“Kasa, seks i łzy”. Rozdział X. Propozycja
Ładnych kilkanaście lat temu na deskach jednego z krakowskich teatrów pojawiła się sztuka znanego angielskiego dramaturga Raya Cooneya, której tytuł brzmiał ..Mayday”. Od razu stała się bestsellerem! jest to opowieść o taksówkarzu bigamiście…
Mający dwie równie kochające i równie kochane żony, nie potrafi z żadnej zrezygnować. Kursuje od jednego mieszkania do drugiego, a pozwala mu na to – specyficzny zawód. l chociaż to angielski taksówkarz. to mógłby mieć trochę wspólnego… choćby z Romkiem.
Pozostajemy w klimacie lat końca ubiegłego wieku. Tego wiosennego dnia do taksówki Romka wsiada na postoju elegancka kobieta. Kierowca spogląda w lusterko. a bardzo atrakcyjna czterdziestolatka mówi:
– Proszę pana, pojedziemy na plac targowy. Niestety muszę zrobić dość duże zakupy- dodaje przeglądając portfel – I liczę, że mi pan pomoże.Oznajmujący głos kobiety nie był wcale irytujący… przynajmniej nie dla Romka. Pewna siebie pani. rozglądała się po ulicach i od czasu do czasu uśmiechała do kierowcy, gdy tylko spostrzegła, że ją obserwuje w Iusterku. Czas mijał na luźnych pogawędkach.
– Wie pan – zaczęła nagle – Zastanawiam się, do czego nas ta wolność doprowadzi? Jedni ludzie się dorabiają, inni mają marne pensje i tylko im w głowie praca na państwowej posadzie.
Taksówkarz przytakiwał, a kobieta ciągnęła temat dalej: – No przykładowo mój mąż. Wie pan, on jest wojskowym. Teraz jeździ na jakieś szkolenia. Pakuje się, wyjeżdża i sądzi, że Irenka się nie domyśla, co on robi tam gdzieś, na tych wiecznych szkoleniach – dodała z oburzeniem.
– Skąd to podejrzenie? – zapytał kurtuazyjnie taksówkarz.
– Nazwijmy to intuicja kobiecą. Ciągle jestem sama w naszym wielkim mieszkaniu. Sama. On wyjeżdża, wraca, właściwie widujemy się na oficjalnych przyjęciach w sztabie, czasem zjemy razem obiad. Chyba traktuje mnie, jak mebel, nie jak kobietę – zaczęła się wyraźnie żalić.
– Coś w tym jest- odparł kierowca – Często mężczyźni nie doceniają kobiet. Dopiero. kiedy po powrocie do domu zastają puste ściany, zaczynają widzieć własne błędy.
– Dokładnie tak! Lepiej bym tego nie ujęła – rozpromieniła się pasażerka – No widzi pan, pan to doskonale rozumie. Rozumie pan kobiety samotne Romku… czy mogę do Ciebie mówić Romku – dodała z uśmiechem.
Kierowca przytaknął. Kiedy dojechali pod plac targowy, pasażerka delikatnie poklepała go po ramieniu I dodała głosem nie znającym sprzeciwu: – Chodź, pomożesz mi przynieść zakupy.
– Proszę się nie obrazić. ale wybitnie unikam robienia zakupów. Zawsze zajmuje się tym żona – tłumaczył.
– Nie proszę o robienie zakupów, tylko o pomoc przynoszeniu. Czy pozwolisz, żeby taka kobieta, jak ja musiała Cię dwa razy prosić?
Romek spojrzał na jej zalotny uśmiech i zgodził się.
Trzeba przyznać. że nie jest tak źle – pomyślał. Panowie na targu wyraźnie oglądali się za Irena, a ona od stoiska do stoiska niewinnie flirtowała z każdym. Ciepły, przyjemny dzień, dobre towarzystwo, sympatyczni ludzie i tylko co chwilę do rąk kierowcy dochodziły kolejne siatki. Czas płynął szybko. Wrócili do samochodu i pojechali pod wskazany adres.
– Roman, gdyby nie Ty, to przecież musiałabym tam spędzić pół dnia – oznajmiła odliczając pieniądze.
