Elektrownia słoneczna na bloku lub kamienicy? Bułka z masłem
Elektrownia słoneczna na bloku to coś, co podoba się prawie każdemu, a mimo to w Polsce spotyka się je bardzo rzadko. Kiedy rok temu Karolina Gawlik napisała o wrocławskiej spółdzielni mieszkaniowej, która wykorzystała dachy swoich bloków, by zamontować na nich elektrownie słoneczne, tekst stał się internetowym viralem. Po publikacji wspólnoty pytały o kontakt i instrukcje „jak to zrobić”. Były takie, które zdecydowały się pójść w ślady wrocławian.
Obraz, który wyłaniał się z pytań i reakcji, był taki, że wiele wspólnot lub spółdzielni mieszkaniowych chciałoby wykorzystać dachy swoich budynków do produkcji prądu, ale nie za bardzo wiedzą, jak się za to zabrać. Tymczasem, jak opowiedział mi Michał Sułowski z krakowskiej LMV Group, zrobienie elektrowni słonecznej na dachu bloku to dla dobrej firmy bułka z masłem. Rola zarządcy budynku lub prezesa spółdzielni mieszkaniowej ogranicza się w zasadzie do wykonania jednego telefonu z prośbą o projekt, który może pokazać mieszkańcom. Później trzeba tylko złożyć zamówienie, liczyć zaoszczędzone pieniądze i chwalić się wyobraźnią oraz tym, że z pewnością patrzy się w przyszłość.
Elektrownia słoneczna na bloku lub kamienicy
Powiedzmy, że jestem prezesem spółdzielni mieszkaniowej albo zarządzam wspólnotą. Przeczytałem w internecie o tym, że na dachu bloków oraz kamienic mogę zamontować fotowoltaikę i oszczędzić trochę pieniędzy. Co muszę zrobić, żeby ten pomysł zrealizować?
Dokładnie to samo, co musi zrobić właściciel domu jednorodzinnego. Na początek musisz sprawdzić roczne zużycie na różnych licznikach i w częściach wspólnych budynków. Następniedzwonisz do firmy, która się w tym specjalizuje. Podajesz zużycie i pytasz: co możecie dla mnie zrobić.
Firma ma się specjalizować w energetyce słonecznej w ogóle, czy w obsłudze spółdzielni i wspólnot?
W 99 procent przypadków to będą firmy, które po prostu zajmują się fotowoltaiką. Kiedy chodzi o same części wspólne, to będą nadal mikroinstalacje. Cała rzecz nie jest dużo bardziej skomplikowana, niż zamontowanie instalacji na domu. Prawie każdy jest w stanie to zrealizować. Mówimy, co mamy. Mówimy, co chcemy. Firma kalkuluje, ile możemy „wycisnąć” z dachów. Bierzemy albo nie. Projekt nic nie kosztuje. A od września ubiegłego roku spółdzielnie mieszkaniowe oraz firmy mogą korzystać z praw prosumenta. Są więc w stanie uzyskać dobre okresy zwrotu takich instalacji.
Ludzie we wspólnotach często mają poczucie, że to trudne. Brzmi jak „bułka z masłem”?
Jeżeli tylko trafimy na profesjonalnego człowieka w firmie, z którą chcemy współpracować, to jest to bardzo proste. Gwarancji, że na kogoś takiego trafimy, jednak nigdy nie mamy. Ale nawet laik jest w stanie wyczuć czy osoba, z którą rozmawia, ma pojęcie, o czym mówi. I czy interesuje się tym, czego potrzebujemy i chce o nas zadbać, czy przede wszystkim chce nam coś sprzedać.
Zawsze można zadzwonić do sprawdzonej lokalnej firmy.
Jeżeli taką mamy to na pewno plus dla nas. Podejrzewam, że w spółdzielniach i wspólnotach pojawia się jeszcze jeden problem. To że nie tylko prezes musi być przekonany do rozwiązania, ale musi też do niego przekonać mieszkańców. Co niekiedy może być wyzwaniem, bo nie wszystkim fotowoltaika musi przypadać do gustu. Szczególnie, że jest sporo mitów dotyczących elektrowni słonecznych, które powodują, że ludzie nie mają zaufania do technologii. Powtarzają się więc opinie, że u nas nie ma dość słońca, że to się nie opłaca, że to się psuje. To nie jest prawda. Zakładamy to od wielu lat. Klienci są generalnie bardzo zadowoleni, a fotowoltaika się sprawdza.
Taki prezes lub zarządca, który chce przekonać mieszkańców do rozwiązania, może zawsze zamówić projekt, za który nie płaci, i rozmawiać na liczbach? To może ułatwić sprawę. W gruncie rzeczy to samo może zrobić też mieszkaniec, który chce przekonać swoją wspólnotę?
