Tak (nie) pilnują naszych pieniędzy
Dziś zebrała się speckomisja Rady Miasta ds. wydatków na organizację igrzysk olimpijskich. Nie padło ani jedno trudne pytanie. Nie padła ani jedna konkretna odpowiedź. Taka korzyść, że dowiedziałem się, że szef biura Komitetu Konkursowego jest tak samo miły, jak transparentne jest jego biuro.
Nie! – tak na moja propozycję rozmowy odpowiedział Rafał Dyląg – szef Komitetu Konkursowego i jeden z bohaterów igrzyskowej publikacji Lovekrakow.pl. Odmawiał z dumą. Pewny siebie. Tak jak pewna siebie była Jagna Marczułajtis. Ona także z dumą unikała odpowiedzi na pytania. Teraz pałeczkę przejął pan Dyląg. Przykre jest to, że kiedy odbiera comiesięczną pensje wypłacaną z moich podatków (podejrzewam, że nie mniej niż 10 tys. miesięcznie), to z pewnością nie odmawia. Ale żeby się wytłumaczyć swoim sponsorom, czyli podatnikom to już taki chętny nie jest. Pycha jest ostatnim krokiem przed upadkiem. Pani Jagna już to wie. Pan Dyląg wciąż go stawia.
Ze mną porozmawiać nie chciał, ale pomścić mogli mnie radni. Niestety zadali panu Dylągowi tylko jedno pytanie. Niezbyt trudne. Dziennikarze łapali się za głowę słuchając tych pytań radnych. Dziecinnie proste, łatwe i nie trafiające w sedno. – To my tam powinniśmy siedzieć. Ich pytania to groteska! – denerwował się mój kolega po fachu, który wiedzę o igrzyskach ma większą niż wszyscy radni z tej całej speckomisji razem wzięci. Jedynym jasnym punktem był wieczny antyolimpijczyk – Adam Kalita. Tylko on był w stanie zadać celne pytanie, a kiedy próbowano go zbyć – dopytywać. Ale dopytywanie nie miało sensu, bo przewodnicząca speckomisji – Katarzyna Pabian uważała, że „nie należą do porządku obrad”. Więc gdy tylko robiło się ciekawie, to pytający musiał być skarcony. Pani przewodnicząca! Więcej Nałęcza. Mniej Sekuły.
I na koniec prawdziwa bomba. Radna PO – Marta Patena – zapytana o to, dlaczego nie zasypała gradem pytań szefa biura Komitetu Konkursowego, odpowiedziała, że… nie miała wiedzy. Tak. Radna przyszła na komisje nieprzygotowana, gdyż jak sama przyznała: – nie można czerpać wiedzy tylko z mediów. Nikt nie bronił pani radnej czerpać wiedzy z tysięcy innych źródeł. Niestety tego nie zrobiła. Wobec tego wzięła pieniądze za uczestnictwo w speckomisji i wyszła. Ale obiecała, że wiedzę uzupełni. Miło z jej strony.
Właśnie tak radni pilnują naszej kasy.
Zobaczcie zresztą sami, bo na sali był Przejrzysty Kraków:
–0 Komentarz–