Jak Kraków wydając 200 tys. zł zaoszczędził 200 tys. zł
Kiedy dowiedziałem się, że urzędnicy z krakowskiego ZZM, którego dyrektorem jest Piotr Kempf, wydając 200 tys. złotych na łódź do zadań specjalnych, zaoszczędzili 200 tys. złotych, musiałem zainteresować się sprawą. Przede wszystkim z powodów egoistycznych. Gdybym bowiem opanował sztukę oszczędzania przez wydawanie, szybko stałbym się bogatym człowiekiem. Moje uznanie tylko wzrosło, kiedy dowiedziałem się, że wydając 200 tysięcy złotych zaoszczędzono 200 tys. z zera złotych, bo ostatni raz za holowanie przystanków płacono w… 2015 roku. W kolejnych latach robił to już operator tramwaju wodnego.
O tym, że miasto kupiło łódź do zadań specjalnych, jako pierwsza poinformowała “Gazeta Krakowska”. Artykuł wywołał pewną burzę – między innymi jeden z radnych obrażał autora – bo, mówiąc delikatnie, łódź motorowa za 200 tys. złotych nie została przez część mieszkańców uznana za wydatek niezbędny dla funkcjonowania naszego pięknego miasta.
Uznano ją za to za doskonały powód do żartów i zdarzało się usłyszeć, jak w tym kontekście dyrektor krakowskiego zakładu zieleni Piotr Kempf bywał nazywany Wilkiem z Wall Street.
Jak wydając 200 tys. oszczędzić 200 tys. z 0 złotych
Ten przejął się chyba całą tą aferą i zakup postanowił uzasadnić.
Piotr Kempf zrobił to w gazecie, ale też na swoim internetowym profilu.
Wyjaśnienie wskazywało, że dzięki wydaniu 200 tys. złotych na motorówkę Kraków oszczędził pokaźną kwotę pieniędzy. Między innymi dlatego, że nie będzie musiał płacić za holowania, które są drogie. I jak to zwykle w wypadku takich wytłumaczeń – niektórym się ono spodobało, innym mniej.
Ja podszedłem do niego z pewnym dystansem i postanowiłem o sprawę dopytać. Zacząłem od tej miejskiej jednostki, która za tramwaj wodny odpowiadała w ubiegłym roku i miała ponosić duże koszty związane z holowaniem.
Poprosiłem o zestawienie kosztów holowań w ubiegłym roku.
W odpowiedzi napisano, że “Gmina Miejska Kraków nie ponosiła kosztów finansowych związanych z działalnością Krakowskiego Tramwaju Wodnego.” Nie ponosiła, bo obowiązek holowania przystanków spoczywał na operatorze, którym była ta sama firma, która będzie to robić przez najbliższe dwa lata.
Zaciekawiony tym, skąd w takim razie wzięły się wyliczenia przedstawione, by usprawiedliwić dokonany wcześniej zakup, poprosiłem Zarząd Zieleni Miejskiej w Krakowie o wyjaśnienie: “w jaki dokładnie sposób miasto zaoszczędzi tutaj dzięki zakupowi motorówki.” Dodałem, że “Sprawa wydaje się być niejasna, ponieważ trudno zrozumieć, jak wydatek 200 tys. złotych ma pozwolić w trzy lata zaoszczędzić 200 tys. złotych z kwoty zera złotych.”
Zarząd Zieleni Miejskiej w Krakowie: Zakup motorówki wydaje się być jak najbardziej zasadny
Przy czym – muszę się przyznać – interesowało mnie to nie tylko przez wzgląd na finanse miasta, choć te są w złym stanie, ale także własne. Gdybym bowiem opanował sztukę oszczędzania pieniędzy poprzez ich wydawanie, z pewnością już niedługo stałbym się bogatym człowiekiem.
W imieniu Zarządu Zieleni Miejskiej w Krakowie odpisała pani Katarzyna Przyjemska-Grzesik, która sprawę wyjaśniła w następujący sposób:
“W planach Zarządu Zieleni Miejskiej na najbliższe 2-3 lata jest przejęcie tramwaju miejskiego wraz z obsługą, by docelowo w ramach jego kursów wdrożyć nowy model rozwiązania komunikacyjnego dla mieszkańców Krakowa oraz turystów, dostępnego w ramach biletów na komunikację miejską. Tramwaj nie byłby już tylko atrakcją turystyczną, ale normalnym środkiem transportu, na wzór innych miast europejskich.
W planach mamy uruchomienie nowych, wygodnych linii tramwaju wodnego, dzięki którym mieszkańcy szybko i ekologicznie będą mogli przedostać się np. z okolic stopnia Dąbie na Salwator.
