Ulice Krowodrzy #2. Ignacy Domeyko
Są tu jacyś nowi? Witamy i zapraszamy. Będą kiełbaski z rusztu, musztarda z kubełka i piwko z koncernu. To oczywiście każdy we własnym zakresie, natomiast na nasz koszt – lekcja historii lokalnej. Nasze idee wyłożyliśmy w pierwszym odcinku cyklu. Można je wyczytać również z nagłówka tego tekstu. Generalnie chodzi o czilałt i krajoznawstwo. Konkrety poniżej.
Spacer przerwaliśmy na ul. Igrców, zlokalizowanej przestrzennie w Cichym Kąciku, a czasowo w wiekach średnich. Wiosna, lato jesień, zima – średniowiecze minęło jak z bicza strzelił, a my pędzimy dalej. Drogę przebiega nam kot, na szczęście głównie biały. Czy to oznacza szczęście? Nie – to oznacza, że drogę przebiega nam kot, a szczęście to stan umysłu. Kolejne fakty są następujące: po krótkim trekkingu w poprzek ul. Igrców znaleźliśmy się na ul.
Ignacego Domeyki.
Kto to taki, kto to taki? – słyszymy chór ciekawskich. Doceniamy głód wiedzy, ale najpierw sami musimy zbadać temat. Kilka telefonów i z grubsza wiadomo, z kim mamy do czynienia. A więc tak: Ignacy Domeyko to człowiek, który miał ciekawe życie.
Przede wszystkim urodził się w XIX w. W dzisiejszych czasach to rzadkość. Być może ważniejsze jest jednak to, że Domeyko – pochodzący z rodziny nowogródzkich ziemian – jest postacią niemal kultową w Chile. Oto, jak do tego doszło.
Ignacy Domeyko, pod wpływem uczonego stryja, od wczesnej młodości interesował się mineralogią. Formalne wykształcenie z tej i innych dziedzin zdobył w latach 1816–1822 na Wydziale Fizyczno-Matematycznym Uniwersytetu Wileńskiego. Podczas studiów udzielał się w Towarzystwie Filomatów, tajnej organizacji studenckiej, niesympatyzującej z rosyjskimi okupantami ówczesnej Polski. Uczucie zostało odwzajemnione – Domeyko trafił do aresztu, Rosjanie, jak byli, tak zostali. Dzięki wstawiennictwu stryjów udało mu się uniknąć zesłania, jednak został objęty dozorem policyjnym na czas nieokreślony.
Przez kolejną dekadę Domeyko zajmował się prowadzeniem własnego gospodarstwa. W 1831 r. brał udział w powstaniu listopadowym, po klęsce którego został zmuszony do emigracji. Przez Niemcy i Francję, gdzie ukończył studia górnicze, dotarł hen do Chile. Nie płynął (w tych czasach awiacja raczkowała) w ciemno – w 1837 r., zanim wyruszył, otrzymał ofertę zatrudnienia jako wykładowca chemii i mineralogii w Coquimbo, w północnym Chile.
Po drodze odwiedził Londyn, Azory, Maderę, Kanary, Bahię, Rio i Buenos – cztery miesiące bujania na falach Atlantyku, popijania rumu i śpiewania szant. I co, może nie warto studiować górnictwa?
W Coquimbo kariera Domeyki potoczyła się błyskawicznie. Polski uczony nie tylko prowadził wykłady z zakresu fizyki, chemii, mineralogii i metalurgii, ale również stworzył od podstaw laboratorium naukowe, analizował próbki kruszców, jako sędzia rozstrzygał spory górnicze, prowadził badania terenowe, w efekcie których opracował geologiczną mapę kraju, pomógł przeprowadzić reformę chilijskiego szkolnictwa, a w 1876 r. został rektorem Uniwersytetu w Santiago. Zasługi Domeyki dla Chile są trudne do przecenienia, tym bardziej że górnictwo było wówczas podstawą rozwoju gospodarki tego kraju. Gdy sławny Polak po raz ostatni zamknął oczy w 1889 r., władze Chile opiewały go jako „apostoła nauki”.
Dziś jego nazwisko uświetnia szereg obiektów natury ożywionej, nieożywionej oraz konstrukcji sztucznych w Chile – od małża Nautilus domeykus, przez minerał domeykit, po port Lugareja Domeyko.
Podsumowując: mieszkańcy ul. Domeyki mają powody do dumy!
Warto zapamiętać:
– Ignacy Domeyko to światowej sławy polski mineralog i geolog.
– Domeyko emigrował z Polski do Niemiec, a następnie Francji po upadku powstania listopadowego w 1831 r.
– W 1838 r. Domeyko dotarł do Chile, wykładał na tamtejszych uniwersytetach i położył ogromne zasługi dla rozwoju chilijskiej nauki oraz gospodarki.
–1 Komentarz–
[…] zapytają: o co cho? Odsyłamy ich do poprzedniego odcinka cyklu, który odsyła do poprzedniego odcinka cyklu, w którym można znaleźć stosowne wyjaśnienie. A […]