Tak Kraków pomaga uchodźcom?! 800 złotych za fryzury i makijaż w telewizji internetowej
Kraków postanowił założyć drugą telewizję internetową. Z pierwotnych informacji można było wnioskować, że jej koszty to około 5 milionów złotych rocznie. Dotarliśmy jednak do dokumentów, które mówią, że będzie jeszcze drożej. O ile dokładnie nie wiadomo, bo spółka miejska nie ma nawet budżetu przedsięwzięcia, który mogłaby pokazać. Uzasadnieniem dla założenia telewizji była m.in. pomoc dla uchodźców. Choć patrząc na wydatki, zyskuje raczej kto inny. Pojawia się też pytanie, czy zadłużone pod korek miasto powinno w ogóle bawić się w koncern medialny.
– Program ma pokazać jak w ostatnich dniach krakowianie jednoczą się i organizują pomoc w zakresie zbiórek żywności, leków czy ubrań oraz udostępniają swoje mieszkania. Chcemy dotrzeć z informacją również do nowych mieszkańców – uchodźców z Ukrainy. W jednym miejscu mają otrzymać informacje dotyczące tego, gdzie znajdą pomoc oraz przydatne kontakty telefoniczne. Dlatego program jest dostępny nie tylko w języku polskim, ale też w języku ukraińskim – tłumaczyła w “Gazecie Krakowskiej” zaraz po starcie telewizji Marta Szkudlarek (wcześniej TVP Kraków), która jest rzeczniczką nowej miejskiej spółki Kraków 5020 odpowiedzialnej za projekt.
Po co zadłużonemu pod korek miastu DWIE telewizji internetowe?
Pomysł, by miasto, które ma problemy budżetowe, pomagało ludziom, którzy potrzebują przede wszystkim dachu nad głową i jedzenia, zakładając DRUGĄ telewizję internetową za kilka milionów złotych, brzmi absurdalnie. Każdy z nas obudzony w środku nocy z marszu poda kilka lepszych sposób, by wesprzeć ludzi walczących z agresją Rosji: jedzenie, dach nad głową, broń, praca, beczkowozy…
O ile oczywiście potraktować te tłumaczenia poważnie. Można je bowiem potraktować też z przymrużeniem oka i dystansem, na które, jak sądzę, zasługują. I założyć, że “uchodźcy” są tutaj przede wszystkim tarczą mającą ułatwić uruchomienie kontrowersyjnego projektu, który inaczej rodziłby zbyt wiele kłopotliwych pytań. Na przykład o to, po co jest nam druga urzędowa telewizja? Albo czy zadłużone pod korek miasto, które obcina dotacje do przedszkoli, nie ma ważniejszych wydatków niż druga telewizja? I czy jego rolą jest w ogóle bycie wydawcą mediów i zatrudnianie dziennikarzy?
Miasto to nie jest koncern medialny i powinno się zajmować raczej tym, że szyny wyskakują i ludzie nie mają chodników. I zamiast zatrudniać tabun dziennikarzy (wyciąganych – nawiasem mówiąc – z lokalnych redakcji, z których jak widać jest zadziwiająco blisko do urzędu) powinno zatrudniać ludzi do tego, żeby szyny przestały wyskakiwać. Zwłaszcza, że jedna taka telewizja już jest, więc teraz na przykład na wydarzeniach są dwie ekipy reporterów z magistratu. A jak tak dalej pójdzie, to dziennikarzy na magistrackim garnuszku będzie więcej niż tych “zwykłych”. O ile już tak nie jest, bo przecież oprócz tych zatrudnianych bezpośrednio, jest też pokaźna liczba redakcji, które żyją na urzędowej kroplówce podawanej w formie reklam i tekstów sponsorowanych. Co zakrzywia rzeczywistość, którą prezentują.
Normalnie ludzie by pytali. Ale jak chodzi o pomoc uchodźcom, to przecież nie wypada takich pytań zadawać. Nie wypada też być przeciw, skoro miasto pomaga jak potrafi najlepiej. Nawet jeżeli tym, co potrafi najlepiej, jest przepalanie pieniędzy na drugą telewizję za kilka baniek. Ja myślę jednak, że bardziej nie wypada chować spalarni pieniędzy za hasłem pomocy, więc poświęciłem kilka tygodni (długo, bo urząd w dość dziwny sposób* chwalił się tym, na co dokładnie wydaje pieniądze przeznaczone na “pomoc” dla uchodźców), by przyjrzeć się na co dokładnie idą nasze miliony i jak wiele ich jest.
Tak, żebyście sami mogli sobie ocenić, o co w tym chodzi i czy wam się to podoba.
Na bogato nawet jak na standardy Ekipy Majchrowskiego
Okazuje się, ze nowa spółka miejska Kraków 5020 do realizacji internetowego programu informacyjnego podeszła na bogato. Nawet jak na standardy Ekipy Majchrowskiego, która słynie z umiejętności przepłacania za niepotrzebne rzeczy.
