Nie będą mieć ruchliwej drogi pod oknami. Wiceprezydent Krakowa nie ma z tym nic wspólnego
W krakowskiej prasie – z reguły – nudy na pudy. Ostatnio poczytać można było w zasadzie tylko o rzeczach przyziemnych i smutnych. Takich jak nieprzejezdne drogi po śnieżycy czy pożar miejskiego archiwum. Jednak w Gazecie Krakowskiej pojawił się w tym tygodniu wyjątkowo ciekawy, pouczający i przede wszystkim pozytywny artykuł. O tym, jak w Krakowie pomaga się ludziom w potrzebie.
Z tekstu pt. “Spór o budowę drogi. Pod czyimi oknami pojadą samochody? W tle wiceprezydent Krakowa” dowiadujemy się, że na spokojnym, zielonym osiedlu przy lesie Borkowskim od jakiegoś czasu planowano połączenie ulicy Karola Szczerbińskiego, z projektowaną dużą drogą przelotową – 8 Pułku Ułanów. Plany zmieniły się, kiedy półtora roku temu do prezydenta Krakowa trafiła petycja podpisana przez “Mieszkańców osiedla Polana Żywiecka”, gdzie wyrażono wyraźny sprzeciw wobec tego pomysłu. W piśmie wysunięto obawy o wzmożony ruch samochodowy, większy hałas i bezpieczeństwo pieszych. Na liście życzeń mieszkańców, poza odstąpieniem od przebudowy, znalazły się również ekrany akustyczne i “zachowanie wewnątrzosiedlowego charakteru ulicy”. I w tym momencie ta na pozór prozaiczna historia nabiera rumieńców.
Na reakcję ze strony władz miasta nie trzeba było długo czekać. Po kilkunastu dniach od wysłania petycji zorganizowano spotkanie na najwyższym szczeblu. Obecni na sali przedstawiciele wszystkich decyzyjnych w tej sprawie urzędów bez zbędnej zwłoki przychylili się do próśb mieszkańców, a odpowiedź, pozytywną, na petycję podpisał sam w-ce prezydent Krakowa ds. polityki społecznej i komunalnej – Andrzej Kulig.
Z tekstu Gazety Krakowskiej dowiadujemy się także o innych szczęśliwym wydarzeniu z życia mieszkańców ul. Szczerbińskiego. Takim, że ich sąsiadem jest inny w-ce prezydent Krakowa – tym razem ds. kontaktów z mieszkańcami – Bogusław Kośmider (Platforma Obywatelska). Co oczywiście ze sprawą petycji nie ma nic wspólnego.
Urzędnicy, aby wysłuchać głosu sąsiadów prezydenta, musieli pokonać wiele przeszkód i warto ten wysiłek dla ludzi, którzy znaleźli się w potrzebie podkreślić.
- Po pierwsze – trzeba ten łącznik jednak gdzieś wybudować, więc wymyślono, że wytnie się trochę niepotrzebnych nikomu drzew i po prostu zbuduje się nową ulicę nieco dalej. Wyjdzie drożej, bo zrobienie tej drogi od zera pochłonie około 10 mln zł, ale w Krakowie wola mieszkańców droższa od pieniędzy.
- Tutaj pojawiła się jednak kolejna przeszkoda, bo zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego, to ulica Szczerbińskiego ma połączyć Polanę Żywiecką i 8 Pułku Ułanów, a budowa nowej drogi publicznej “nie jest w prawie”, jakby to powiedzieli prawnicy. W magistracie głos mieszkańców jest jednak ważniejszy niż jakieś tam założenia urbanistyczne i wymyślono, że zapisy planu zagospodarowania można ominąć w sprytny sposób. Tak, że nową ulicę wybuduje się w ramach ZRiD-u – specustawy napisanej przed EURO 2012, która pozwala budować z pominięciem m.in. takiego planu. Bo w Krakowie nad prawem jest dobro narodu.
- Trzecim problemem, z którym musieli zmierzyć się urzędnicy, był fakt, że na trasie przebiegu nowo wyznaczonego łącznika też mieszkają ludzie, którzy nie chcą, żeby ruch przenosić akurat pod ich okna. Ci także zaczęli protestować i napisali petycję pod którą podpisało się 150 osób. “Jedni chcą tak, a inni tak i zawsze będzie ktoś niezadowolony” – odpowiedzieli im urzędnicy na łamach Gazety Krakowskiej, rozwiązując ostatni z problemów mieszkańców ulicy Szczerbińskiego.
Zapewne wielu z was zastanawia się, czy pierwsza grupa wygrała z tą drugą dlatego, że to przy ich ulicy mieszka w-ce prezydent Krakowa. To pytanie prawdopodobnie nie dawało spokoju również dziennikarzowi Gazety Krakowskiej i próbował je zadać głównemu zainteresowanemu. Jak można wnioskować z tekstu – Bogusław Kośmider nie odbierał jednak telefonu i wysłał jedynie SMS-a, że z tym całym zamieszaniem nie ma nic wspólnego. Prezydent przemówił, sprawa zakończona.
A skoro jesteśmy przy ciekawych artykułach Gazety Krakowskiej pióra Piotra Ogórka – to warto polecić jeszcze jeden, także opowiadający o trosce i zaangażowaniu krakowskich urzędników. W tekście pt. “Ułatwienia drogowe dla prezydenta. Mieszkańcy apelują o to samo, ale słyszą, że się nie da” możemy poznać trudną historię pielgrzymów i turystów zmierzających do sanktuarium po ruchliwych bocznych uliczkach Łagiewnik. To właśnie dla ich bezpieczeństwa i komfortu, aby nie potrącił ich samochód, ustawiono na krótkim fragmencie ulicy Siostry Faustyny znak zakazu wjazdu (który oczywiście nie dotyczy mieszkańców). To, że mieszka przy tej ulicy inny prezydent – tym razem Jacek Majchrowski – nie ma z tą sprawą nic wspólnego.
PS.
Jeśli zainteresował was przypadek ulicy Szczerbińskiego i tego, w jak ciepły sposób jej mieszkańcy zostali potraktowani przez urzędników, to koniecznie sprawdźcie inny, równie pouczający tekst na ten temat NA STRONIE AKCJI RATUNKOWEJ DLA KRAKOWA. W świetle zgromadzonych tam materiałów także wynika, że w-ce prezydent Krakowa nie ma z tą sprawą nic wspólnego.
–1 Komentarz–
[…] także: Nie będą mieć ruchliwej drogi pod oknami. Wiceprezydent Krakowa nie ma z tym nic […]