Miasto stali i ożenku [WIDEO]
Przed 1939 rokiem Antoni Wasilewski był dziennikarzem i rysownikiem Ilustrowanego Kuriera Codziennego. W czasie II wojny światowej przejechał przez kilka krajów, by ostatecznie wylądować na emigracji w Wielkiej Brytanii. Z tej wrócił do kraju w 1958 roku, dzięki czemu zrobił w Krakowie kilka świetnych rzeczy. Zawdzięczamy mu między innymi pomysł na świetny program “Piórkiem i węglem”, w czasie którego prof. Wiktor Zin prezentował krakowską architekturę. A poza tym Wasilewski pisał dla “Dziennika Polskiego” felietony o Krakowie, w których zachwycał się wszystkim, co jest w mieście. W tym oczywiście Nową Hutą. Jeden z felietonów zatytułował “Miasto stali i ożenku”. Jego fragment to bardzo dobre wprowadzenie do filmu, w którym Polska Kronika Filmowa pokazuje najmłodsze z polskich miast w 1953 roku.
Antoni Wasilewski, w 1958 roku, o Nowej Hucie pisał tak:
I po latach, rok temu – po raz pierwszy jadę do Mogiły, do Nowej Huty! Już za dawnymi rogatkami Krakowa, to jest już za ulicą Lubicz – nie poznaję starego miasta.
Tam gdzie dzisiaj jest Rondo, przed laty sterczał stary austriacki fort, zamykający wylot ulicy Lubicz ostatnim pierścieniem obronnym Krakowa, ostatnią deską ratunku c.k. Austrii. Dzisiaj po tym olbrzymim masywie cegły i betonu nie ma śladu. Jest tylko takie ogromne hula-hoop, które stale kręci się w koło. Tu wszyscy wsiadają, wysiadają. Jedni jadą do pracy lub po zakupy do Nowej Huty z Krakowa, drudzy z Nowej Huty do Krakowa po zakupy i do pracy. Tu panuje stały ścisk i tłok, jak w dniu pochodu lajkonika na Rynku krakowskim. Czasem w pośpiechu ktoś dostanie szturchańca, ktoś oberwie pałą, lecz w końcowym efekcie skacze na stopnie tramwaju i powiększa grono winogron i bananów. (…)
Najmłodsze miasto w Polsce, najszybciej budzące się do życia, najspieszniej żeniące się i rodzące, jest chyba unikatem w Polsce. Temu miastu nieba by przychylono, aby tylko mieszkańcy czuli się dobrze, jak u siebie, na starych śmieciach za piecem.
Czego w tym mieście nie ma? Są restauracje i kawiarnie, kino, najwspanialszy chyba w Polsce teatr Skuszanki, czytelnie, domy kultury, kluby i tyle, tyle innych urozmaiceń.
Nurt życia sam kieruje mieszkańcami Nowej Huty. Miasto z każdym dniem unowocześnia się. Nowa Huta wprawdzie nie ma jeszcze właściwego oblicza, bo też nie może jeszcze mieć, jednak robi, co się da, by fasady budynków wykończono. Najświeższe miasto w swych jeszcze nie wysuszonych domach nie na próżno się poci, by wyschnąć jak najszybciej na pieprz. Za kilka lat, kiedy ostatnie rusztowania spadną z murów, Nowa Huta zacznie myśleć nad ozdobieniem swoich facjat, fasad, by wydobyć z nich kolor, rumieńce, uśmiech domów. Przypuszczać należy, że Hucie przyjdzie to łatwo, chociażby z uwagi na to, że przeciętna wieku jej mieszkańców waha się około 24 lat. Wniosek stąd, że za kilka lat miasto to stanie się miastem dzieci, bo któreż miasto w Polsce może pochwalić się takim przyrostem ludności jak właśnie ta młoda Nowa Huta, chociaż ojcowie pracują tam nie tylko w dzień, lecz i w nocy – w kombinacie, by nie wygasły paleniska.
***
Niektórzy mówią, że teksty Wasilewskiego o Hucie mają charakter produkcyjniaków i jest w tym trochę racji, ale trzeba zauważyć, że po 18 latach spędzonych poza krajem, pan Antoni o wszystkim w Krakowie pisał w takim samym tonie. Pełnym zachwytu i zwracania uwagi przede wszystkim na to, co jest w nim dobrego. Pisał więc w tonie nieco podobnym do dzisiejszej prasy urzędowej, ale mniej nachalnie. I z uwagą skierowaną na Kraków, a nie na siebie.
Szło mu łatwo, bo jest w Krakowie, co lubić.
A tutaj obiecana Polska Kronika Filmowa z 1953 roku, którą dla Was wygrzebaliśmy:
Wideo publikujemy dzięki uprzejmości Filmoteki Narodowej.
***
Zapraszamy też do innych materiałów związanych z historią Krakowa oraz Nowej Huty. Znajdziecie ich u nas sporo i coraz więcej. Możecie u nas na przykład obejrzeć Rynek z jadącego tramwaju. Albo zobaczyć, jak grano w krakowskich derbach, które decydowały o mistrzostwie Polski.
Ciekawa jest historia Szczepana Brzezińskiego, który najpierw zbudował miasto w kwiatach Nowa Hutę, a później mówił, że większość Krakowa należałoby zburzyć. Nie był bowiem fanem wąskich chodników i kilku jeszcze rzeczy. Fascynuje także opowieść Leszka Konarskiego o japońskiej kulturze pracy, która na robotnikach w PRL zrobiła wielkie wrażenie, kiedy budowano walcownię. I pierwszym czarnoskórym koszykarzu w Hutniku.
Pisaliśmy też – choć nie tak dobrze jak Leszek – o Piotrze Ożańskim, który był pierwowzorem Człowieka z marmuru i możecie u nas zobaczyć, jak wyglądał przy pracy. A wszystko dzięki reportażowi Sławomira Mrożka.
Poczytacie też o hołdzie pruski i nadwornym błaźnie Stańczyku.
A także bardzo różnych, ale zawsze ciekawych krakowskich firmach.