Smog 2.0. Antena jak medal – ma dwie strony
Niedawno pisaliśmy o smogu 2.0. O tym, że fale wysyłane przez nadajniki sieci komórkowych i internetowych mogą szkodzić zdrowiu i o wynikach kontroli NIK w tej sprawie. Tekst wywołał dyskusję i chcemy przenieść ją na łamy. Zapraszamy na naszą rozmowę z dr Mikołajem Leszczukiem z Katedry Telekomunikacji Akademii Górniczo-Hutniczej:
Czy fale elektromagnetyczne są bezpieczne? Osoby z którymi miałem okazje rozmawiać na ten temat uważają, że pomimo braku dokładnych badań – powinniśmy nie podchodzić do tego zjawiska bezkrytycznie:
Czy fale, a dokładniej energia fali EM są bezpieczne. Nie są. Tak samo, jak bezpieczna nie jest wysoka temperatura, wysokie napięcie (elektryczne), wysoka prędkość czy wysoka… wysokość. A mimo wszystko, rozgrzewamy przeróżne piece do wysokiej temperatury (te przydomowe na szczęście coraz mniej), używamy urządzeń elektrycznych, jeździmy szybkimi pociągami i wznosimy się w samolotach na 10 km w niebo. Za każdym razem “igramy” z wysoką energią, odpowiednio: cieplną, elektryczną i mechaniczną (kinetyczną, potencjalną). Jak długo robimy to mądrze i stosujemy odpowiednie zabezpieczenia, to (zazwyczaj) nic się nie dzieje. Piece grzeją, prąd zasila nasze urządzenia, pociągi jeżdżą, a samoloty latają.
Czy smog 2.0 to tylko teoria spiskowa? Na zachodzie Europy, np. we Francji – zakazuje się instalowania nadajników np. w pobliżu szkół.
O ile pojęcie “smog 2.0” to, delikatnie mówiąc, nie jest pojęcie z “mainstreamu” (wpiszcie sobie w Google “smog 2.0”, wyskoczy raptem ok. 1700 wyników), o tyle faktycznie, nie jest dobrze całkowicie ignorować wpływ promieniowania elektromagnetycznego. A przynajmniej – warto być ostrożnym, choćby dlatego, że jako ludzkość, po prostu nie byliśmy w stanie zebrać zbyt wielu wyników eksperymentów z bardzo trywialnego powodu – energia promieniowania elektromagnetycznego, to jedna z młodszych rodzajów energii, jakie używamy. Człowiek od zarania dziejów wiedział, że igranie z energią mechaniczną, takie, jak upadek z dużej wysokości bądź uderzenie zerwanym przez porywisty wiatr konarem nie kończy się dobrze. Dosyć szybko też poznał skutki eksperymentowania z energią cieplną (zwłaszcza, kiedy wynalazł ogień). Ba, nawet elektryczność ma dosyć długą historię – energia elektryczna piorunów zabijała ludzi i podpalała budynki od wieków. Natomiast historia odkryć związanych z promieniowaniem elektromagnetycznym liczy sobie raptem około dwustu lat, a pierwszy prototyp telefonu komórkowego stworzono raptem 60 lat temu. Tak naprawdę prawdziwie biznesowa historia komórek nie jest starsza ode mnie (a kończę w tym roku czterdziestkę), stąd trudno o badania obrazujące wpływ telefonów komórkowych na całe życie człowieka.
A może zagrożeniem nie są same fale, ale zbyt duże zagęszczenie nadajników. Na zasadzie, że wszystko w nadmiarze może zaszkodzić. Nawet woda…
Generalnie jest tak, jak piszesz. Problemem nie są same fale EM, a ilość tej energii, co oczywiście ma związek z liczbą nadajników, ale także i ich mocą. I w zasadzie moglibyśmy za głowę się złapać, jakie moce mają nadajniki na dachach budynków, tylko że jest jedno ale… Energia wypromieniowana przez te nadajniki bardzo gwałtownie osłabia się wraz z oddalaniem się od tych nadajników. Stąd ja bym się raczej nie bał, że od tych nadajników na dachach, krowy (nomen-omen) przestaną mleko dawać. Bardziej bałbym się, a i owszem, nadajników które, choć dużo słabsze, ale są przy nas od rana do wieczora i które przytykamy sobie wiele razy, w ciągu dnia, do głowy. Mowa oczywiście o telefonach komórkowych.
Dzięki za rozmowę. Mam nadzieje, że nadal będziesz lubił krówkę.
Zawsze, zawsze :-).
Zdj. tytułowe: flickr.com, A. Appelman, CC BY-SA 2.0
–0 Komentarz–