Nie ma powodu do paniki
Stało się coś, na co zanosiło się od dawna. Sąd Administracyjny unieważnił plan miejscowy dla Młynówki Królewskiej.
Media podniosły rwetes i alarmują, że zastrzeżenia, które pojawiły się odnośnie tego planu, można podnieść w wypadku 70 proc. innych, a to oznacza możliwość ich zaskarżenia i unieważnienia. A w konsekwencji może prowadzić do urbanistycznej wolnej amerykanki w prawie całym Krakowie. “To oznacza dziką zabudowę?” – pytają. Urząd odpowiada, że nie, bo będą nowe plany. Takie same tylko inaczej uchwalone. I dodaje jeszcze, że to, iż ponad połowa krakowskich planów została uchwalona tak, że w każdej chwili mogą stać się nieważne nie jest niczym dziwnym.
Ale nie jest to jedyny powód, by się uspokoić. Nie ma powodów do paniki. Zabudowa nie stanie się dzika, bo stać się nie może – już taka jest. O ile oczywiście uznać, że dzika = pozbawiona ładu i składu. Z jednej strony ograniczana przez bzdurne i niepotrzebne regulacje, a z drugiej dozwalana w oparciu o luki w nich i nie wpisana w żaden większy plan rozwoju i inwestycji w mieście. Co zresztą, choć to ono obrywa najczęściej, jest nie tylko winą Miasta, bo przepisy prawa krajowego, samorządu, gdyby ten chciał robić dobrze, nie rozpieszczają. Gdyby, bo skoro się “nieda”, to ten zbyt często robić dobrze nie chce.
Inna sprawa, że jest powód, żeby się trochę zasmucić. Można z niej bowiem wyciągnąć i taki wniosek, że być może ludzie od lat odpowiadający za planowanie przestrzenne w Krakowie niespecjalnie znali/znają(?) się na rzeczy. Można – prawda? Z drugiej strony to niespodzianką nie jest i może zaskoczyć tylko kogoś, kto nigdy nie był na tzw. nowym Ruczaju.
–0 Komentarz–