – Idiotyzm, żenada i skandal! – pomstują kierowcy. Ale najczęściej po prostu pytają: – po co te progi? Już wyjaśniam. Progi zwalniające – jak sama nazwa wskazuje – służą do spowolnienia. Kogo? Was, moi drodzy kierowcy. Wbrew temu, co myślicie, zasłużyliście się na nie, a wręcz sami je tam zamontowaliście.
Posłuchajcie teraz krótkiej opowiastki o sobie i o tym, jak wasza jazda wygląda dla osób postronnych. Przede wszystkim – dymicie swoimi rurami przez niemal cały dzień. Czasem nawet wtedy, kiedy nie jeździcie. Po co? To już wasza słodka tajemnica. Po drugie, spotkanie z wami na przejściu dla pieszych oznacza albo przejechanie po stopach albo po piętach – o ile oczywiście w ogóle pozwolicie pieszemu przejść. Trudno nie odnieść wrażenia, że żaden z was nie pojął jeszcze, że to przejście DLA PIESZYCH, a nie miejsce do niepozornego przemykania w blasku waszej motoryzacyjnej łaski, kiedy zdecydowaliście się jednak kogoś przepuścić. Biedni ludzie są już tak sterroryzowani, że czasem przebiegają przez zebrę, żeby wam nie przeszkadzać. Oni – podobnie jak wy – nie mają pojęcia, że to ich przestrzeń i mają na niej bezwzględnie pierwszeństwo.
Kolejny problem to wasze parkowanie na chodnikach. Solidarnie zostawiacie sporo miejsca innych kierowcom, a pieszym zabieracie każdy wolny skrawek. Potem trzeba się ocierać o waszą rzadko umytą karoserie, na której spoczywa cała tablica Mendelejewa, mroczne wyziewy z waszych rur wydechowych. Przecież – jak można wyczytać z naklejek na waszych wehikułach – “diesel musi dymić”. A gdybym ja sobie stanął np. na Opolskiej, na jednym z pasów, zapalił papierosa i po prostu stał… Co by było? Klaksony, wyzywanie, pukanie się w głowy. Wy robocie dokładnie to samo pieszym codziennie, wszędzie, lecz po głowach się nie pukacie. A powinniście.
I – last but not least – progi na Bieżanowskiej są, bo jeździcie szybko, bezmyślnie i przede wszystkim niebezpiecznie. Wyprzedzacie na przejściach dla pieszych i skrzyżowaniach. Ograniczenia prędkości obowiązują was tylko wtedy, kiedy widzicie radiowóz. Nie patrzycie w lusterka, jesteście agresywni i wulgarni. Siedząc w samochodzie – macie ze sobą nawet kilka ton żelastwa. Dla was w warunkach miejskich to gwarancja bezpieczeństwa. Dla pieszego czy rowerzysty – to gwarancja szpitala, względnie cmentarza.
Dlatego właśnie powstały progi na ulicy Bieżanowskiej. Bo inaczej z wami się nie da. Sami je sobie zamontowaliście i sami możecie mieć do siebie o to pretensje. „Szacun” dla ZIKiT-u , że po raz pierwszy od dawna, a może i od zawsze, postawił na bezpieczeństwo pieszych, a nie na wygodę rozpędzonych, kilkutonowych blaszanych puszek. A wiecie co jest najlepsze? Przejechałem tym strasznym, pełnym progów odcinkiem. Zajęło mi to niecałe 3,5 minuty (sic!). I o to cała afera? O te kilkaset sekund? Wstydzilibyście się! Pieszy czeka dłużej na zielone światło na Alejach Trzech Wieszczów, żeby przejść na drugą stronę ulicy. Dlatego – jeśli chcecie, aby w mieście nie było progów – jeździjcie po mieście jak po mieście, a nie jak po autostradzie. Do tego szczypta pokory, lektura kodeksu drogowego i szybkie ruszanie, kiedy zapali się zielone światło. Trzymam kciuki! I nie dziwcie się mieszkańcom Bieżanowskiej, że nie chcieli, abyście mieli szybką alternatywę dla Wielickiej pod ich oknami.
