Odwet Stańczyka: Krakowska szkoła polityczna, która od nazwiska nadwornego błazna króla Zygmunta I przezwała się „stańczykami”, zapomniała o jednym: o tym, że Stańczyk był — wesołkiem.
Prastary dziennik „Czas”, organ arystokratyczny, konserwatywny i klerykalny, zajmował tyle miejsca w życiu dawnego Krakowa i na tyle sposobów splótł się z moim życiem, że trzeba poświęcić mu nieco wspomnień. „»Czas« pisze, »Czas« mówi”, to były słowa, które brzęczały mi w uszach od najwcześniejszego dzieciństwa. Kiedy raz szedłem z matką na spacer, minął nas starszy...