Przystanki tramwaju wodnego są własnością Gminy Miejskiej Kraków, która w sytuacjach kryzysowych, tj. np. fala powodziowa, odpowiada za ich bezpieczeństwo. Obowiązek ten nie spoczywa na operatorze a na Gminie. ZZM nie ocenia w jaki sposób ZIS egzekwował ten obowiązek na operatorze oraz czy operator był odpowiednio przygotowany i ubezpieczony na wypadek sytuacji kryzysowej. Przejmując na siebie obowiązki związane z zarządzaniem tramwajem wodnym ZZM wziął również pełną odpowiedzialność za bezpieczeństwo mieszkańców, decydując się w tym celu m.in. na zakup motorówki, która posłuży m.in. do holowania peronów tramwaju wodnego. W oparciu o przeprowadzone badanie rynku wycena gotowości do takich działań firm zewnętrznych szacowana była na kwoty od 150-180 tys. złotych rocznie(z racji pracy zdalnej nazwy tych firm będę w stanie podać najpewniej jutro).
Obecnie przystanków takich jest 14. W zeszłym roku przeholowywanie ich miało miejsce 8 razy. Kwota wskazana przez Dyrektora Kempfa w wywiadzie zaczerpnięta jest ze strony ZIS-u („FHU TAHKOM Iwona Racułt- 4 920,00 zł 2015-10-23 Odholowanie 8 szt. pływaków przystanków Krakowskiego Tramwaju Wodnego ZIS”) i choć nie odnosi się do roku poprzedniego, a do roku 2015 jest faktycznym kosztem związanym z jednokrotnym odholowywaniem, wtedy jeszcze tylko 8 przystanków. Mnożąc zatem tą kwotę przez ilość przystanków oraz ilość zeszłorocznych interwencji otrzymamy rocznie kwotę 70 tys. zł. Analizując powyższe zakup motorówki wydaje się być jak najbardziej zasadny.“
Okazało się więc, że wydając 200 tys. złotych zaoszczędzono 200 tys. złotych, ponieważ pięć lat temu inna miejska jednostka zapłaciła 4920 złotych za holowanie przystanków. Trzeba przyznać, że jest to imponujące.
Deklaracje dotyczące tego, jak bardzo zaawansowane są prace nad tramwajem wodnym w Krakowie, wydało mi się bardzo obiecujące. W związku z czym poprosiłem jeszcze o to, by przedstawić szczegółowe plany i informacje o tym, co już kupiono w związku z jego realizacją, a co jeszcze trzeba kupić i ile cała impreza będzie kosztować. Założyłem, że lista będzie długa i szczegółowa, bo z pewnością nie zaczęto od zakupu motorówki.
Odpowiedziano, że “na ten moment kupiono jedynie motorówkę”.
A poza tym, że zarząd nie jest w stanie oszacować kosztów. Nie zna zasad, według których tramwaj wodny ma działać. Nie wie, co dokładnie trzeba kupić i nie ma zabezpieczonych środków na jego uruchomienie.
Piotr Kempf: Łódź do zadań specjalnych wchodzi do służby
Na szczęście ostatecznie udało się znaleźć zastosowanie dla łodzi, które pozwoli, by zwróciły się składki na ubezpieczenie yacht casco. Przez kolejne dwa, trzy lata “łódź do zadań specjalnych” Zarządu Zieleni Miejskiej ma służyć policji, czym pochwalono się niedawno na oficjalnym twitterowym koncie dyrektora zarządu zieleni, które w okresach wyborczych służy także PSL.
Z pewnością się sprawdzi, bo to właściwa łódź dla służb mundurowych. O ile oczywiście policja znajdzie dla niej odpowiednie zastosowanie.
Ciesząc się więc z zaoszczędzonych przez miasto pieniędzy, podpowiadam dyrekcji zarządu, że następnym razem zakupy warto przemyśleć przed ich dokonaniem, a nie szukać uzasadnienia dopiero, kiedy ludzi zaleje krew.
Nie trzeba będzie tak dużo odwracać kota ogonem.
Fot. la-valigia-trolley z Pixabay.
–2 komentarze–
[…] O dalszej historii “łodzi do zadań specjalnych”, którą kupił Zarząd Zieleni Miejskiej, można przeczytać w tekście “Jak Kraków wydając 200 tys. złotych, zaoszczędził 200 tys. złotych.” […]
[…] Majchrowskiego kupiła supermotorówkę, by – przekonywano – zaoszczędzić. W 2021 roku godzina pływania motorówką kosztowała krakowskich […]