PS. Po raz pierwszy i ostatni raz zwracam się do jakiejkolwiek grupy per „wy”, stosując odpowiedzialność zbiorową. Sorry za za złośliwość, ale chciałem, żebyście choć raz poczuli się tak, jak czują się rowerzyści i piesi, kiedy o nich mówicie. Wierzę, że powyższy opis dotyczy jednego na dziesięciu, a może i stu kierowców. Pozdrawiam tych, którzy przepuszczą, podziękują i nie poganiają.
PS 2. Sam też jestem kierowcą. Do tego korzystam z komunikacji miejskiej, jeżdżę rowerem, a od kiedy mieszkam w centrum – chodzę po prostu na nogach. Kiedyś też cierpiałem na waszą “chorobę” i uważałem pieszych oraz rowerzystów za tych, którzy wychodzą z domu tylko po to, żeby mnie spowolnić. Na szczęście wyrosłem z drogowego faszyzmu i wiem, że zaoszczędzone trzy sekundy nie są warte nerwów, paliwa i być może odpowiedzialności karnej za połamanie czyjegoś kręgosłupa. Wrzućcie na luz i pamiętajcie: Wszyscy jesteśmy pieszymi. Do samochodu też trzeba dojść. A progi – znając ZIKiT – wkrótce odpadną. 😉
Fot.: Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.
–40 komentarzy–
Koleś co pisał ten artykuł, ma duży problem ze swoją osobowością, nie wspominając o ignorancji. Odniosę się do tej drugiej kwestii, Zadam kilka pytań a mianowicie:
1. lepiej przejechać płynnie i mniej zanieczyszczać?
2. kto za to zapłacił i kto wyraził na to zgodę?
3. czy “tablica mendelejewa” jest tylko na nadwoziu pojazdu?
4. i czemu samo zło to tylko kierowcy samochodów w szczególności osobowych?
Artykul – zenada !!
Nie jestem kierowca ale jako pasazer jadac po tych wielu progach zoladek przewraca. A wytarczylo ich kilka mniej.
Proszę przeczytać tekst. Nie w nim ani słowa o tym, że progi są świetne, tylko o tym, że są konieczne w związku z niebezpieczną jazdą kierowców. Pozdrawiam.
Panie Grzegorzu jako kierowca i pieszy który uczęszcza co dzienie Z tej drogi jestem mocno wkurzony tym faktem ze biezanowska zamieniła się w jaki plac zabaw… I nie uważam ze coś pomoże W bezpieczeństwie bo jak ktoś to będzie chciał jechać szybko to i nawet pojedzie 100 na godzinę! ! A po drugie obraża pan kierowców a znając życie sam jeździ jak diabeł ps. Nie pan przejdzie cała A nie kawałek bo na pewno nie trwa 3.5 min
1. Nie rozumiem
2. my wszyscy za to zaplacilismy. zikit raczej o zgode nikogo nie pyta
3. nie
4. nie ma w moim tekscie wzmianki o “złu”.
1. Zapewne chodziło o to, że samochód jadąc płynnie na wyższym biegu pali mniej i mniej kopci. Jazda przez progi to ciągłe zwalnianie (a czasem wręcz hamowanie – i z klocków hamulcowych też leci pył) i przyspieszanie po przejechaniu progu. Efekt jest również taki, że samochód kopci bardziej, w dłuższym czasie.
To są progi wyspowe. Mam takie przy domu i spokojnie można po nich przejeżdżać 30km/h. Nikt nikomu nie każe między nimi przyśpieszać do 50 i zaraz hamować. Zauważyłem jednak, że sporo kierowców to po prostu lubi. Przyśpiesza bez sensu i zaraz hamuje nawet jak progów brak.
Prawda leży gdzieś indziej. W Krakowie leży i kwiczy urbanistyka. Jest takie pojęcie jak hierarchizacja sieci drogowej, coś o czym w Krakowie od 30 lat zapomniano. Bieżanowska jest ulicą sklasyfikowaną jako Zbiorcza więc powinna zapewniać lepsze warunki ruchowe, nie powinno być na niej ustawionych progów, ale też powinna być ograniczona liczba zjazdów do posesji i skrzyżowań.
