Maksowi przyda się pomoc sąsiadów
Drodzy sąsiedzi! Jest taka sprawa, że Maks Szendera i jego rodzice mieszkają na Osiedlu Azory, i potrzebują Waszej pomocy.
Przyda się to co kosztuje najmniej – czyli 1 proc., ale nie zaszkodzi też trochę waszego czasu. Pomóżcie znaleźć kogoś, kto mógłby się zająć hipoterapią chłopca. Nagrodą będzie jego samodzielność.
Z Anetą Szendera, mamą Maksa, rozmawia Tomasz Borejza.
Od kiedy mieszkacie na Azorach?
Mieszkanie kupiliśmy w 2004 roku, ale nie od razu się wprowadziliśmy. Zaraz po zakupie pojechaliśmy do Anglii…
Żeby je choć trochę spłacić?
Tak.
A gdzie mieszkaliście w Londynie?
Na Streatham.
Proszę. To tam też byliśmy sąsiadami. Mieszkałem chwilę na Tootingu.
Którym. Broadway czy Bec?
Bec. Dalej od metra, bliżej do Błoń.
Maksiu urodził się na Tootingu. W St George’s Hospital.
Wtedy wróciliśmy. Ale wcześniej też już tutaj pomieszkiwaliśmy.
Dobra. Tyle wspominek. Przejdźmy do konkretów. Na co choruje Maks?
Maksiu w wyniku szczepionki zapadł w śpiączkę, po której doszło do niedotlenienia mózgu i jego uszkodzeń. To pociągnęło za sobą dziecięce porażenie mózgowe i małogłowie. Za tym poszły dalsze konsekwencje. Od czterech lat trwa walka o to, żeby mógł chodzić i mógł mówić. Małymi krokami idziemy w dobrym kierunku. Staramy się żeby w przyszłości mógł być samodzielny.
Czego wymaga rehabilitacja?
Każdego dnia musi ćwiczyć. Każdego dnia musi pracować. Jeżeli przestaje, to natychmiast dochodzi do uwstecznienia. Zapomina umiejętności, które udało się wypracować.
Nie ma, że ktoś słaby, chory?
Nie ma. Nie można pomijać nawet jednej sesji. Cały dzień ktoś musi z nim być. Musimy też mieć sprawny samochód, bo do miejsc, gdzie trzeba Maksa dowozić na zajęcia, często trudno dotrzeć komunikacją miejską.
Chociaż przedszkole macie pod ręką?
Pani Ewa Kopytko, dyrektorka nasze krowoderskiego przedszkola „Kolorowego”, które jest na Rusznikarskiej, spadła nam z nieba. Dała nam możliwość polepszenia jakości rehabilitacji Maksa. Stworzyła dla niego siatkę zajęć i ma też dodatkowe godziny rehabilitacji, które finansuje przedszkole. To wielka pomoc. Dzięki temu bierze udział w terapii „manualnego torowania głosu” z panią Wianecką…
Z Panią Wianecką? Z synem logopedy Elżbiety Wianeckiej chodziłem do szkoły.
To Maksiu chodzi do jej synowej. Dominiki. Dzięki jej pomocy nasz syn zaczyna mówić. Na razie niewiele, ale i tak bardzo dużo. Lekarze twierdzili, że on będzie dzieckiem leżącym. Miał w ogóle nie chodzić i nie mówić.
NFZ coś płaci. Jak to się ma do potrzeb?
To jakieś 40 proc. Część rehabilitacji.
Zostaje 60. A jak rozumiem jedno z Was nie może pracować. W takim wypadku generalnie robi się ciężko, a wy przecież macie więcej potrzeb. Ile musicie znaleźć?
Co trzy miesiące Maks musi np. jechać na turnus rehabilitacyjny, który kosztuje 4,6 tys. złotych. I to nie jest wersja najbogatsza, bo taka kosztuje 6 tys. Ostatnio musieliśmy odejść z ośrodka, gdzie cena za zajęcia wzrosła do 110 złotych za godzinę. W każdym roku rehabilitacja jest coraz droższa. To był masaż Castillo Moralesa. Musieliśmy szukać gdzie indziej, bo w ośrodkach się robi za drogo. Natomiast poza nimi jest problem z fakturami, a te są potrzebne. Gdyby nie przedszkole, to raczej nie dalibyśmy rady.
Jedno na co brakuje to, żeby mógł uczęszczać na hipoterapię.
A jest gdzieś w pobliżu stadnina?
W Cichym Kąciku Pan się zaoferował, że nam pomoże. Tylko brakuje osoby, która mogłaby to prowadzić. A też każde kolejne kilkadziesiąt złotych za godzinę zajęć, jest problemem.
Od czego są sąsiedzi. Przychodziłem z myślą, że trzeba poprosić o 1%, ale przecież są rzeczy, do których nie trzeba pieniędzy. Może przeczyta to ktoś, kto będzie mógł poświęcić chwilę i pomóc z hipoterapią.
Byłoby wspaniale.
W czymś jeszcze trzeba pomóc?
Fajnie by było, żeby miał trochę więcej dogoterapii i terapii ręki. Teraz ma ze wspaniałą terapeutką, ale tylko w trakcie turnusów rehabilitacyjnych. Bardzo przydałby się wolontariusz, który mógłby z nim pracować indywidualnie, gdy jest w przedszkolu. Chodzi o kilka godzin w tygodniu, bo Maks nie jest w przedszkolu codziennie.
Student pedagogiki specjalnej?
No. Metoda na odbycie praktyk. A jakby się znalazła odpowiedzialna, zaufana osoba…
To będzie wiedzieć, gdzie nas szukać. Ale poza tym kasa to jednak kasa. 1 proc. – wiadomo. Instrukcja jak pomóc Maksowi do znalezienia poniżej. Wpłaty bezpośrednie przez Fundację?
Tak.
Pewnie to i tak nie wszystko, ale zamknijmy na razię tę listę i powiedzmy, co jest stawką i nagrodą. Nie tyle uśmiech dziecka, bo ten już widzę i to wspaniały, co po prostu samodzielność Maksa. O to walczycie?
Dokładnie. O to chodzi. O to walczymy. I chcemy wygrać.
Piękna nagroda za 1%. A na kogo liczyć jak nie na sąsiadów?
Przekaż 1% podatku
W formularzu PIT wpisz numer:
KRS 0000037904
W rubryce „Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%” podaj:
15169 Szendera Maksymilian Sebastian
Fundacja prosi też o zaznaczenie w odpowiednim polu zgody na przekazanie danych osobowych.
Wpłaty prosimy kierować na konto:
Fundacja Dzieciom “Zdążyć z Pomocą”
Bank BPH S.A.
15 1060 0076 0000 3310 0018 2615
Koniecznie z dopiskiem (w tytule wpłaty): 15169 – Szendera Maksymilian Sebastian – darowizna na pomoc i ochronę zdrowia
–0 Komentarz–