– My – jeśli chodzi o system rządzenia – jesteśmy zwykłym powiatowym miasteczkiem, tylko skala jest nieco większa. W tych mniejszych gminach też, jeśli ktoś zaczynał wystawać, angażować się, robić coś więcej, to był od razu „udupiany” i traktowany jako zagrożenie. Taki wójt nie potrzebuje aktywisty (…). On myśli, że taki człowiek zaraz będzie kandydować…