Niestety w rzeczywistości ta ulica jest ulicą klasy Lokalnej lub Dojazdowej, a zapotrzebowanie ruchowe jest na ulicę klasy Z.
Sieć drogowa i układ urbanistyczny w obszarze nie jest właściwie zaprojektowany.
Co Ty człowieku piszesz? od wielu lat na Bieżanowskiej nie da się jeździć szybko. Ostatni rok wogóle się nie dało… Obecnie sytuacja wygląda tak:
SPALINY – Samochód jadący z prędkością powiedzmy 50kmh generuje jakieś tam spaliny. Samochód co chwilę zwalniający i przyspieszający (progi raczej PODRRZUTOWE a nie zwalniające…) generuje wielokrotnie więcej zanieczyszczeń.
W związku z tym że trzeba co chwilę hamować do zera i przyspieszać kierowcy się denerwują. Ostatnio to autobus jest najszybszym pojazdem bo prawie bierze te rzeczy okrakiem.
PARKOWANIE – Jakby autor jeździł tą ulicą to zauważyłby że dawniej dało się przejść chodnikiem, auta były zaparkowane i dał się minąć a jezdni. Teraz jeden samochód sprawia że nie da się minąć i wahadełko, bo jezdnia za wąska
BEZPIECZEŃSTWO – ograniczenie do 50kmh czyli rowerzyści muszą jechać jezdnią, która jest BARDZO WĄSKA, jak to wpływa na bezpieczeństwo autor niech sam oceni
PRĘDKOŚĆ ŚREDNIA NA TRASIE – jakieś 10-15kmh. To dużo wolniej niż rowerem. Pomijając drobny szczegół że to kolejna remontowana ulica na której przejazd rowerem graniczy z samobójstwem…
Efekt identyczny ja na np Łaczka. Ruch przestaje być płynny, nie ma gdzie zaparkować, ani z punktu widzenia inżynierii ruchu, ani ekologii a tym bardziej zdrowia psychicznego kierowców nie jest to nawet mierne rozwiązanie. szczytem dramatu, choć porównywalnym jest natomiast ul Lipowskiego gdzie mamy de facto dostępną połowę szerokości jezdni dla obu kierunków!!! a pomimo to przejść chodnikiem z wózkiem czy nawet psem jest także uciążliwe.
Dlatego proszę Dżekiego M, Wiesia S, Nicponia i wszystkich partaczy zajmujących się takimi rzeczami w ZIKITcie, kolejny remont ograniczcie do wymiany nawierzchni… Tak będzie taniej i lepiej dla wszystkich.
A ja pamiętam jak na Biezanowskiej graliśmy w piłkę i tylko jak jechał autobus 143 schodzilismy z ulicy ehh były czasy 🙂
to nie jedź tam 50, tylko 30 – będzie płynnie, z niską emisją spalin. autobus może szybciej niż osobówka? to wspaniale! komunikacja miejska to najrozsądniejsze i najkorzystniejsze społecznie, gospodarczo i ekologicznie rozwiązanie. należy ją promować kosztem aut osobowych. w cywilizowanych krajach już to wiedzą. nie wiedzą w Rosji, Kazachstanie i w Polsce. rowerzyści na wąskiej jezdni są świetnym rozwiązaniem, bo kierowcy czy chcą, czy nie to muszą zwolnić. chyba, że tego nie zrobią i kogoś zamordują. ale to, jakby to powiedzieć, nielegalne.
wszystko to, co uważasz za negatywy to w gruncie rzeczy zalety. bardzo dobrze, że nie ma gdize zaparkować: IDŹ NA PIECHOTĘ, JEDŹ AUTOBUSEM, nie musisz, naprawdę NIE MUSISZ zawsze i wszędzie jeździć autem.
Pozdrawiam, kierowca od 10 lat.
