To najładniejsza biblioteka w mieście. Tylko nie da się do niej dojść
Osiedle Azory ma tak wypasioną bibliotekę, że szczęka opada. Kolorowa, nowoczesna i pachnącą nowością. Niestety, na zewnątrz wciąż po staremu. Chodniki zastawione tonami żelastwa i brak przejścia dla pieszych. To chyba pierwszy w historii przypadek, kiedy władze tworzą bibliotekę do której nie da się dojść…
Przy ulicy Radzikowskiego, na “spustoszonych kulturalnie” Azorach, otwarto nową bibliotekę. Dwie osiedlowe wypożyczalnie, które dotychczas mieściły się w kilkudziesięciometrowych mieszkaniach w gomułkowskich blokach, przeniesiono w końcu do dużego, wyremontowanego pomieszczenia. Miejsce to pachnie nie tylko nowością, ale przede wszystkim stylówą, jakiej nie ma żadna biblioteka w tym mieście. Prawie 20 tysięcy książek, kącik dla dzieci, pokoik internetowy, czytelnia, a nawet miejsce do przewijania brzdąców. Wszystko kolorowe, estetyczne i bardzo, ale to bardzo ładne, za co odpowiada Maja Wyczesana – znana, krakowska projektantka wnętrz. Kiedy byłem w bibliotece, chwilę po mnie weszła pewna kobieta. Otwarła drzwi, rozejrzała się i powiedziała “wow!”. Bo to pierwsze słowo, które ciśnie się na usta, kiedy się tutaj wejdzie.
Niestety – do biblioteki nie da się swobodnie dojść. Chodniki po dwóch stronach są całkowicie zastawione przez samochody. Trudno też przejść z drugiej strony ulicy. Zobaczcie sami:
Wobec powyższego, pracownicy biblioteki poprosili Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu o wyznaczenie przejścia dla pieszych, aby dzieci, dorośli i starsi mogli bezpiecznie dotrzeć do pięknej biblioteki. Oto odpowiedź:
Ostatnio uczę się języka ZIKiT-u (więcej o tym specyficznym języku przeczytacie TUTAJ), ale jednak to poziom zbyt zaawansowany. Dlatego o przetłumaczenie z “zikitowego” na polski, poprosiłem Michała Pyclika z biura prasowego ZIKiT. Oto jego przekład:
“Tam jest napisane, że bez przebudowy ulicy i jej dostosowania do obsługi przejścia nie możemy go wyznaczyć. Czyli samego malowania nie możemy zrobić. Jak będą środki na przebudowę ulicy to przejście jak najbardziej. Jest też napisane co by trzeba było zrobić na tej ulicy w ramach przebudowy.“
I teraz już mój “zikitowy” spokojnie wystarczy, abym mógł wam przetłumaczyć odpowiedź ZIKiT. Brzmi ona: “Nie da się”.
O tym, że czegoś “nie da się”, słyszałem od ZIKiT tysiące razy. Na początku się dziwiłem. Potem próbowałem rozumieć. Po pewnym czasie ogarnęła mnie obojętność. Zdarzało mi się też śmiać do rozpuku. Jednak w tym przypadku, to “nie da się” jest tak wstrętne i tak niezrozumiałe, że trudno mi się z nim pogodzić. Stąd mój apel do krajan z Azorów:
Kochani!
Idąc do biblioteki przy ulicy Radzikowskiego pamiętajcie, że samochody są najważniejsze. One muszą stać na waszych chodnikach i muszą mieć pierwszeństwo na ulicy, kiedy będziecie chcieli nią przejść. Nie myślcie zbyt wiele o literaturze w drodze do najpiękniejszej wypożyczalni książek w mieście. Chwila dłuższej zadumy i skończycie pod kołami.
Czytelniku – strzeż się samochodu!
Zdj. Kuba Włodek
–6 komentarzy–
Wydaje mi się, że artykuł został napisany trochę “na siłę”. Od lat przechodzimy przez tę ulicę, dokładnie w tym miejscu, do apteki, do budynku poczty, kiedyś na siłownię, a jeszcze dawniej do masarni i nigdy nie słyszałam o jakiś wyjątkowych trudnościach ani też o wypadkach, które mogły się tam wydarzyć w przeszłości. W tych miejscach są także progi zwalniające i na prawdę spokojnie można przejść. A z samej biblioteki bardzo się cieszę 🙂
Miasto dało pozwolenie na nowe budnynki bez pokrycia miejsc parkingowych, a teraz nic sie nie da – typowy Kraków
Tam chyba jest też napisane, że jak zaczną remontować Półłanki, to namalują pasy na Radzikowskiego. Łatwiej im by tam było w Zarządzie z taką jedną, czerwoną pieczątką: “Niedasie” niż robić copypaste…
A ja robie tak: kupilam sobie b. czerwona szminke i pisuje wieczorem, pozna noca na samochodach, parkujacych na chodniku: To nie jest parking. Najczesciej pomaga po pierwszym razie.
Tam są w większości zaparkowane auta policjantów, ot taki przykład dają….
Z drugiej strony budynku od strony Poczty jest chodnik aż do skrzyżowania z ul Czerwińskiego, ale tego już autor nie raczył zauważyć