IPN zrobi na Rajskiej Park Artystów Wyklętych?
Krążą słuchy, że zakusy na działkę przy Karmelickiej, na której dziś jest parking, zaczął robić Instytut Pamięci Narodowej, który chce tam postawić biurowiec.
Biurowiec w tym miejscu sensu nie ma, ale ma go park. Parków w Krakowie brakuje bardzo i raz można by wydać publiczne pieniądze na coś potrzebnego. Wiem, że IPN niby parków nie robi, ale ten byłby wyjątkowy. Byłby to Park Artystów Wyklętych.
Jest już nawet gotowa lista artystów „do zapamiętania”, którą przygotował radny PiS Kosior. Aż się prosi, by uhonorować tam:
– Macieja Słomczyńskiego, – Karola Bunscha, – Jana Kurczaba, – Hannę Mortkowicz-Olczak. – Stefana Otwinowskiego, – Juliana Przybosia, – Tadeusza Śliwiaka, – Jalu Kurka, – Leona Chwistka, – Zygmunta Młynarskiego -Lucjana Szenwalda i… …Władysława Broniewskiego.
A jak sama kultura to za mało na dzisiejsze, wojownicze czasy, to jest też kilku Żołnierzy (już wkrótce) Wyklętych:
– Jan Szwaja, – Emil Dziedzic, – Franciszek Kajta, – Janek Szumiec i – Józef Marcik.
Jak chodzi o mnie to zmieściłbym tam także paryskiego komunarda gen. Jarosława Dąbrowskiego.
Oraz Dziadka Mroza. Znanego komunistę i byłego, już wkrótce, patrona ulicy Mrozowej.
Ilustracja:
–1 Komentarz–
Radnego Bolesława Kosiora też warto by pozbawić elementów wyklętych. Po pierwsze imię. Imiennik Bieruta, narzuconego przez sowietów pseudoprezydent PRL. Po drugie “Bolek” też nie kojarzy tylko z kreskówką z Bielska-Białej. No i pierwszy człon nazwiska. Kos, Janek Kos, komunistyczny bohatera “4 pancernych”. Nie dość, że zauroczony sowiecką sanitariuszką (która na 100% była agentką KGB lub GRU) to zapewne po wojnie zwalczał by podziemie patriotyczne. A sam autor? Janusz Przymanowski: “W 1943 wstąpił ochotniczo do Armii Czerwonej. W listopadzie 1943 znalazł się w Sielcach nad Oką, w 1 Korpusie Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR. Przeszedł szlak bojowy do Warszawy. Od listopada 1944 specjalny korespondent i zastępca naczelnego redaktora gazety 1. Armii WP “Zwyciężymy”.
Po zakończeniu II wojny światowej wstąpił do PPR. Pracował w redakcjach kilku czasopism o tematyce wojskowej: redaktor naczelny “Skrzydlatej Polski”, zastępca redaktora naczelnego “Żołnierza Polskiego”, publicysta miesięcznika “Wojsko Ludowe”.
W 1961 awansowany do stopnia pułkownika. W latach 1962–1964 członek warszawskiego Komitetu Wojewódzkiego PZPR (należał do tej partii przez cały okres jej istnienia). W latach 1959–1964 studiował i ukończył Wydział Historii Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1980–1985 był posłem na Sejm PRL. Deklarował się nie tylko jako zwolennik wprowadzenia w Polsce stanu wojennego w grudniu 1981[1], ale, jako poseł na Sejm aktywnie brał udział w budowaniu w kręgach partyjnych atmosfery zagrożenia rzekomą zemstą “Solidarności”[2]:
„
Były przygotowywane listy proskrypcyjne, kogo i w jakiej kolejności na latarnie, a niektóre regiony wymieniały na tych listach również i dzieci. Co prawda powyżej lat sześciu. Ale Dżyngis-chan był bardziej łaskawy, wyrzynając bowiem podbite narody, wyrzynał je powyżej osi wozu, a wozy miał na wysokich kołach
”
— Przemówienie Przymanowskiego w Sejmie w 1982”
Może więc zaapelujmy do radnego Kosiora aby zmienił rzeczowniki własne, np zamieniając sylabę “Kos” na “Pis” a imię na “Bździsław”?