Generalnie progi te są bezsensownym wydatkiem. Uderzają w wszystkich. Okej, progi przy szkole, popieram. Ale niech ktoś powie, skoro na nowej równej drodze zamontowano tyle progów. To nie lepiej było jej wgl nie remontować ? W końcu stan przed remontem wymuszał wolniejsza jazdę. A tak to mamy ładna równo drogę po której nic nikomu. Nadaje się tylko do jazdy na rolkach. Dodatkowo remont zamiast skrorcic czas przejazdu lini 143,243 tylko je wydluzy. Bo autobusu tak samo musza zwalnaic przed progami. Czekac tylko na zatory, gdy ktorys z mieszkancow postawi na chodniku obok takiego progu samochod. Dzieki slupkom ustawionym miedzy progami autobus bedzie musial sie bardzo nameczyc zeby delikwenta ominac. I nie jest to zadne wymyslanie historyjek. W ciagu tygodnia zauwazylem taka sytuacje juz 3 krotnie. Strzał w stopę ot co.
Ależ bzdury! Jechałeś nową Bieżanowską? Chyba nie. Przejazd przez te “progi” z prędkością 30 km/h nie wchodzi w grę. 20 km/h z resztą też. Trzeba się zatrzymywać. Nie ma innej opcji. Jak dzisiaj jechałem tamtędy to wyprzedził mnie (oczywiście na wysokości progu) jakiś gość swoim BMW X5. Wystarczyło, że miał auto z bardziej “terenowym” zawieszeniem, z rozstawem kół minimalnie szerszym od tego w moim bolidzie zasilanym podtlenkiem LPG. Ja zwolniłem – on dodał ostro gazu, zmienił pas i przewalił przez ten próg szybciej niż 50 km/h. To jest wzrost bezpieczeństwa?
Autor to niby kierowca ale pojęcia o samochodach nie ma bladego. Teraz dopiero te rury beda emitowac tablice mendelejewa. Jedyneczka, gaz , dwojeczka, gaz, hamowanie, jedyneczka… Na pewno mniej spalin niz jak sie jedzie 50 km/h…
Przy tej ilości progów którą tu mamy to będzie raczej: jedyneczka, gaz, sprzęgło, hamulec, puść sprzęgło. Drugi bieg jest potrzebny między tymi progami jak rybie ręcznik.
To może zainwestuj w lepsze auto?
Progi są tak przemyślane, żeby autobus przejechał płynnie a osobowe spowolniło.
Jesteś pewny?
http://kmkrakow.pl/ciekawostki/146-prog-wyspowy-na-ul-przewoz.html
Zgadzam się z autorem w 100% kierowcy sami są sobie winni i ciesze się, że ZIKiT tym razem nie olał mieszkańców. Ci co piszą, że się mniej wydziela spalin przy 50km/h to muszą mieć ciężką nogę przy ruszaniu. Dobrze, że jest tyle progów bo inaczej na nowym asfalcie jeździliby wszyscy szybciej niż przed remontem. Sam to obserwuje na ul. Przewóz. Kiedy jadę 50km/h często jestem wyprzedzany przez auta jadące przynajmniej 70km/h. Dodatkowo nikt nie pisze o hałasie! Jak się idzie wzdłuż ul. Przewóz nie da się rozmawiać przez telefon. Nie mówiąc już o mieszkańcach chcących chociażby przewietrzyć mieszkanie. Miasto to ludzie, którzy w nim mieszkają – nie tylko ulice przez które się przejeżdża do swojego “M”
Na Słowacji to zrozumieli i przed każdą nawet wioską stoi fotoradar, żeby nie przejęcie przez nią 90km/h tak jak to ma miejsce w Polsce – tam się ludzie szanują nawzajem a polscy kierowcy nie cierpią tamtędy jeździć – No bo nie ma płynności jazdy. Co z tego. Bezpieczeństwo jest 1000 razy ważniejsze i inaczej kierowców się nie nauczy jak takim właśnie dyscyplinowaniem na całe szczęście i u nas w kraju pojawiają się dobre przykłady. Praktycznie całe centrum Katowic to teraz strefa Tempo 30. Jest tam teraz o wiele przyjemniej.
Aby jak to było piszesz – zdrowiej, ciszej i przyjemniej – trzeba dać ludziom możliwość zarobić na nowe auta, które także rzekomo problem rozwiązują – niestety tak w rzeczywistości nie jest co potwierdza ostatnia afera emisji spalin w grupie VAG.
