Dewastują Oleandry!
Przez chwilę powiało świeżością. Na gruzach Petroinformu, w miejsce prylowskiego kloca, miała stanąć gibka postmoderna o krzywych ścianach z fajnymi prostokącikami. Niestety – lekarz psychiatra Bogdan Klich orzekł, że „projekt podważyłby pewną unikalność tego miejsca”, któremu prawnik Andrzej Duda przypisał „swoistą świętość”. I co teraz będzie? Czort wi – może psychuszka, może sanktuarium.
Osobiście liczyłem na trzydziestopiętrową skyfarmę z uprawą majeranku, no ale nic – niech już będą te biura. Krawaciarze też się muszą gdzieś wyszumieć, a w Krakowie biur jak na lekarstwo. Tylko jak już mają być te biura, to niech już będą bardziej w myśl feng shui – żeby i popatrzeć było miło, i posiedzieć sympatycznie. No i tak też miało być. Projekt – cymes. Śmiała wizja, unikalna bryła, polot, estetyka funkcjonalność – wszystko w odpowiednich proporcjach.
Niestety, coś nie zaskoczyło. Projekt zepatował krakowską starszyznę, która na fali degustacji zawiązała Obywatelski Komitet na Rzecz Oleandrów i postawiła sobie za cel wpisanie tego zakątka na listę „pomników historii” i niedopuszczenie do jego zabudowania. Nie twierdzę, że to źle. Jeśli zamiast wybudować, mieliby posadzić – super. Tym bardziej że zazwyczaj robią odwrotnie. Ale nic takiego w planach nie ma. Rozeszło się o co innego.
Otóż na placu obok eks-Petroinformu stoi sobie Dom im. Józefa Piłsudskiego. Duży, brudny i posępny. Zdaniem członków OKRO projekt biurowca „w sposób doskonały ignoruje całkowicie to sąsiedztwo i w sposób agresywny ingeruje, a właściwie dewastuje podlegający ochronie prawnej krajobraz kulturowy i historyczny tego miejsca”. Ha! To zupełnie inaczej niż stary, poczciwy Petroinform, który z szacunku dla powagi miejsca unikał wychylania się z estetyką.
Ale Dom Piłsudskiego to nie jedyny, ani nie główny powód „swoistej świętości” Oleandrów. Jest inna przyczyna: w budynku nieistniejącego już teatru na Oleandrach nocowali legioniści Pierwszej Kompanii Kadrowej, utworzonej przez Piłsudskiego 3 sierpnia 1914 r. I stąd trzy dni później wyruszyli na ziemie zaboru rosyjskiego. Historycy przypisują temu epizodowi duże znaczenie polityczne, ponieważ „Kadrówka” stanowiła zalążek wojska polskiego.
Dziś przy Oleandrach mieści się klub Rotunda, w którym odbywają się koncerty heavymetalowe oraz imprezy kabaretowe, a także pije się piwo i wódkę. Na „zapleczu” gmachu znajduje się klub „Żaczek”, w którym rozgrywają się podobne sceny. Misja ocalenia Oleadrów przed profanacją ze strony wybryków nowoczesności wymagałaby rozwiązania i tego problemu. W przeciwnym razie działania OKRO mogą wydać się rażąco niekonsekwentne. No bo czyż pijackie śpiewy i knajpiany rechot nie stanowi większego zgorszenia dla powagi miejsca niż fantazyjna elewacja?
–2 komentarze–
jutro w rotundzie gra thaw/mord’a’stigmata/morowe – mam sie spodziewac jakiejs pikiety?;) a tak na serio to w rotundzie i zaczku czesciej graja zespoly z kregu gimnazjalno-studenckiego poprocka – to wieksza obraza dla czegokolwiek (przede wszyskim gustu, ale biedym legionistom tez mogloby sie nie spodobac…)
co to kur…a za język ? po pierwszym zdaniu odechciało się czytać … powodzenia