Party w tramwaju. “Kasuj władze, nie bilety”
W piątkowe popołudnie kilkadziesiąt osób demonstrowało pod Urzędem Miasta na rzecz wprowadzenia w Krakowie bezpłatnej komunikacji publicznej. Były przemówienia, ulotki, wybijane na bębnach rytmy samby, pirackie stroje i powiewająca nad zebranymi wielka flaga. Hasła na transparentach głosiły: “Kasuj władze, nie bilety” i “Niech miasto oddaje – podatki albo tramwaje”.
Demonstraci argumentowali, że transport zbiorowy to mniej spalin i mniej korków w mieście. Proponowali, by wzorem wielu miast zachodniej Europy, a nawet kilku polskich miejscowości, wprowadzić w Krakowie bezpłatną komunikację dla mieszkańców. Obecnie sprzedaż biletów pokrywa zaledwie połowę kosztów obsługi tramwajów i autobusów. Zdaniem demonstrujących z opłat za bilety powinny być zwolnione osoby zameldowane w mieście i tu płacące podatki. To zachęciłoby do meldunku w Krakowie 150 tys. osób. Dziś ich podatki nie wpływają do miejskiej kasy, a ich suma znacząco przewyższa dopłaty miasta do komunikacji.
Akcji z zainteresowaniem i życzliwością przyglądali się pasażerowie oczekujący na pobliskim przystanku. Po godzinie demonstracja zakończyła się, a część zebranych wsiadła do tramwaju. Miało się tam odbyć tramwajowe party na rzecz darmowej komunikacji, jednak motorniczy na wniosek służb MPK i policji nie ruszał w dalszą drogę. Argumentem były… wywieszone z okien tramwaju transparenty.
W pewnym momencie doszło nawet do krótkiej szarpaniny o nie, a policja spisała kilku uczestników akcji. Ostatecznie – wobec braku złożenia przez kogokogowiek zawiadomienia – policjanci odpuścili i kilkunastoosobowa grupa komunikacyjnych party-zantów wsiadła do kolejnego tramwaju i… odjechała w siną dal.
–2 komentarze–
Nie ma nic “za darmo”, nigdy nie bedzie “darmowej komunikacji”, będzie tylko inaczej finansowana. “Inaczej” znaczy: z naszych podatków, które zapewne w związku z tym pójdą w górę. Jeśli w 2016r zniknie obowiązek meldunkowy, to propozycja, żeby “za darmo” jeździli tylko zameldowani w Krakowie, staje się absurdalna.
Tak i nie. Komunikacja zbiorowa powinna być finansowana z pieniędzy pochodzących z ruchu samochodowego głównie osobowego. Jako forma rekompensaty za spaliny, hałas i zajęcie wspólnego terenu. Jest VAT jest akcyza zawarta w paliwie i stamtąd powinny trafiać bezpośrednio na zbiorkom jak również na rozwój infrastruktury drogowej. Niestety politycy boją się podatków celowych jak ognia.