Zobaczcie sami, za co m.in. już zapłaciliście/zapłacicie w najbliższym czasie*:
– Makijaż i przygotowanie fryzur – 800 złotych netto za odcinek;
– Zespół reporterów, w którym zarobki (według rejestru umów) sięgają 12 tys. złotych*. To – trzeba podkreślić – drugi zespół telewizyjnych reporterów zatrudnionych przez miasto. Przy czym oba zespoły spotykają się teraz relacjonując te same wydarzenia;
– 24,2 tys. złotych netto za reżyserowanie programu (11 dni);
– 5 tys. za trzy dni latania dronem;
– do 1000 złotych za dzień świadczenia usług montażowych (przy czym montażystów i kamerzystów, także na etatach, jest tam niemało);
– do 800 złotych za dzień “tworzenia obrazu tzw. materiału”;
– do 900 złotych za odcinek za tłumaczenie;
– dotąd 29,5 tys. za scenografię i jej projekt;
– 360 tys. za zapewnienie realizacji kamerowej wraz z obsługą osobową (47 dni);
– 370 tys. za wynajem urządzeń multimedialnych i nagłośnieniowych wraz z montażem i demontażem (47 dni);
– 45 132 złote za wynajem oświetlenia wraz z obsługą (niespełna dwa miesiące);
– 128 tys. za “wykonanie czynności z zakresu produkcji audiowizualnej audycji informacyjnej” (13 dni).
Itd… Itp…
Zabawy w telewizję na kredyt
Wszystko – przypomnijmy – w czasie, kiedy samorząd nie ma kasy na realizację swoich podstawowych zadań, obniża dotacje do przedszkoli i kolejny rok pożycza kilkanaście procent budżetu, zadłużając się pod korek.
Do tego nie wiadomo, ile ma kosztować całość.
Jakbym miał strzelać w oparciu o zebrane informacje i deklaracje dotyczące tego że budżet nie jest zamknięty, a projekt jest rozwojowy, to powiedziałbym, że będziemy mieć szczęście, jeżeli pierwszy rok zabawy zamknie się sumą 10 milionów złotych. To cenę za dzień działania tego medium podnosiłoby w okolice 25-30 tysięcy złotych. Ale dziś zweryfikować się tego na 100 proc. nie da.
Szczególnie, że spółka Kraków 5020 informuje, że ma plany rozwoju telewizji, a to oznacza nowe wydatki, ale pytana o budżet bezradnie rozkłada ręce. Projekt uruchomiono bowiem bez zaplanowanego budżetu. Może być więc mniej. Ale też więcej. Tym bardziej, że całość wygląda trochę tak, jakby ktoś brał pieniądze garściami i bez refleksji rozrzucał je na prawo i lewo, bo nie są jego.
Odpalanie wielomilionowego projektu bez budżetu pokazuje jakość zarządzania miastem.
A moim zdaniem pokazuje też źródło jego problemów finansowych.
Brakuje na przedszkola. Jest na dwie ekipy reporterskie na jednym wydarzeniu?
Przekonując radnych do założenia nowej spółki, mówiono, że ta nie będzie generować dodatkowych kosztów, ani… dodatkowego zatrudnienia. Wpisano to nawet do uchwały rady miasta, która w kontekście tego, że spółka miejska za nasze pieniądze bawi się w koncern medialny, brzmi jak żart.
O tym, jak potrzebne są magistratowi dwie telewizje urzędowe, najwięcej mówi to, że ich reporterzy robią takie same materiały na te same tematy. Doskonałym przykładem jest tzw. szkolna ulica, w której nie wystarczyła jedna telewizja, żeby pokazać, jak bardzo ludzie ją lubią. Potrzeba było dwóch.
Jeden materiał przygotowano do starej telewizji magistrackiej.
A drugi do nowej telewizji magistrackiej.
***
* W trakcie pracy nad tekstem zadałem spółce kilka pytań. Wyjaśnienia były niespójne z zapisami rejestru umów i dokumentami, więc podane liczby są zaczerpnięte bezpośrednio z dokumentów. Na przykład spółka twierdzi, że “okresie rozliczeniowym, o który pytałem” żaden z kilku reporterów nie zarobił 12 tys. złotych miesięcznie. Najwyższą stawką miało być 6,5 tys. netto. W rejestrze umów spółki jest jednak np. taka pozycja, a udostępnienia umów i szczegółowego zestawienia odmówiono:
Spółka pytana o koszty reżyserii, twierdziła też, że aktualnie ich nie ponosi. I w dniu, w którym mi odpisano, mogła to być prawda. Ale wcześniej zawarła na nią umowę na 24,2 tysiące złotych za 11 dni pracy:
Makijaż i przygotowanie fryzur z kolei miały według odpowiedzi “obecnie i średnio” kosztować 575 złotych netto. Jedna z umów (tych jest więcej) mówi jednak tak:
Na pytanie, dlaczego w udzielanych odpowiedziach wprowadzano mnie w błąd, dotąd nie odpowiedziano. Gdybym miał znów zgadywać, to powiedziałbym, że koziołki robiono, bo w spółce nie wiedziano, że pytam o wydatki tylko po to, by potwierdzić prawdziwość “kwitów”, które i tak miałem.
–1 Komentarz–
[…] Czytaj o tym: Tak Kraków pomaga uchodźcom?! 800 złotych za fryzury i makijaż w telewizji internetowej […]