Spojrzała na licznik. Dołożyla spory napiwek i dodała bez namysłu:
– Ale liczę, że mi jeszcze pomożesz wnieść je na górę. Nie dam rady sama… bądź dżentelmenem!
Kierowca wyraźnie czul się skrępowany wielkością napiwku. Niewiele myśląc zabrał zakupy i poszedł za pasażerką. Weszli do jej pięknego mieszkania, przeszli przez salon. do kuchni. Romek chciał się grzecznie pożegnać, ale Irena wstawiała już wodę i chwytając go pod rękę zaprowadziła z powrotem do salonu.
– Kawa! Mój drogi, za to poświęcenie należy Ci się dobra kawa! – krzyknęła znikając w kuchni.
– Dziękuję bardzo, ale z pewnością żona na mnie czeka z obiadem – próbował się wykręcić.
Tymczasem kobieta wróciła z zastawą i zaczęła opowiadać o sobie. Romek czuł się coraz bardziej nieswojo. Irenka chodziła po mieszkaniu, przy okazji pokazując mu różne pamiątki z podróży i zrzucała z siebie kolejne fatałaszki… zwalając to na panujący upał. W pewnej chwili znowu zniknęła. a Romek począł nerwowo dopijać swoją kawę. Nagle podniósł oczy i zobaczył najpiękniejsze nagie ciało, jakie kiedykolwiek widział. Czuł, jak dreszcz przechodzi mu przez plecy. Irena zrzuciła z siebie przezroczysty peniuarek i powoli podeszła do zszokowanego mężczyzny. – O mój boże! – pomyślał wodząc oczami po jej kształtach – Jakie ciało!
Kobieta stanęła tuż przy nim i delikatnie przytuliła jego twarz do swoich piersi. Przez chwilę Romek był w jakimś nieopisanym amoku. Fala gorąca uderzała mu do głowy. Poddawał się każdemu jej dotykowi… i kiedy zapytała: – Podobam Ci się?- przesuwała dłońmi po piersiach, brzuchu i udach – No, Romek, dzisiaj wybrałam Ciebie, ale musisz mi to powiedzieć – podobam Ci się? Bez namysłu przytaknął. W nagrodę Irena poczęła całować go po szyi. a jej ręka wędrowała po ciele kierowcy tam i z powrotem. Naga bogini snuła się zachęcająco po salonie. Po chwili postawiła na stole kieliszek z winem, upiła trochę i kocimi ruchami położyła się na sofie. Romek oglądał ten erotyczny spektakl, jak zaczarowany. Przecież nic nie robię – przekonywał sam siebie – Przecież tylko patrzę…
– Nie doceniasz mnie Romku – uśmiechała się zalotnie popijając wino – Widzisz, ja doceniam prawdziwych mężczyzn… podnieca Cię mój widok? Wino powoli się kończyło, a taksówkarz nie mógł się opanować. Kiedy kobieta. już mocno wstawiona usiadła mu na kolanach i zaczęła całować. Romek jakby ocknąl się ze snu.
– Wiesz Irenko – zaczął zdejmując jej ręce ze swojej szyi – Skoczę po kolejną butelkę i zostanę u Ciebie cala noc. Chcesz?
Kobieta zaśmiała się.
– Dobra decyzja. Kup dwie butelki i wracaj. Przygotuję Ci niespodziankę… – odparła podnosząc peniuarek.
Romek stal przez chwilę pod kamienica próbując ochłonąć. Senne marzenie wielu mężczyzn mogło się spełnić… ot tak, w biały dzień. Gdybym nie miał żony – pomyślał. Wsiadł do taksówki I pojechał do domu. Tego wieczoru spił się do nieprzytomności w zaciszu własnych czterech kątów. Cóż. jesteśmy tylko ludźmi… i nic co ludzkie, nie jest nam obce…
Tekst jest jednym z rodziałów książki “Kasa, seks i łzy”, której autorem jest prezes Radio Taxi Barbakan Stanisław Grzybowski. Do kupienia TUTAJ.
–3 komentarze–
Mistrzostwo!
Oraz szacunek dla Romka za zachowanie 🙂
suma summarum wrócił bohater do żony 🙂 brawo , oby większość mężczyzn była taka jak Romek 🙂
Super! Mam książkę Grzybowskiego i świetnie się czyta ! Polecam serdecznie każdemu .