Najpierw rosły tu drzewa. Później je wycięto. A teraz miasto ustawiło reklamę, na której chwali się, że dba o zieleń
Plac Centralny: Świetna nowohucka fotografka Joanna Urbaniec, którą możecie znać między innymi z łamów Gazety Krakowskiej, udokumentowała ciekawą rzecz.
Jeszcze niedawno w samym centrum Nowej Huty rosło kilka drzew.
Nieco później wycięto je, ponieważ nie pasowały do Placu Centralnego, do którego jednak pasują bramownice, których nikt nie wycina.
Teraz miasto ustawiło tam reklamę.
Na której chwali się, jak bardzo dba o zieleń.
Dokładnie tak.
Zdjęcia: Joanna Urbaniec.
***
Na naszej stronie przeczytacie znacznie więcej ciekawych tekstów o Nowej Hucie. Między innymi Maciej Twaróg opowiedział nam o tym, jak wspomina swój pobyt w radzie miasta i jak źle się tam dzieje.
Ale mamy też sporo interesujących tekstów o historii najbardziej zielonej dzielnicy Krakowa. Przeczytacie więc na przykład o tym, jak “Człowiek z marmuru” budował Nową Hutę. O elektryku, który uważał, że w Krakowie należy zostawić jedynie Rynek i Wawel, a resztę można śmiało przebudować zgodnie z nowohuckim duchem. Wolał bowiem swoje mieszkanie w Nowej Hucie. Oraz o amerykańskim koszykarzu Curtisie Moorze, które w latach 80. XX wieku trafił do Hutnika Kraków. Ale nie mógł się przystosować do życia w PRL, więc szybko z niego uciekł.
Poczytacie też u nas o różnych – tak jak powyższe – dziwnych zachowaniach krakowskiego urzędu, które w krowim odczuci bywają aroganckie. Tak jak na przykład deklaracja, że wyrok za ustawianie przetargów nie przeszkadza tam w byciu dyrektorem. Co jest tylko jednym z przejawów tego, że plac Wszystkich Świętych przypomina farmę z “Folwarku zwierzęcego”.
–4 komentarze–
Ale wiedzą Państwo, że wycinka miała miejsce z 4 lata temu?
A wie Pan Nowohucianin, że reklama stanęła teraz, a nie 4 lata temu?
Temat można w takim razie przypomnieć
Przecież wszyscy wiedzą, że reklamy mówiące o zaciętej walce ze smogiem najlepiej redukują pyły zawieszone. Wchłaniają PM10 lepiej niż parkomaty. Dzięki nim można swobodnie zezwalać na zadymianie Krakowa spalinami z odkurzaczy do przepychania liści z miejsca na miejsce, na zajeżdżanie Krakowa trupami busów dymiącymi z diesli tak, że czasem nie widać, co to jechało, na haracz za posiadanie auta przez mieszkańców nie tylko w postaci opłat za nie-swoją strefę (jak mieszkańcy zapłacą, to zmniejszy to ilość aut wjeżdżających co dzień spoza Krakowa – ot logika urzędnicza…), ale też za abonament roczny 120 zł, choć koszt identyfikatora to ok 1 zł, na zabudowanie kanałów przewietrzania miasta, na zabudowanie każdego wolnego miejsca do nieprzytomności (wiadomo: w wąskich przestrzeniach wiatr hula aż gwiżdże), na likwidację kolejnych terenów zielonych i likwidację lub okrawanie i obudowywanie parków (w końcu reklamy i parkomaty lepsze niż parki)… To kiedy te wybory samorządowe? I który radny / prezydent bardziej zasłużony w stawianiu reklam?
Straszne! Jak od Barei, ale chyba na niego trochę za smutne.