Wszyscy teraz winią kierowców za to, że jeżdżą, a jak muszą dojechać to co? Mnie ten problem nie dotyczy, mam zupełnie inne auta niż większość ludzi w tym kraju, palą multum, są głośne, ale ludziom się podobają – czy ktoś mi zwrócił uwagę, że mam wszystkie w/w bolączki? Nie!
Nie trafia do mnie Twój argument, że ludzie chcą spokoju i czystego powietrza – z pustego i Salomon nie naleje, więc nie wylewaj teraz jadu jak Ci co chcą likwidacji torów w miastach, bo ludzie się tam budowali po tym jak tory stały tam od lat i nagle oburzenie…
Dla mnie OK, mogę Ci Bieżanowską jeździć, ale o 6:30 jak usłyszysz wycie prawie 95dB to daję Ci gwarancję, że zadowolony nie będziesz, ale będzie OK 😉
He, he, to gdyby ktoś się zastanawiał, bo co komuś SUV w mieście – właśnie po to.
Przejechałam Bieżanowską po remoncie tylko raz i to mi wystarczyło. Jeden z moich przedmówców miał rację. Po co ją było remontować? Dziury wymuszały wolniejsza jazdę, są progi za grube miliony i nic się nie zmieniło. Ulica jest jeszcze węższa, ciężko się minąć z autobusem. A jak jakieś auto stoi na chodniku to nie ma ani przejścia chodnikiem ani możliwości przejazdu. A kto stawia auto na chodniku – no chyba nie przygodny kierowca tylko raczej mieszkaniec posesji na Bieżanowskiej. Mnie samą drażnią auta które zastawiają przejście bo często chodzę z wózkiem i muszę delikwenta omijać idąc ulicą. Podsumowując ta ulica to porażka, zamiast poprawiać jakość ulic w Krakowie to pogarszamy.
Po przeczytaniu tego artykułu mogę śmiało napisać, że rowerzyści to szaleńcy: przejeżdżający przez przejścia dla pieszych, po chodnikach w centrum miasta, na czerwonych światłach, wpychający się bez patrzenia na ulicę (osatatnio miałem 3 takie sytuacje w przeciągu dwóch dni, kiedy rowerzysta z chodnika nagle znalazł się na drodze, 1.5 od maski mojego auta)), zaśmiecający miasto (na “mojej” niedużej ulicy w centrum Krakowa stoją 4 wraki przypięte do znaków drogowych), jeżdżący bez oświetlenia w nocy, notorycznie pod prąd na jednokierunkowych ulicach (często, bezmyślnie, wyskakuje mi taki zza zakrętu – a, że droga jednokierunkowa, to na początku się nie spodziewałem – teraz już na nich uważam), ciągle jeżdżący niezgodnie z kierunkiem na “rondzie naleśniku” na Pl. Wolnica…. itd. Tylko czy wszyscy? Nie wszyscy. Dlaczego autor generalizuje? Nie wiem, ale dzięki temu ood takim tekstem czuję się zwolniony z wyrzutów sumienia związanych ze stosowaniem “odpowiedzialności zbiorowej”.
Zachęcona artykułem chyba wkrótce przyjadę się po tych progach moim bolidem. Ciekawe jaką prędkość osiągnie w tych jakby nie było terenowych warunkach moje Pajero i ile przy tym decybeli wygeneruje jego ponad 3 litrowy diesel; )
Pozastanawiaj się jeszcze ile posiedzisz jak kogoś przejedziesz wydurniając się na drodze.
