Podwyżki cen biletów w Krakowie. Internauci komentują: “dzień pieszego pasażera”
Zarząd Transportu Publicznego zdradził wczoraj, że planuje podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej w Krakowie. Propozycja urzędu została przez krakowian przyjęta – mówiąc delikatnie – chłodno.
Konieczność podniesienia cen tłumaczono tym, że pandemia koronawirusa zmniejszyła wpływy z biletów, a kasa miasta świeci pustkami. Okazało się jednak, że nie jest to zbyt przekonywujące, co nie powinno dziwić. Przyczyny problemów finansowych da się bowiem dostrzec także gdzie indziej. Na przykład w tym, że jeszcze niedawno za obsadzenie dwóch donic Kraków potrafił zapłacić ponad 20 tys. złotych.
Najwięcej komentarzy pojawiło się na stronach Platformy Komunikacyjnej Krakowa, Krakowskiego Alarmu Smogowego i KMK-zza kółka. Postu o podwyżkach nie opublikowano niestety na facebookowej stronie Krakow.pl – a szkoda, bo ta wydaje się w tym wypadku świetnym miejscem do rozmowy. Być może powodem było to, że urzędowa strona potrafi banować użytkowników za nieprzychylne głosy dotyczące polityki miasta, a w tym wypadku groziłoby jej całkowite “wyludnienie”.
Tyle dobrze, że wiadomość pojawiła się na stronie urzędu.
To, że komentarze byłyby utrzymane w tonie, który w urzędzie uchodzi za niewłaściwy i grozi “banem”, jasno widać po głosach pojawiających się w innych miejscach sieci. Tam internauci nie przebierali w słowach i nie pozostawiali wątpliwości, co sądzą o proponowanych cenach biletów….
Ale także propozycji wprowadzenia biletu 10-minutowego.
Która doczekała się nawet wniosków racjonalizatorskich.
Nie zabrakło też wyliczeń pokazujących, jak bardzo opłaca się jeździć komunikacją publiczną, kiedy mieszka się – na przykład – w Wieliczce.
Oraz ocen public relations Krakowa.
A także głosów mówiących, do czego to wszystko zmierza.
Osoby wskazujące na to, że odpowiedzialność za podwyżki znajduje się gdzie indziej i należy jej szukać raczej w Warszawie, były w mniejszości, ale też się pojawiały. Argumentowano na przykład jak pan Marek.
***
Korzystając z okazji zapraszamy do lektury tekstu o tym, że musieliśmy urzędowi kupić nowego Lexusa, ponieważ jazda starym, pięcioletnim, zagrażała już bezpieczeństwu pasażerów. A także do obejrzenia nowej motorówki Zarządu Zieleni Miejskiej, która kupiliśmy za 200 tys. złotych. Ta miała służyć do obsługi tramwaju wodnego, ale za szybko do tego nie posłuży. A także do lektury cyklu “punkt z rejestru umów, który każdy krakus powinien znać”, w którym pisaliśmy między innymi o 4000 złotych wydanych na promocję posta na Facebooku o tym, że Kraków jest zielony. Co wypada przypomnieć dlatego, że miasto wciąż kupuje pakiety reklam na Facebooku, by móc chwalić się sukcesami. Ale kiedy trzeba porozmawiać o sprawach trudnych to – patrz wyżej – unika nawet zamieszczenia postu.
–2 komentarze–
hehehe. miasto się chyba mści na mieszkańcach za porażkę trzaskowskiego w wyborach.
Trzeba odwołać tych ludzi , którzy mówią:
“Niech Krakowianie płaczą i płacą”