Będziemy udawać bogatych. Na kredyt
Wyobraźmy sobie człowieka, nazwijmy go pan Robert. Ma dom, rodzinę, samochód i pracę. W pracy dowiedział się, że idą ciężkie czasy, że ze wspólnych interesów wycofują się najważniejsi kontrahenci i że Bóg jeden wie, ile taka kryzysowa sytuacja potrwa.
Robert nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy, bo przecież przyzwyczaił się już do swojej niemałej wypłaty. Do tego nie chce, żeby sąsiedzi wytykali go palcami jako człowieka niezaradnego, który niczego nie oszczędził na ciężkie czasy. Dlatego po informacji o tym, że lata tłuste się kończą, Robert postanowił chwycić życie za rogi.
Pojechał do salonu i kupił nowy, rodzinny samochód z wszystkimi bajerami. Na kredyt. Następnie udał się do banku, gdzie wziął kolejne pożyczki. Kasę przeznaczył na zakup najnowszego smartfona, markowego garnituru, 88-calowego telewizora oraz Play Station 5. Na motorówkę już brakło, więc wziął ją w leasing.
Po powrocie do domu parkuje pachnący nowością samochód tak, żeby widział go sąsiad. – Wow! Tato, skąd masz te wszystkie nowe rzeczy? – pytają od progu zaciekawione dzieci. – W tym roku dysponujemy rekordowym budżetem! Jesteśmy bogaci! Nigdy wcześniej nie wydaliśmy tyle na inwestycje – odparł z wypiekami na twarzy Robert. Dzieci usiadły przed nowym telewizorem i zadowolone zagrały w strzelankę na konsoli. Jeszcze biedne nie wiedzą, że za to “bogactwo” będą płacić same przez wiele, wiele lat. A pan Robert otwarł tylko okno, rozpiął koszulę firmy Pierre Cardin, poprawił złoty łańcuch i krzyknął w kierunku sąsiada: j***ć biedę!
Powyższa historia to coś, co Marek Hłasko nazywał “zmyśleniem prawdziwym”. A opowiedziałem ją, aby pokazać Wam, w jaki sposób jest konstruowany budżet Krakowa na nadchodzący rok. Ten – wg optymistycznych zapowiedzi ludzi prezydenta Jacka Majchrowskiego – ma być “mimo kryzysu rekordowo wysoki” i będzie wynosił ponad 7 miliardów złotych, a więc o ok. 300 milionów więcej niż w 2020 roku. Jak to możliwe, że kryzys zagląda nam w oczy, dochody miasta się nie zwiększyły, a budżet jest rekordowo wysoki? Tak, dobrze się domyślacie.
Kraków pożyczy prawie…
…750 000 000 zł, co stanowi niemal 11% całego budżetu!
I nie jest to wcale pierwszy kredyt, którym nas obarczono, bo w tym roku pożyczono już m.in. 300 milionów, które spłacą dopiero nowe władze miasta. Na kredyt budowana jest także m.in. 3,5-kilometrowa Trasa Łagiewnicka, a koszt tej inwestycji to ponad miliard złotych (sic!). Czas bić na alarm, bo z pętli długu, którą beztrosko zaciska się nam na szyi, możemy się nigdy nie wyplątać.
–0 Komentarz–