Tramwaj na Azory: ludzie żądają kultury, parkingów i tramwaju!
Wczoraj rozmawialiśmy o problemach Azorów. Dziś o tym, jak je rozwiązać i czego azorzanie żądają od miasta, czyli o tym, że ludzie upominają się o parkingi na Azorach, kulturę i tramwaj na Azory, na który czekają od pół wieku.
Z Grzegorzem Krzywakiem rozmawia Tomasz Borejza.
Wymieniliśmy już – w wielkim skrócie – najbardziej palące problemy osiedla. To teraz porozmawiajmy o tym, co miasto może zrobić, by je rozwiązać. Mówisz, że chcecie od miasta więcej. Co jest kluczowe w tym więcej. Instytucje Kultury?
Gdy o to chodzi, to teraz jesteśmy pustynią.
Obecnie najważniejszą instytucją kultury na Azorach jest sklep spożywczy. Nie ma i nie było miejsca, gdzie mieszkańcy mogliby się spotkać. Kiedyś taką rolę odgrywał kościół. Dziś niektórzy mówią, że jedynym miejscem, gdzie można się spotkać i zorganizować we wspólnej sprawie, jest moja strona.
A władze? Liczą, że będziemy siedzieć w domu i nie wychodzić.
Wiadomo, że obywatel niezorganizowany domaga się mniej niż ten zorganizowany. A w każdym razie z mniejszą siłą. Ale pytanie jest takie: kto ma „kulturę” organizować? Chodzi, by miasto zrobiło to za Was, czy raczej by miasto zapewniło przestrzeń, w której możecie to zrobić sami?
Ciężko mi mówić za wszystkich.
To mówmy za siebie. Czego oczekuje Grzegorz Krzywak?
Mam kilka pomysłów, które pozwoliłyby zmienić to osiedle z typowego polskiego blokowiska w coś jedynego w swoim rodzaju. Rozmawiałem na ten temat z radnymi dzielnicowymi. Może pomogą, ale trzeba pamiętać, że sami niewiele mogą. Oni jedynie rozdzielają pieniądze od Magistratu.
Azory są nazywane osiedlem malarzy, ponieważ patroni naszych ulic to młodopolscy malarze. A są wśród nich także muzycy i wielka aktorka Helena Modrzejewska. Bardzo chciałbym to wykorzystać. Na słynnym tysięczniku, stojącym przy ulicy Jaremy, jest mural – obraz Marii Jaremy. Dlaczego na każdym bloku nie mógłby się znaleźć taki mural? Na Stachiewicza – obraz Stachiewicza. Na Makowskiego – obraz Makowskiego. Itd…
Pomysł jest wspaniały. To byłoby coś…
Dokładnie. A Park Wyspiańskiego? Stanisław Wyspiański miał takie marzenie, by na Wzgórzu Wawelskim zbudować wielkie akropolis. To się nie udało, ale dlaczego nie zrobić wizualizacji jego projektu w Parku Wyspiańskiego? Azory stałyby się wtedy miejscem wyjątkowym. Czymś, czego nie ma w Polsce. Miejscem kultury i sztuki, a nie blokowiskiem, gdzie dominuje szarość i dziury w chodnikach.
Azorski hyde park, bo rozumiem, że realnie to miałby być taki hyde park właśnie, też brzmi nieźle. Wiem też, że chcieliście wykorzystać zamknięty budynek szkoły. To jest miejsce, gdzie dałoby się zrobić coś fajnego?
Myślę, że tak. Rada chciała tam zrobić Klub Seniora. To jest bardzo potrzebne i będzie coraz bardziej. Starzejemy się jako społeczeństwo, co na Azorach widać szczególnie wyraźnie, ponieważ mnóstwo młodych ludzi wyjechało za granicę, do Warszawy. Czasy, gdy dzieci biegały w kilkudziesięciosobowych grupach też się już skończyły. Dlatego takie miejsce spotkań dla ludzi starszych byłoby czymś niezwykle ważnym.
Chciano do tego wykorzystać budynek dawnej Szkoły Podstawowej nr 127, jednak miasto postanowiło ulokować tam Krakowskie Biuro Festiwalowe. Koszty przygtowania stołówki, sal, boiska pójdą na marne, ponieważ będą tam siedzieć urzędnicy, którzy mogliby siedzieć wszędzie indziej. Dla nas jest to symbol tego, że miasto jest głuche na nasze wołania. Chcemy Klub Seniora. I co? Miasto odpowiada, że nie, bo tam będą siedzieć urzędnicy.
Szkoda, bo zmieściliby się tam wszyscy. A magistrackim urzędnikom takie towarzystwo by z pewnością nie zaszkodziło. Zresztą co będą robić na sali gimnastycznej?
Może grać w koszykówkę w wolnych chwilach? Zmieścilibyśmy się na pewno. Sala gimnastyczna, stołówka, trzy poziomy. Urzędnicy są dla ludzi, więc obecność „zwykłych”, „szarych” obywateli na pewno by im nie zaszkodziła.
Klub Seniora jest pomysłem rady dzielnicy, a my się pod tym zdecydowanie podpisujemy.
Parkingi na Azorach
Kolejna rzecz, o której mówiłeś to parkingi na Azorach. Jak to rozwiązać?