Chyba już wolałem dziury na Bieżanowskiej ten sam efekt a przynajmniej się jechało jednostajnie , teraz trzeba się zatrzymywać , a zawieszenie i tak się wybije po dwóch latach.. Odniosę się teraz do artykułu..Fajnie autorze tekstu , że mieszkasz sobie w centrum i możesz sobie chodzić na nogach , niestety nie każdego stać na wynajem lub kupno mieszkania w centrum i potrzebuje samochodu , aby dojechać do pracy.. Komunikacja miejska na Bieżanowskiej ?? Co to ? 143 które jeździ co 40 minut ? Słabe to trochę.. Podejrzewam , że jeśli jeździsz samochodem to tylko służbowym lub rodziców i nie wiesz ile kosztuje remont zawieszenia. Zrób sobie prostą kalkulację.. Na Bieżanowskiej jest 17 progów , jadąc do pracy i z powrotem jest to 34 progi, jeśli to pomnożymy razy 24 dni robocze daje to nam 816 progów . Pójdźmy dalej 816 progów x 12 miesięcy to 9792 przejazdy przez progi które ze względu na konstrukcje niestety dobrze nie wpływają na elementy zawieszenia. Zaproponuję układ – mogę jeździć po tych progach , ale zikit co dwa lata mi dołoży do remontu zawieszenia , a może Ty ? Tak w ogóle mieszkałem na Bieżanowskiej 28 lat i wcale nie narzekałem na kierowców .. Z całym szacunkiem , ale zazwyczaj kiedy dochodziłem do przejścia dla pieszych samochody się zatrzymywały , a zza szyby można było dostrzec serdeczny gest kierowcy , że mogę przejść.. A zdjęcie w artykule to jakaś perełka , gdyż większość mieszkańców z ww ulicy mieszka w domach i mają garaże.. Absurd.. Umiejętność obiektywnej oceny szanownego autora w skali od 0-10 to 2. Daje dwa ponieważ chcę być miły.. Coś czuję , że miasto chcę znów strefę poszerzyć i stąd te artykuły z rąk opłacanych pseudo-dziennikarzy. Pozdrawiam
Cóż, mieszkam na Bieżanowskiej 23 lata. Całkowicie popieram zamontowanie progów zwalniających, jednak uważam, że jest ich za dużo. Ta ulica miała przejąć charakter lokalny, i to udało się zrobić. Nie interesuje mnie, za przeproszeniem, czy szanownemu panu kierowcy się spieszy. Jak tak, zawsze możesz jechać Wielicką i Małą Górą. Nadrobisz 1.5 km, a pojedziesz po równym. Po drugie, czas przejazdu nie zmienił się znacznie. W porównaniu oczywiście do jazdy przepisowej (30 km/h dla przypomnienia szanownemu Państwu). Dla mieszkańców – bez wątpienia wielki plus – redukcja hałasu, zmniejszenie zakurzenia/zapylenia domów.
Kontrowersyjnie jest,ale wszystko było jasne już przed remontem, wystarczyło zapoznać się z planami.
07.10.15
Cóż, mieszkam na Bieżanowskiej 40 lat.
Przed remontem ulicy, nie było żadnego problemu z parkowaniem samochodu na poboczu drogi, czy to przez mieszkańca czy odwiedzającej osoby, w tej chwili po oddaniu drogi do użytku Straż Miejska upomina każdego, kto zaparkował na poboczu, iż należy zostawić 1,5m przejścia dla pieszych. Jeżeli wcześniej mogłem parkować obok swojej posesji, to dlaczego po dokonaniu remontu zostało mi to utrudnione i nie tylko mnie, ale także innym mieszkańcom ulicy Bieżanowskiej. Według planów zagospodarowania przestrzennego udostępnionych w listopadzie 2014 na stronie ZiKiT było przedstawione, że pas zieleni z wjazdami na posesję, po remoncie miał się zamienić w pas betonowy, z wjazdami na posesje, a co za tym idzie to i z możliwością parkowania obok posesji. A teraz mamy dwa chodniki i na żadnym nie można parkować , ponieważ jest wyłożony kostką brukową i musi być zostawione 1,5m przejścia dla pieszych i to są te udogodnienia dla mieszkańców, po jakże drogim remoncie ulicy? Po co powstały dwa chodniki skoro od 50 lat istniał tylko jeden i było wszystko w porządku? Bieżanowska to nie Karmelicka, że jest tak bardzo uczęszczana przez pieszych.Ja rozumiem że, progi