Krowodrza Górka: “południowy koniec osi wychodził dokładnie na kościół Mariacki!”
Krowodrza Górka: Wpadła mi ostatnio w ręce bardzo ciekawa książka Beaty Chomątkowkiej pt. „Betonia”. Ta jest poświęcona wielkopłytowemu budownictwu i jest w niej bardzo dużo o Trzydziestolecia i o Widoku. Cały rozdział poświęcono też Azorom.
Recenzji jednak nie będzie, bo recenzji pisać nie lubię.
Zamiast tego będzie fragment, w którym projektant osiedla Mieczysław Turski opowiada o tym, jak powstawał plan osiedla, które dzisiaj nosi nazwę Krowodrza Górka. I z jaką pieczołowitością go przygotowywano.
Fragment rozdziału książki “Betonia”, który jest poświęcony osiedlu Krowodrza Górka:
– Już wtedy – wspomina – narzekało się, że powietrze nad Krakowem stoi. Nowa Huta kopciła, do tego w kamienicach każdy palił węglem. Stąd wytyczne, by projekty nowych osiedli umożliwiały porządne wietrzenie.
Turski głowi się nad zadaniem, aż wreszcie znajduje sposób: rozstawi bloki tak, by układały się w rodzaj dyszy. Dzięki temu wiatry wiejące od zachodu lub wschodu – bo taki był ich kierunek, zgodny z równoleżnikowym przebiegiem doliny Wisły, dominuje w Krakowie – zostaną zassane i rozpędzą się aż po brzegi osiedla, zapewniając lokatorom przewiew.
Kilka lat później, gdy osiedle Trzydziestolecia PRL zaludni się już mieszkańcami, wśród których będą Maria, Stanisław i ich dorastająca córka, przedstawicielka pierwszego pokolenia wychowanego w blokach, Turskiego odwiedzi osiedlowa delegacja. Przyjdą podziękować za to, że zafundował im w samym centrum osiedla Rynek i Sukiennice w miniaturze.
– Odniesienie było świadome – uśmiecha się Turski. – Chciałem tradycyjną formą zrekompensować skalę. Tak wielgachne budynki stanowiły wówczas w Krakowie nowość, która mogła odstraszać. Więc trochę pokombinowałem. Skośne ustawienie czterech niskich, ale długich bloków miało zaakcentować środek osiedla, gdzie stanęły pawilony handlowo-usługowe przykryte pergolami o charakterystycznych rusztach, wymyślonymi przez Chronowskich. Tam rzeczywiście koncentrowało się życie i tak zostało do dzisiaj. Do miejscowego Rynku prowadził pieszy trakt wytyczony jako oś północ-południe. Dzielił osiedle na pół i biegł dalej ku drugiemu planowanemu ośrodkowi handlowo-usługowemu, który miał być rodzajem bramy domykającej całe założenie. Południowy koniec osi wychodził dokładnie na kościół Mariacki! (…)
Sztuczek projektowych jest tu więcej, choć niektóre są na tyle subtelne, że ani Maria ze Stanisławem, ani inni lokatorzy zapewne nie zdołali ich zauważyć. Przede wszystkim – osiedle powstało na terenie przylegającym do dawnego wału artyleryjskiego, zburzonego w latach pięćdziesiątych i przekształconego w park, jednej z wielu widocznych wciąż w krajobrazie miasta pozostałości pod dawnej Twierdzy Kraków. Stąd odwołujące się do niej elementy, takie jak sztuczna górka na szlaku między żłobkiem a przedszkolem i szkołą, wyznaczona jako punkt orientacyjny w pierwotnym podziale osiedla na „Górkę”, „Krowodrzę”, „Pola Wschód” i „Pola Zachód”. Stąd również pomysł punktowców w najdalszej, południowo-zachodniej części umieszczony celowo na niewielkich stokach będących przedłużeniem parku, by wieżowce optycznie wciągały stamtąd zieleń do osiedlowego wnętrza. (…)
Stosuje się tak zwaną linię słońca – wyrysowana na przezroczystym pergaminie i nakładana na rzut budynków, pozwala oszacować odległość między nimi, tak by zapewnić mieszkańcom wystarczające nasłonecznienie i latem, i zimą. Zielone powierzchnie między blokami są dostosowane do ich kubatury, a szlaki pod ruch kołowy wytyczone z myślą o bezpieczeństwie.
***
I wspomnę jeszcze tylko, że nie cytuję tego po to, by westchnąć jak to wspaniale kiedyś bywało. I że Krowodrza Górka jest doskonała.
Piszę to po to, żeby może jeszcze kiedyś tak było.
Pomyślcie, proszę, przez chwilę, jak bardzo poprawiłoby się życie w Krakowie, gdyby nowoczesne budownictwo połączyć z urbanistyką i planowaniem przestrzennym, choć zbliżonymi do tych PRL-owskich.
[Beata Chomątowska, „Betonia”, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2018]
Fot. Google Earth.
–2 komentarze–
[…] Kiedy otwierali, zajrzeliśmy do nich zapytać, co kieruje ludźmi, którzy słoneczną Sycylię zmieniają na osiedle z wielkiej płyty. […]
[…] Frédéric Druot i Christophe Hutin. W uzasadnieniu napisano, że nagrodę przyznano za dostrzeżenie, co jest w tych budynkach wartościowego i wartego zachowania, a czego brakuje i uzupełnienie ich o to. Owocem pracy, podkreślono, było zapewnienie zupełnie […]