Próbujemy coś z tym zrobić, ale nie jest łatwo. Takim doraźnym, najprostszym sposobem jest to, że parkingi się grodzą – przed studentami i osobami traktującymi obrzeża miasta jako darmowy parking. Oczywiście dzieje się to w całym Krakowie, ale na Azorach jest wyjątkowo dotkliwe, ponieważ jest ich wyjątkowo mało. Mówiłem to już na początku, ale dodam jeszcze raz. Nasze osiedle budowano w czasach Gomułki, któremu nie mieściło się w głowie, że jakikolwiek obywatel może mieć coś takiego jak samochód.
Siedzimy teraz pod trzema wieżowcami u zbiegu Stachiewicza i Chełmońskiego. To około tysiąca osób. Parking został przygotowany na 20, 30 samochodów. Dlatego wszystkie okoliczne uliczki są „zawalone” autami.
Tramwaj na Azory. Parkingi na Azorach
Tylko pytanie jest takie – co miasto może zrobić, skoro tutaj po prostu nie ma miejsca? Przecież nie wyburzy domów.
Oczywiście, że ich nie wyburzy. Jednak podpowiedź dla władz miasta jest prosta. Przeczytałem o niej właśnie w portalu Krowoderska.pl. Porada fachowca była wyłożona na tacy. Trzeba zbudować kilkaset metrów torów tramwajowych z Krowodrzy Górki. Plany tego tramwaju były gotowe już za czasów Gomułki. Brakuje dwóch przystanków, by mieszkańcy Azorów mogli znaleźć się pod Galerią Krakowską w przeciągu 10 minut. Być może studenci zrezygnują z przyjeżdzania do Krakowa samochodem, a mieszkańcy nie kupią kolejnego samochodu, tylko Krakowską Kartę Miejską.
Wiadomo, że nie byłoby to łatwe, ale jeżeli osiedle Ruczaj otrzymało tory tramwajowe w przeciągu kilku miesięcy, to my moglibyśmy dostać kilkaset metrów torów. Tym bardziej, że – jak mówił dr Marek Bauer – to kwestia kilkunastu milionów złotych.
METREM DO MYDLNIK? TRAMWAJ NA AZORY! – wywiad z dr Markiem Bauerem z Politechniki Krakowskiej.
Tylko, że na Ruczaju mieszkają młodzi, zamożni i chcący być klasą średnią. Myślę, że z nimi miasto liczy się bardziej niż z nami.
Możliwe. Jeszcze firmy, Uniwersytet…
Jednak kiedy otwierano tramwaj na Płaszów prof. Majchrowski mówił, że teraz Ruczaj, a potem Azory. Cały czas trzymam go za słowo. Jednak ze słownością naszego prezydenta bywa różnie.
Radni mu w niej nie pomagają…
Niestety. Ale tu problem jest tym bardziej palący, że – tak jak mówiłem – „ucięto” 130-ki. Dlatego wielu azorzan wybiera samochód i korkowanie centrum. Tramwaj na Azory by to zmienił, ponieważ jadąc pięknym nowym 40-metrowym tramwajem, pod Galerią Krakowską bylibyśmy w 10 minut. A chcielibyśmy z tych tramwajów skorzystać także dlatego, że MPK kupił je między innymi za pieniądze mieszkańców Azorów.
130-ka to ciekawy temat, bo tramwaj to perspektywa kilku lat. Jakieś postulaty do MPK?
Najpierw trzeba przyznać jedno: Azory są nieźle skomunikowane z centrum jeżeli chodzi o autobusy. Mamy 144-kę, 194-kę, możemy gościnnie pójść na pętlę na Krowodrzę Górkę. Jednak 130-ka to bardzo ważne – i co najważniejsze – bezpośrednie połączenie.
O godzinie siódmej, ósmej, dziewiątej, wielu mieszkańców Azorów jeździ tym autobusem przez Kleparz w stronę centrum. Dlatego żądania nie są wielkie – chcielibyśmy kilka autobusów przegubowych w godzinach szczytu. Tak, by jadąc o siódmej rano do pracy, nie trzeba było się ściskać w malutkim autobusie.
Do czasu wybudowania tramwaju, który został nam obiecany – to wystarczy!
Dokładamy jeszcze coś do katalogu rzeczy „do zrobienia”?
Jedno. Mamy tu jeden z najpiękniejszych parków w Krakowie, czyli Park Wyspiańskiego. Niestety teraz strach chodzić tam po zmroku, ponieważ… nie ma oświetlenia. Azorzanie mogliby odetchnąć świeżym powietrzem, ale teraz łatwiej tam o gwałciciela i przestępcę, niż odrobinę światła.
Dlatego mam taki apel do władz miasta: jeżeli dałoby się nieco odświeżyć nasz malutki park, nasze jedyne ciekawe, zielone miejsce, to byłoby wspaniale.
Dziękuję za rozmowę!
–4 komentarze–
Dawna Szkoła Podstawowa nr 119? Wydaje mi się, że, na szczęście, ta szkoła jeszcze istnieje, a redakcji chodziło o dawne Gimnazjum nr 14, czyli jeszcze dawniej SP 127.
Racja! Dziękujemy 😉 r.
[…] o problemach. TUTAJ druga część rozmowy, w której domagamy się, by miasto zajęło się najbardziej palącymi […]
[…] o problemach. TUTAJ druga część rozmowy, w której domagamy się, by miasto zajęło się najbardziej palącymi […]