Haft za prawie 80 tys.
Na konkurs na logo Kraków 2022 wpłynęło ponad 100 prac. Okazało się jednak, że krakowscy graficy – choć należą do najlepszych w Polsce – nie prezentują olimpijskigo poziomu. Olimpijski poziom zaprezentowała za to szwajcarska firma znana z korupcyjnych afer, której jego przygotowanie zlecono, gdy uznano, że prace konkursowe trafią do kosza.
Długo dumałem, jak to możliwe, że z ponad 100 prac nie nadała się żadna, ale już nie muszę myśleć, bo w końcu jest odpowiedź.
Magdalena Sroka mówiła dziś piękną nowomową tak: „Projekt logotypu, na każdym etapie jego powstawania, był konsultowany z krakowskimi grafikami. Pracownicy kreatywni EKS sięgali również do lokalnych krakowsko-małopolskich inspiracji zapoznając się z historią, kulturą, osiągnięciami i potencjałem naszego miasta i regionu. Taka formuła prac pozwoliła sprostać wymaganiu, zgodnie z którym logotyp Krakowa jako „Miasta Zgłaszającego się” ma się kojarzyć z naszym miastem nie tylko krakowianom, ale przede wszystkim społeczności międzynarodowej, której chcemy zakomunikować swoją gotowość do organizacji największego święta sportów zimowych (powinien nie tylko przykuwać uwagę, ale również być czytelny i zrozumiały dla międzynarodowego grona odbiorów)”.
I oto jest logo, które cały świat rozpozna jako symbol Krakowa i okolic. Ogólnie rozpoznawalna symbolika to:
– kwadrat, czyli coś co od Los Angeles aż po Soczi oznacza krakowski Rynek. (Jagna Marczułajtis: „Nie bez powodu to właśnie Rynek Główny pojawił się w logotypie Krakowa jako Miasta Zgłaszającego”.)
– ogólnie rozpoznawalny kwadrat jest otoczony innym znanym na całym świecie symbolem (Jw: „W logotypie Rynek otacza wzór góralskiej parzenicy, symbolizując bliskość Tatr, niezwykłość naszej lokalizacji i polską tradycję”.) I nie ma się z czego śmiać. Symbol parzenicy góralskiej jest znany na całym świecie (od Los Angeles po Soczi), bo jest… „haftowany jest między innymi na góralskich spodniach.”
Dobrze, że Szwajcarzy – w przeciwieństwie do krakusów – tak dobrze znają wzory z góralskich spodni, bo inaczej logo mielibyśmy umiarkowanie drogie i marne, a tak mamy bardzo drogie i wspaniałe.
W końcu na pewno nie wybrano ich dlatego, że pierwsza nagroda w konkursie wynosiła ledwie 10 tys. brutto, Szwajcarzy skasują prawie 80 tys., a naprawdę opłacają się tylko drogie, słomiane inwestycje.
Razem z logiem zaprezentowano też stronę internetową. Portalik kosztował niemal 70 tys. złotych, a my czekamy na komentarz Antygencji, która deklaruje, że mogłaby to zrobić za więcej.
–3 komentarze–
Agencja, która wykonała stronę to eura7. Czyżby właściciele agencji popierali inicjatywę organizacji igrzysk w Krakowie i nie przejmowali się problemami mieszkańców miasta?
W dodatku wiele wskazuje, że miasto mocno przepłaciło za ten projekt. Oczywiście z naszych pieniędzy…
Dodajmy jeszcze, że EKS to przedsiębiorstwo wykrojone z MKOlu
Gołym okiem widać, że jest to sprawa szyta grubymi nićmi. Że tez nikt nie powstrzyma tej paranoi.