Mieszkańcy Nowej Huty nie wierzą w obietnice
W poniedziałek mieliśmy okazję uczestniczyć w ostatnim spotkaniu w ramach tzw. „konsultacji” społcznych związanych z organizacja ZIO w Nowej Hucie. Ekipa ekspertów, na czele z ekspertem od sprzedaży – Mateuszem Zmyślonym – przedstawiła swoją tradycyjną prezentację, która miała przekonać mieszkańców o zbawiennym wpływie organizacji ZIO na miasto Kraków.
Do czasu kiedy ekipa prezentowała przećwiczone wielokrotnie argumenty za organizacją igrzysk wszystko szło jak po maśle. Trudności zaczęły się gdy mieszkańcy zaczęli zadawać pytania związane z obecnym zaangażowaniem miasta na rzecz zaspokajania podstawowych potrzeb mieszkańców, jak na przykład zapewnieniem bezpieczeństwa na osiedlach. Jednak to pytania dotyczące realizacji umowy społecznej związanej z rekompesatą dla mieszkańców dzielnicy XVIII w związku z budową spalarni pokazała z jednej strony bezradność władz, jak i ich nastawienie do polityki miejskiej w ogóle. Prezdent Sroka wyraźnie się zdenerwowała, kiedy padło kolejne pytanie dlaczego miasto tak aktywnie angażuje się w organizację ZIO i inwestuje w to tyle środków i sił, a tak mało angażuje się w zaspokajanie tak podstawowych potrzeb mieszkańców jak budowa kanalizacji. Zatępaca prezydenta stwierdziła, że dziwi ją nieufność mieszkańców do licznych instytucji zaangażowanych w ZIO, od MKOL po władze maista. Coż, mnie dziwi zdziwienie pani Sroki. Jak można wierzyć władzy, która wszystkie konsultacje przeprowadza już po podjęciu decyzji? Miasto zrobiło wszystko, żeby stracić zaufanie mieszkańców w związku z ZIO oraz nie dotrzymując umów, na które samo się zgodziło, jak na przykład umowa społeczna dotycząca rekompensat. Władze Krakowa nieustannie pokazują mieszkańcom, że ich potrzeby nie są istotne, że są to – jak powiedziała – prezydent Sroka bieżące wydatki, na które co prawda możnaby wydać pieniadze zamiast na igrzyska, ale nie jest to opłacalne. No cóż, inwestowanie w mieszkańców z pewnościa nie przyniesie organizatorom ZIO takich profitów jak organizacja igrzysk.
Dziwi również nieobecność radnego Urynowicza, który przecież osobiście zaangażował się w działania na rzecz organizacji ZIO będąc członikiem komitetu organizacyjnego. Dlaczego w swojej dzielnicy nie przekonywał swoich wyborców do tak wspaniałego i opłacalnego dla nich wydarzenia? Nie wiadomo.
Najwyraźniej „konsultacje” nie poszły jednak po myśli organizatorów, ponieważ postanowili i w Alei Róż postawić swój namiot (kolejny?) żeby przekonać nieufnych wobec pomysłu igrzysk nowhucian.
Wygląda zatem, że było tak samo jak w Krowodrzy. A w Krowodrzy było tak, jak w naszej subiektywnej, kompaktowej relacji:
–1 Komentarz–
artykuł tendencyjny jak i cała stronka Twaróg!!! wypierdalaj z Nowej Huty!!!