zostały zamontowane ze względów bezpieczeństwa, nie jestem za tym, aby kierujący rozwijali nadmierną prędkość i w efekcie dochodziło do wypadków, ale proszę zauważyć, że parkowanie samochodów w części pasa jezdni powoduje także duże zagrożenie dla samochodów, a także pieszych , ponieważ podczas omijania pojazdów stojących na poboczu może dochodzić do kolizji , a także potrącenia pieszego. A co dopiero jakby na tej drodze znalazła się osoba która jako pierwsza postanowiła poruszyć problem remontu Bieżanowskiej czyli nasz Wash & Go czyli trzy w jednym (kierowca, rowerzysta i jeszcze pieszy). Proszę zauważyć, że tych progów jest za dużo. Progi zwalniające położone są co 100 m, owszem bezpiecznie, ale nie kosztem mieszkańców, z taką ilością progów. Mieszkam na takim odcinku drogi, że ten próg jest nie potrzebny,dlatego że, 200m dalej jest następny próg, jak i z drugiej strony 200m. Piszecie o spalinach które są wydalane przez pojazdy, przecież podczas takiej jazdy jest jeszcze gorzej za niedługo będzie wam się dymić z kominów zobaczymy co dopiero będziecie pisać, przecież to jest główny problem Krakowa.Koszmar niech Ci co tak dużo piszą jak jest dobrze nich będą trochę empatyczni i wyrozumiali. A ZIKIT następnym razem powinien się 10 razy zastanowić co akceptuje i mieć ludzkie działanie w podejmowaniu decyzji, bo nie tak sobie wyobrażałem wyremontowany odcinek drogi na którym mieszkam. A tak na marginesie do naszego Wash & Go który jako pierwszy poruszył ten problem opamiętaj się idź do Kościoła i wyspowiadaj się z tego co napisałeś ” Nie życz drugiemu co tobie nie miłe”. Pozdrawiam.
Szanownego Pana informuję, że znak “30” łącznie ze znakiem “próg zwalniający” nie oznacza ograniczenia prędkości do 30 km/h, a jedynie wyznacza bezpieczną prędkość przejazdu przez próg -polecam lekturę przepisów o ruchu drogowym. Dopuszczalna prędkość wynosi 50 km/h i progi zwalniające znacznie wydłużają czas przejazdu. Zwłaszcza, że większość kierujących uważa za stosowne zatrzymać się przed progiem, aby następnie przejechać go z prędkością 5 km/h, podczas gdy spokojnie można przejeżdżać przez te progi 30 km/h jak stanowi znak. I to nie suv-em, a normalnym samochodem kompaktowym. Gdyby tak ludzie jeździli nie byłoby problemu, natomiast w obecnej sytuacji przed każdym progiem tworzą się zatory.
Panie autorze dałeś pan dupy z tym zdjęciem gdyż jest to stare zdjęcie i nie dotyczy remontowanego odcinka drogi więc już ten fakt przekreśla pana jako wiarygodnego dziennikarza jest pan zwykłym propagandzistą jak wielu dziennikarzy z mis trymowy mediów!!! Co do samego remontu tego odcinka jest to wielka porażka i skandal zikit!!! Od samego początku same problemy z projektantem i zwalanie winy na niego że to on zaprojektował, a kto podpisał projekt ze strony zikit??? nie ma winnego. Jak można było dopuścić aby projektant obniżył ulicę aż o 50cm!!!!! tylko dzięki interwencji pewnego pana z Bieżanowa w zikit drogę podniesiono!!!! Gdzie są miejsca parkingowe które były przed remontem???? w listopadzie 2014 jeszcze były tak zapewniał mnie pan z zikitu!!!! a teraz co ? samochody zajmują częśc pasa jezdni i to jest ulepszenie, udogodnienie dla mieszkańców??? a i jeszcze sprawa kanalizacji wymienionej za 3mln zł Po co??????
Poprostu brak słów na to jak był prowadzony ten remont a widziałem to co dziennie.
Jest znacznie prostsze rozwiązanie i co ciekawe mają je tylko dzielnice dla bogatych.
Wjazd na każde osiedle jest jeden, mówiąc inaczej to jest ślepa uliczka. To gwarantuje, że między budynkami jeżdżą tylko co co tam mieszkają.
Z osiedla wyjeżdża się na ulicę główną i tam już nie ma problemu.