Zawsze może zamówić taki projekt i zobaczyć “czy” i jak bardzo instalacja mu się opłaci.
Twoim zdaniem liczby są na tyle dobre, że można z ich pomocą przekonać spółdzielców?
Na pewno tak. Jest z czym iść do mieszkańców, bo taka inwestycja wiąże się z pokaźnymi oszczędnościami. I to przy cenach które mamy obecnie, a w długiej perspektywie ceny prądu będą rosnąć. Jednorazowe sięgnięcie do kieszeni powoduje, że koszt energii spada praktycznie do zera.
I wszystko, co trzeba zrobić, to wykonanie jednego telefonu?
Byle do właściwej osoby, bo zasady dotyczące tego, jak wybierać fotowoltaikę, o których mówiliśmy przy okazji domów jednorodzinnych [Jak wybrać dobry falownik i fotowoltaikę? Radzi Michał Sułowski z LMV Group], są tutaj takie same. Nie ma na przykład sensu montować paneli na całym dachu, kiedy potrzebujemy wykorzystać ¼. Jednak mądry prezes lub zarządca na pewno zdaje sobie z tego sprawę i poradzi sobie ze wszystkim bez większego trudu.
Też myślę, że może trochę brakować przykładów. O ile instalacje na domach widać wszędzie, to jednak inwestorów instytucjonalnych wciąż jest jak na lekarstwo. Cała rzecz jest ciągle traktowana jak ciekawostka. A szkoda, bo można oszczędzić, jednocześnie robiąc coś dobrego.
Rzeczywiście. Ale pojawiają się pomysły, które mogą pomóc przełamać dwie bariery naraz. Można na przykład skorzystać ze wsparcia instytucji takiej jak Krakowska Elektrownia Społeczna.
Krakowska Elektrownia Społeczna
Co to takiego?
Krakowska Elektrownia Społeczna jest spółdzielnią, która zajmuje się edukacją na temat energetyki odnawialnej. Ale na tym nie kończy, bo inwestuje też w instalacje na dachach bloków oraz kamienic i bierze za nie później pełną odpowiedzialność. Tworzy ją grupa ludzi, która wie o tym, że ta technologia działa i inwestuje w nią pieniądze. Płaci za elektrownię i prąd sprzedaj wspólnocie.
Czyli wspólnota lub spółdzielnia udostępnia dach, a Krakowska Elektrownia Społeczna płaci za instalację. Jaki jest w tym interes właściciela dachu, a jaki członków elektrowni społecznej?
Wspólnota kupuje prąd taniej, niż gdyby kupowała go z sieci. A spółdzielcy, którzy wpłacają pieniądze do Krakowskiej Elektrowni Społecznej otrzymują zwrot z tej zielonej inwestycji. To możliwe, bo różnica w cenie między energią ze słońca, a dostępną z regularnej sieci, jest na tyle duża, że jednocześnie pozwala zaoszczędzić wspólnocie mieszkaniowej i zarobić inwestorom.
Kto tworzy Krakowską Elektrownię Społeczną?
Aktywiści miejscy i przedsiębiorcy. Także ja. Łączy nas troska o klimat i chęć przyspieszenia tych inwestycji. Zdajemy sobie sprawę, że ludzie nie ufają technologii, a wspólnoty nie mają pieniędzy na instalowanie elektrowni. Jednocześnie widzimy, że trzymanie pieniędzy na niskooprocentowanych lokatach nie zapewnia dobrego zwrotu, więc wolimy „włożyć” je w pewne, inwestycje. Przy okazji przyspieszając transformację energetyczną, która jest bardzo potrzebna.
Rozwiązanie jest od lat stosowane na zachodzie. Sprawdza się doskonale.
Dachy bloków to chyba dobre miejsce na elektrownie?
Bardzo dobre. Nie da się tego wykorzystać na nic innego, bo tarasu widokowego tam raczej nie zrobisz.
Nie zrobisz, bo za dużo jest tam słońca.
Właśnie. Teraz pada tam energia, która się marnuje, a mogłaby się nie marnować.
Na co zwróciłbyś uwagę, gdybyś był prezesem spółdzielni i zamawiał to dla siebie?
Trzeba zacząć od projektu, który na liczbach pokazuje, co z tego będziemy mieć. A wybierając firmę patrzeć na jej doświadczenie i to, jakie urządzenia oferuje. W przypadku falowników, najważniejsze, żeby serwis był w Europie. Paneli – to czy producenci należą do tzw. grupy Tier 1.
Można z tym dzwonić do Ciebie?
Oczywiście, że można. A ciekawie będzie też, kiedy wreszcie pojawi się prosument zbiorowy i w ten sposób będzie można zasilać nie tylko części wspólne bloków i kamienic, ale też mieszkania. Podobno pracują nad tym, ale kiedy rozwiązanie zostanie wprowadzone, to wciąż nie wiadomo.
