Krakowska masakra piłą mechaniczną. Gdzie zniknęły tysiące drzew?
Mariusz Waszkiewicz znany jest większości krakowian z tego, że jest ekologiem, który wstrzymał w 2012 roku przebudowę „szkieletora”. Mimo tego, że łatka ekoterrorysty przylgnęła do niego już na dobre, z uwagą wysłuchałem co ma do powiedzenia na temat krakowskiej zieleni. I wam też radzę. Bo Waszkiewicz dobrze mówi.
Grzegorz Krzywak: Miasto Kraków walczy ze smogiem, a w przeciągu ostatnich sześciu lat na terenie gminy wycięto ponad 82 tys. drzew. Dużo. Prawda?
Mariusz Waszkiewicz: Statystycznie jest to 12 tys. drzew rocznie. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że nie żyjemy w Puszczy Białowieskiej i w Krakowie muszą być wycinane drzewa. Tylko, że musi to być dobrze uzasadnione i w jakiś sposób rekompensowane. Natomiast w ciągu tych sześciu lat wycięto 81 400 drzew, a w zamian za to zobowiązano się do nasadzenia 64 tys. Czyli tak, jakbyśmy na wyciętych 100 drzew, potem posadzili niecałe 80 nowych. Ale ta mała sadzonka nie rekompensuje ekologicznie starego drzewa.
W Wydziale Kształtowania Środowiska twierdzą, że sadzą tak dużo, że mają już problemy ze znalezieniem miejsca dla nowych drzew.
To prawda, ale to wynik chorej polityki miasta. Trzeba chronić tereny zielone przed zabudową, a miasto je wyprzedaje. To jeśli będziemy je wyprzedawać, to gdzie mamy sadzić te drzewa? W donicach!? Wydawałoby się, że to jest logiczne. Jak widać nie dla urzędników. Te tereny zielone w Krakowie giną w zastraszającym tempie. Mamy przykład gęsto zalesionego otoczenia fortu Bronowice sprzedanego pod apartamentowce.
To prawda – duża firma deweloperska kupiła już pierwszą działkę…
A co się dzieje na Polanie Żywieckiej? Mamy tam 40-letni las, który ścinamy, żeby wybudować blokowiska. Mamy tam setki jeśli nie tysiące drzew. Kto wydał wyzwolenie na budowę osiedla w lesie!? A do tego w studium zagospodarowania przestrzennego pisze się głupoty. Stwierdzono, że Kraków ma za mało terenów leśnych, w związku z tym, do zalesienia wyznacza się… łąki. Łąki, które są dużo potrzebniejsze z przyrodniczego punktu widzenia. Na tych nowohuckich mamy przecież największą populację bociana w Krakowie. Sadzimy więc drzewa na żerowiskach, a jednocześnie ścinamy las. Przecież to jest zbrodnia ekologiczna.
Krakowska masakra piłą mechaniczną?
No cóż. Jeśli mówimy o tych 82 tys. drzew to nie wliczamy jeszcze nieznanej ilości zieleni wyciętej w czasie inwestycji drogowych. Do wycięcia drzewa w ramach zezwolenia na realizację inwestycji drogowej nie potrzebne jest zezwolenie. Nikt ich też nie liczy. Do tego są wycinane przez Zarząd Melioracji, przez Zarząd Gospodarki Wodnej i w mniejszym stopniu przez konserwatora zabytków.
Wycięliśmy prawie 100 tys. drzew. Ktoś wyliczył, że tyle mniej więcej wynosi połowa drzewostanu Lasu Wolskiego.
I co ciekawe – nikt nie wie co się z tym wyciętym drewnem dzieje. W Krakowie zabiera go sobie firma, która na zlecenie miasto go wycina. Zarząd Infrastruktury Komunalnej uważa, że to jest normalne. Udało nam się jednak zainteresować w tej sprawie Najwyższą Izbę Kontroli. Przecież pieniądze za to drewno można by wykorzystać do utrzymywania zieleni.
Eksperci twierdzą, że wycinanie drzew to nic nadzwyczajnego. Na całym świecie miasta pozbywają się drzew starych lub chorych.
Tak, wycinamy niejednokrotnie drzewa rosnące w pasach drogowych ze względu na ich kiepski stan. Ale dlaczego są w kiepskim stanie? Dlatego, że ZIKiT, który zajmuje się i drogami i zielenią, co swoją drogą też jest kuriozum, przyczynia się do ich obumierania. Obudowują je, pozwalają pod nimi parkować, a nawet oblewają solanką. Więc doprowadzają do tego, że stan drzewa się pogarsza, potem robią ekspertyzę, która wskazuje, że w związku ze szkodami, którzy sami wyrządzili, drzewo jest w kiepskiej kondycji. I na podstawie tej ekspertyzy je ścinają.
Cieszę się, że jest w tym mieście ktoś kto liczy każde ścięte drzewo. Proszę nie przestawać.
Mariusz Waszkiewicz – prezes Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody.
A tutaj przeczytacie wywiad z nim o naszym nowym miejskim Studium.
–5 komentarzy–
[…] tym roku wycięto w Krakowie prawie 14 tys. drzew (!). To tak, jakby wykarczować 30 hektarów lasu. Przeczytajcie historię […]
A ja pytam dlaczego na azorach (dzielnica slamsów) wycięto na skrzyżowaniu Jaremy i Weissa 5 drzew, a na miejscu gdzie one były od lat parkują samochody ?
[…] – lider krakowskich ekologów. Walczy o każde drzewo w tym mieście. W związku z tym, że wycinki w Krakowie liczy się w tysiącach – nie ma za wiele […]
[…] Trudno, żeby słuszny ból pana Filipa zrozumiał lepiej ktokolwiek, aniżeli krakowianie, którzy co roku przyglądają się rzezi tysięcy drzew. W imię czego? Otóż w imię tego „rozwoju”, który ma na myśli autor powyższej […]
[…] Trudno, żeby słuszny ból pana Filipa zrozumiał lepiej ktokolwiek, aniżeli krakowianie, którzy co roku przyglądają się rzezi tysięcy drzew. W imię czego? Otóż w imię tego “rozwoju”, który ma na myśli autor powyższej […]