Kto i w jaki sposób za to odpowie?
Doniesienia dzisiejszej Gazety Krakowskiej jeżą włosy na głowie.
Dziennik, piórem Dawida Serafina, pisze o tym, co dzieje się w Kraków Arenie. Sztandarowej – przecież – krakowskiej inwestycji. W wielkim skrócie (całość znajdziecie TUTAJ) ma chodzić o to, że pojawiały się wątpliwości dotyczące zabezpieczenia przeciwpożarowego hali, a strażacy obawiają się, że systemy oddymiania i regulacji mogą nie działać w pełni prawidłowo.
Co w takim wypadku powinien zrobić zarząd Kraków Areny? Odpowiedź może być tylko jedna. Wszystko co można zrobić, by wyjaśnić wątpliwości i zapewnić bezpieczeństwo 15 tys. ludzi, którzy odwiedzają obiekt. Powinien to zrobić za wszelką cenę, bo w wypadku bezpieczeństwa nie można dopuszczać żadnego, tak charakterystycznego dla krakowskich instytucji, “jakoś to będzie”.
Co robi, jak w każdym razie wynika z publikacji GK, kierownictwo sztandarowej – podkreślmy to jeszcze raz – krakowskiej inwestycji? Zarządzający halą prezes Agencji Rozwoju Miasta Zbigniew Rapciak na nagraniach, do których dotarła Krakowska i które cytuje, tak opisuje swój plan rozwiązania sprawy:
“- Pójdziemy do strażaka, przegadamy to. Po prostu może weźmiemy i sypniemy komendantowi biletami i będzie spokój. Ja najchętniej zapłaciłbym te 27 tysięcy, tak jak ostatnio, i niech się pie…”
A warto dołożyć jeszcze i to, że Gazeta przytacza, jak bardzo szczerze mówi tam o swoich kompetencjach. Tych, które zapewniły mu powołanie na to intratne stanowisko:
“- Ja się w tym za bardzo nie odnajduję (…), ani się na tym nie znam, ale na przeczekanie, to tak.”
Mnie ciekawi tylko jedno.
Czy, kto i w jaki sposób za to odpowie?
PS. To pierwszy z serii artykułów Krakowskiej, których tematem będzie to, co dzieje się wokół Areny.
PS2. Ponieważ po tygodniu pojawiła się odpowiedź na moje pytanie, to muszę zrobić mały update.
Oczywiście w związku z publikacjami nikt nie poniesie odpowiedzialności, bo wszystko jest podobno w porządku. Prezydent w działaniach szefa ARM nie dostrzegł nic zdrożnego, za to pogroził Krakowskiej, mówiąc o tym, że gazeta godzi w interes Kraków Areny, a to oznacza, że godzi w interes miasta. Dziwne trochę jest to odwracanie kota ogonem, bo jeżeli GK godzi w czyjś interes, to kierownictwa obiektu, które jak można domniemywać po lekturze tekstów, w dość zaskakujący sposób reaguje na pojawiające się wyzwania. Co oznacza tyle, że o interes miasta dba. Tak jak i o interes Kraków Areny, która jest inwestycją miejską i jej powodzenie jest ważne dla budżetu miasta, a więc krakowian w ogóle. Redaktorów GK również. I dla mnie też.
Tekst aktualizowany.
Zdjęcie: Piotr Tomaszewski, fly4pix.pl, licencja CC BY-SA 4.0.
–4 komentarze–
A możeby tak się Państwo Szanowne chciało założyć na boku – że nikt istotny? Wybory bezpośrednie w mieście cymbałów nie po to się wygrywa, żeby robić to, co należy lub to co się obiecało. Wygrywa się je po to, by robić to, co się chce. Jeśli ktoś ma pretensje do świata, to niechże najpierw zrobi sobie wyborczy rachunek sumienia. Dziękuję.
“Kto i w jaki sposób za to odpowie?” – nikt… do kolejnych wyborów samorządowych jeszcze 3,5 roku. Rozejdzie się po kościach.
Strażacy PODEJRZEWAJĄ ze systemy MOGĄ nie zadziałać prawidłowo
Czyli wiedza że jest błąd niedoróbka czy zagrożenie czy tylko sobie gdybają Taki projekt podczas założeń projektowania i wykonawstwa jest na bieżąco konsultowany miedzy innymi ze strażą pożarną. Kto ze strażaków złożył podpis i pieczątkę pod odpowiednimi dokumentami ? Może projektant i wykonawca nie zrealizował projektu zgodnie z zaleceniami ? Wtedy powinien beknąć ten strażak który zgodził sie na odbiór obiektu. Tu sa procedury a nie ktoś komuś coś powiedział,
Czekam na proces za naruszenie dobrego imienia producenta i wykonawcy systemu oddymiającego tylko wtedy wszyscy sie pochowają bo to może kosztować pomawiającego naprawdę dużo.
[…] Kto i w jaki sposób za to odpowie? […]