Jak się chce, to się da
Przed poprzednią sesją Rady Dzielnicy VI próbowałem oszczędzić z dzielnicowego budżetu – a więc naszych wspólnych pieniędzy – parę złotych.
Dokładnie to złotych 5040 i jeszcze 20 groszy. Mniej można wydawać na rozmowy telefoniczne, bo Rada Dzielnicy VI nie dość, że jest bardzo rozgadana (wiadomo, szykuje się na Mundial), to jeszcze jest rozgadana stacjonarnie.
O tym, jak to zrobiłem, a nie było to trudne, możecie przeczytać TUTAJ. Rada wprawdzie poprawek nie przyjęła i na telefony w najbliższym roku znów wydamy kilka tysięcy złotych:
Ale jest nadzieja, że będzie lepiej, bo ktoś z Rady przeczytał, albo nie przeczytał i pomyślał to samo, i na sesji sprawa absurdalnie wysokich opłat za telefony została podniesiona, co nagrał niezastąpiony Przejrzysty Kraków. (Od 4 min.)
Wprawdzie program oszczędnościowy jest mniej ambitny, a Przewodniczący nie wie, że operatora da się zmieniać, ale i tak okazuje się, że jak się chce, to się da.
W każdym razie da się spróbować.
Zatem Szanowny Panie Przewodniczący, proszę walczyć, bo wydawanie zupełnie bez sensu kilku tysięcy złotych rocznie, jest dla mnie jako podatnika, która za to płaci, zwyczajnie irytujące. A jak sprawy nie da się załatwić na poziomie dzielnicy, to chętnie pomożemy i sprawdzimy skąd bierze się Magistrackie “nie da się”. Choć najpierw trzeba to “nie da się” usłyszeć, a może go wcale nie być. Listę wydatków “do obcięcia” szykujemy zresztą nieco dłuższą, więc może razem zaoszczędzimy jeszcze kilka tysięcy złotych, które będzie można wydać “na dzieci, na edukację, na wychowanie”, czyli ulubione cele Zarządu Dzielnicy.
–0 Komentarz–