Kraków znów chce być Zieloną Stolicą Europy. Urzędnicy usuwają żarty mieszkańców
Kraków znów chce być Zieloną Stolicą Europy. Informacja o tym wywołała liczne żarty mieszkańców, które znikały jednak z miejskich profili w imponującym tempie. Nawet szybciej niż komentarze pod orędziem wiceprezydenta Andrzeja Kuliga, w którym ten straszył gorącą zupą.
Informacja o tym, że Kraków znów zawalczy o tytuł Zielonej Stolicy Europy pojawiła się dwa tygodnie temu, by zgubić się później w cieniu tematów znacznie ważniejszych. Zanim jednak ludziom przestało być do śmiechu, zdążyli sobie z krakowskich urzędników srogo pożartować. Robili to pod postem, w którym Krakow.pl podzielił się tą zabawną nowiną.
Niestety komentarze krakusów znikały w takim tempie, że trudno było nawet robić zrzuty, więc nie uratowaliśmy za wiele z Waszego humoru. Udało się to zrobić z zaledwie jednym komentarzem:
(Później, kiedy czujność magistrackich cenzorów spadła, doszło jeszcze kilka nowszych.)
Ich los jest jednak niepewny, bo cenzor może je usunąć w każdej chwili. Szczególnie teraz, kiedy już dowiedział się, że tam są. A jak wiadomo dobry żart jest tynfa wart. W niepewnych czasach może nawet więcej, więc zachęcamy, by zrzucić nieco ciśnienia i pożartować razem z nami.
Na Krowie – inaczej niż w magistrackich kanałach – wasze dowcipy i opinie są bezpieczne. A także doceniane. 😉
- Czytaj także: Czytelnicy Krowy komentują Zieloną Stolicę Europy: “zieloną olejną się pociągnie i będzie git”
W jakim celu urząd naraża się na śmieszność?
Oprócz żartów trzeba jednak postawić pytanie nieco poważniejsze. A właściwie całkiem poważne, bo potencjalnie dotyczące setek tysięcy złotych, które zamiast na chodniki zostaną wydane na propagandę tłumaczącą jakim ogrodem jest nasze miasto. W jakim celu urząd pakuje się w kabaretową kabałę, która naraża go głównie na żarty?
Otóż moim zdaniem chodzi o to, że magistraccy propagandyści chcą mieć pałkę na mieszkańców. Ponieważ jak na razie wszelkie próby przekonania krakowian, że pod rządami Ekipy Majchrowskiego miasto zmieniło się w ogród, budzą jedynie niedowierzanie i politowanie, zdecydowano się spróbować sięgnąć po autorytet zewnętrzny.
- Czytaj także: Już 64 proc. powierzchni Krakowa to tereny zielone!
Kto – myślą sobie zapewne odpowiadający za propagandę urzędnicy – śmie sobie z nas żartować, kiedy zostaniemy Zieloną Stolicą Europy? A nawet jak spróbuje, to zawsze będzie można pokazać mu dyplom, połajać i odesłać do kąta.
Taki dyplom Kraków może zdobyć, bo – przypomnę – jest to konkurs, który ma bardzo poważną nazwę, ale w istocie jest po prostu zabawą dla urzędników, w której nikt nawet nie próbuje weryfikować treści aplikacji. Być może słusznie, bo zapewne wcześniej organizatorzy nie trafili na poważne miasto, które próbowałoby nadużyć zaufania.
Co w ubiegłym roku bezwstydnie próbowali wykorzystać nasi urzędnicy (m.in. z tutejszego zakładu zieleni), którzy w zgłoszeniu naściemniali na przykład o tym, że przyszłością krakowskiego transportu jest metro (sic!). [To ściemnianie zapewne przeszłoby niezauważone, gdyby nie czujność Grześka Krzywaka: Kraków przyłapany na dopingu. Czy miasto przeprosi innych uczestników konkursu na Zieloną Stolicę?]
Co za dużo to niezdrowo
Pomysł, z propagandowego punktu widzenia, jest całkiem niezły. Przynajmniej z pozoru, bo powoli zbliżamy się w Krakowie do punktu, po którym propaganda jest już tylko śmieszna. Ludzie nie są idiotami. Kiedy się ich tak traktuje – o czym zdają się zapominać ludzie odpowiadający za komunikację w mieście – to wcześniej lub później mają dość.
Szczególnie, kiedy próbuje się z nich robić idiotów z pomocą ich własnych pieniędzy.
W Krakowie niedługo przekroczymy ten punkt. Na szczęście, bo później jest już tylko śmiesznie.
PS. Kraków już rozpoczął kampanię propagandową związaną z uczestnictwem w konkursie Zielona Stolica Europy. W związku z tym poprosiłem o informację, ile na nią wydano i w jakich mediach wykupiono reklamy. Niestety dotąd nie odpowiedziano. Szkoda, bo chciałem także wiedzieć, ile planujemy wydać na udział w zmaganiach o ten dyplom. W ubiegłym roku sama prezentacja na galę kosztowała ponad 50 tys. złotych, a puszczano tam też filmiki za ponad 100 tys. To już wtedy wzbudziło kontrowersje, a wygląda, że ten rok będzie dla finansów miasta jeszcze gorszy.
Fot. Budownictwo mieszkaniowe w mieście, które stara się o tytuł Zielona Stolica Europy 2024.
–0 Komentarz–