Tak można miasto budować od początku ale oczywiście ktoś celowo zaplanował taki bajzel, że główne szkali komunikacyjne wiodą krętymi uliczkami osiedlowymi.
Idioci z ZIKiT
Potwierdzam, iz są zdecydowanie za rzadko miedzy większością mozna rozpędzić sie od 10km/h do 80 km/h hamujac znów do 10km/ha między 2 mozna rozpędzić sie nawet do 100km/h. Jest to zdecydowanie za niebezpieczne dla mieszkańców. Proponuję zwiększyć ich częstotliwości dwukrotnie 😉 PS jestem ciekaw jak ta droga będzie wyglądać zimą kiedy tam pług nie wjedzie 😉
Popieram progi Mieszkam tutaj od 30 lat. Odcinek w pobliżu szkoły był bardzo niebezpieczny. Kierowcy rzadko stosowali się do ograniczeń prędkości. Było tu kilka wypadków z udziałem dzieci. Teraz przynajmniej maluchy wracające ze szkoły są bezpieczne. Jeśli komuś się bardzo spieszy niech wybiera u.Ćwiklińskiej, To jest dwupasmówka, przeznaczona do szybkiej jazdy. No i nareszcie dzieciaki idące do szkoły mogą cały odcinek drogi przejść chodnikiem.. Przedtem musiały schodzić na jezdnie , bo na chodnikach parkowały samochody. Popieram autora artykułu.
Super artykuł! I w końcu porządnie uspokojona ulica na miarę zachodniej Europy 🙂
A ci bulwersujący się, przyspawani do fotela, kierowcy kiedyś w końcu nauczą się, że w mieście liczy się przede wszystkim PIESZY, a nie samochód.
Jednak zaklejenie tablicy rejestracyjnej wraku zaśmiecającego chodnik jest zupełnie niepotrzebne.
Tak czytam sobie ten artykuł drugi raz i stwierdzam ze skoro tutaj chodzi głównie o bezpieczeństwo pieszych i pasy są przeznaczone dla nich, dlaczego tych progów nie mogli zamontować przed przejściami? oszczędnie i bezpiecznie a skoro pasy są obszarem dla pieszych, przechodząc przez jezdnie pieszy musi ustąpić pierwszeństwa pojazdom, nie widzę potrzeby aby stawiać progi co 20 metrów! dlaczego nie zamontują jakis barierek ochronnych jak przy ulicach Gorników czy Nad potokiem? Ludzie, na litość boską, jeżdząc tamtędy nie tylko poprawiamy bezpieczeństwo, ale też sprawiamy że trzeba więcej wydać pieniędzy na eksploatacje samochodu. przejechałem tamtędy swoim samochodem ze sportowym zawieszeniem i myslalem ze mnie coś trafi… 5km/h zeby nie urwac pol podwozia przez te “progi”. Pieniądze moim zdaniem poszły w błoto nie mówiąc tylko o postawieniu tych progów tylko o sam remont nawierzchni jezdni
Nie rozumiesz tego że progi nie są aby zwiększyć bezpieczeństwo tylko utrudnić życie samochodom.
Mamy po prostu złośliwych współmieszkańców i jedyne co można zrobić to tylko odpłacić im się pięknym za nadobne w równie złośliwy sposób.
W Krakowie jest mnóstwo takich miejsc gdzie pod pozorem bezpieczeństwa utrudnia się życie kierowcom. A przepisy i tak mówią że za jakikolwiek wypadek i tak odpowiada zawsze kierowca.
co do jednego sie zgodze ze progi to najwiekszy problem dla kierowców. Co do bezpieczeństwa to moje przekonanie jest takie ze czasami przed przejsciami progi by sie przydaly. Dzisiaj bylem tego swiadkiem, przepuszczajac starsza Panią a samochody z na przeciwka sobie jechały dalej. Rozumiem ze prawie wszyscy kierowcy mają dość tych progów, no ale z drugiej strony też wypadałoby ustąpić pierwszeństwa zwlaszcza starszym ludziom. No ale też jak sie im odpłacisz? usunac progi samemu ? hmmm nieglupi pomysl hehe