“Miasto w kwiatach. Na tę nazwę bez przesady zasłużyła Nowa Huta” [WIDEO]
Bardzo lubię grzebać w fotograficznych, filmowych i prasowych archiwach. Godziny, które się w to wkłada, są na ogół zmarnowane, ale zwracają się z nawiązką. A to dlatego, że na ogół nie udaje się znaleźć tego, po co się do archiwum zajrzało. Ale znajduje się wiele innych rzeczy. Tym razem, zupełnym przypadkiem, znalazłem na przykład krótką historię, której bohaterką jest Nowa Huta – miasto w kwiatach.
W 1963 roku warszawska Wytwórnia Filmów Dokumentalnych wpadła do Nowej Huty, by nagrać króciutki materiał o tym, że mieszkańcy Nowej Huty bezapelacyjnie wygrali zorganizowany przez Kraków konkurs na urządzanie zieleni. – Ogródki. Rabaty. Klomby. Kwietniki. Jak okiem sięgnąć. – opowiada lektor, dodając, że na balkonach nie brakuje także witamin.
Obejrzyjcie zresztą sami, jak wyglądało miasto w kwiatach:
Widać z tego jasno, że modna dziś na Zachodzie partyzantka ogrodnicza, w Nowej Hucie modna była już 60 lat temu. Nazywała się po prostu inaczej.
Albo raczej – nie nazywała się w ogóle.
***
Zapraszamy też do innych materiałów związanych z historią Krakowa oraz Nowej Huty. Znajdziecie ich u nas sporo i coraz więcej. Możecie u nas na przykład obejrzeć Rynek z jadącego tramwaju. Albo zobaczyć, jak grano w krakowskich derbach, które decydowały o mistrzostwie Polski.
Ciekawa jest historia Szczepana Brzezińskiego, który najpierw zbudował miasto w kwiatach Nowa Hutę, a później mówił, że większość Krakowa należałoby zburzyć. Nie był bowiem fanem wąskich chodników i kilku jeszcze rzeczy. Fascynuje także opowieść Leszka Konarskiego o japońskiej kulturze pracy, która na robotnikach w PRL zrobiła wielkie wrażenie, kiedy budowano walcownię. I pierwszym czarnoskórym koszykarzu w Hutniku.
Pisaliśmy też – choć nie tak dobrze jak Leszek – o Piotrze Ożańskim, który był pierwowzorem Człowieka z marmuru i możecie u nas zobaczyć, jak wyglądał przy pracy. A wszystko dzięki reportażowi Sławomira Mrożka.
Poczytacie też o hołdzie pruski i nadwornym błaźnie Stańczyku.
A także bardzo różnych, ale zawsze ciekawych krakowskich firmach.
***
Film możemy pokazać dzięki uprzejmości Filmoteki Narodowej.
–0 Komentarz–