Michał Sułowski – Z wykształcenia marketingowiec, współzałożyciel i prezes LMV Group, jednej z pierwszych na krakowskim rynku firm zajmujących się fotowoltaiką. Miłośnik Teorii Integralnej, który stara się żyć zgodnie z maksymą „myśl globalnie – działaj lokalnie”. Osobistą misją Michała jest uświadamianie zarówno zagrożeń, jak i szans wynikających z obecnego kryzysu ekologicznego. Przyjaciel zwierząt, weganin.
Więcej ciekawych krakowskich firm znajdziecie w dziale Krakowski biznes.
Zdjęcie w nagłówku: materiały prasowe Spółdzielni Mieszkaniowej Wrocław-Południe.
–14 komentarzy–
[…] biznes. W tych przeczytacie między innymi o doskonałej pizzerii w krakowskich Czyżynach, tym jak na dachu bloku zrobić elektrownię słoneczną oraz warsztacie rowerowym, w którym osoby bezdomne doprowadzają do porządku nawet te rowery, na […]
[…] Wypieków, którą także znajdziecie nieopodal Zalewu Nowohuckiego, tym jak na dachu bloku zrobić elektrownię słoneczną oraz warsztacie rowerowym, w którym osoby bezdomne doprowadzają do porządku nawet te […]
[…] Zanim jednak odtworzycie naszą Kronikę MPK, warto zerknąć do ówczesnej prasy i sprawdzić, co wtedy zajmowało ludzi. Ilustrowany Kurier Codzienny donosił na przykład o licznych patentach zgłaszanych przez różnych wynalazców i tym, że “problemami, którymi najbardziej w chwili obecnej interesują się umysły ludzie, są przede wszystkim: radio, budowa aparatów lotniczych, tudzież wykorzystanie energii słonecznej.” […]
[…] Wypieków, którą także znajdziecie nieopodal Zalewu Nowohuckiego, tym jak na dachu bloku zrobić elektrownię słoneczną oraz warsztacie rowerowym, w którym osoby bezdomne doprowadzają do porządku nawet te […]
[…] Wypieków, którą także znajdziecie nieopodal Zalewu Nowohuckiego, tym jak na dachu bloku zrobić elektrownię słoneczną oraz warsztacie rowerowym, w którym osoby bezdomne doprowadzają do porządku nawet te […]
[…] Wypieków, którą także znajdziecie nieopodal Zalewu Nowohuckiego, tym jak na dachu bloku zrobić elektrownię słoneczną oraz warsztacie rowerowym, w którym osoby bezdomne doprowadzają do porządku nawet te […]
[…] Czyżynach, Hucie Wypieków, którą także znajdziecie nieopodal Zalewu Nowohuckiego, tym jak na dachu bloku zrobić elektrownię słoneczną oraz warsztacie rowerowym, w którym osoby bezdomne doprowadzają do porządku nawet te rowery, […]
[…] Wypieków, którą także znajdziecie nieopodal Zalewu Nowohuckiego, tym jak na dachu bloku zrobić elektrownię słoneczną oraz warsztacie rowerowym, w którym osoby bezdomne doprowadzają do porządku nawet te […]
[…] też do lektury tekstu “Elektrownia słoneczna na bloku lub kamienicy? Bułka z masłem.” Można się z niego dowiedzieć, jak prostą sprawą jest fotowoltaika na bloku […]
[…] A na Krowie przeczytacie też o tym, jak wybrać dobrą firmę, która zamontuję fotowoltaikę oraz o tym, że zrobienie elektrowni słonecznej na dachu bloku to bułka z masłem. […]
[…] więcej o krakowskich firmach. Między innymi o tym, że zamontowanie elektrowni słonecznej na dachu bloku to dla dobrej firmy bułka z masłem. O świetnych nowohuckich wypiekach oraz trattorii przy Andersa i kuchni wietnamskiej na Azorach. A […]
[…] między innymi o Hucie Wypieków, którą znajdziecie nieopodal Zalewu Nowohuckiego, tym jak na dachu bloku zrobić elektrownię słoneczną oraz warsztacie rowerowym, w którym osoby bezdomne doprowadzają do porządku nawet te […]
[…] “wyrób chlebopodobny”. O pilocie i wykładowcy, którzy zaczęli naprawiać rowery. O tym jak na dachu bloku zrobić elektrownię słoneczną oraz warsztacie rowerowym, w którym osoby bezdomne doprowadzają do porządku nawet te […]
[…] “wyrób chlebopodobny”. O pilocie i wykładowcy, którzy zaczęli naprawiać rowery. O tym jak na dachu bloku zrobić elektrownię słoneczną oraz warsztacie rowerowym, w którym osoby bezdomne doprowadzają do porządku nawet te […]