Robi torebki ze starych jeansów. “Chcę zadbać o planetę”
– Tak naprawdę chodzi mi o to, żeby zadbać o planetę – żeby usunąć z niej jak najwięcej śmieci. Produkcja jeansów bardzo szkodzi środowisku a materiał jeansowy jest wieczny – zawsze młody, zawsze modny – te słowa Agnieszki Malec, twórczyni marki TorbAgi. Agnieszka przekształca zużyte jeansy w unikalne torby, plecaki i nerki, nadając drugie życie materiałom. Jej filozofia wykracza poza modę.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z TorbAgi? Co było tym pierwszym impulsem, który sprawił, że postanowiłaś stworzyć własną markę?
Agnieszka Malec: Torby szyję od zawsze – pierwszą uszyłam w ostatnich klasach szkoły podstawowej, ale to były proste rzeczy, tylko na własne potrzeby, nie na sprzedaż. Gdy założyłam pracownię rękodzielniczą, torby zawsze były w ofercie, głównie na zamówienie i czasem z jeansu. Pewnego dnia postanowiłam spełnić marzenie życia: nie będzie mi obojętne, co zostawię po sobie na Ziemi, ani co przekażę dzieciom i wnukom. Szycie toreb to magia, ale tak naprawdę efekt uboczny – chodzi o opiekę nad planetą, o redukcję śmieci. Produkcja jeansu jest najbardziej szkodliwa dla środowiska, głównie z powodu chemii. A ten materiał jest wieczny, zawsze modny; każdy nosi jeansy, więc torba czy plecak z niego pasuje wszystkim. Daję im drugie życie, jak chirurg robiący przeszczepy. Ludzie przynoszą ulubione spodnie, w których już nie chodzą – bo przytyli, schudli, albo materiał się zużył – a ja tworzę z nich torby, by towarzyszyły im w nowej formie. Chcę zmniejszyć ilość jeansowych odpadów i pokazać, że materiał dla robotników sprzed niemal 200 lat może stać się modny i unikalny. W mojej firmie gwarantuję wyjątkowość – żadna torba się nie powtarza, to po prostu nie leży w moim sercu. Nawet na prośbę nie umiem skopiować. A nazwa? TorbAgi – jestem Agnieszka, wymyśliłam ją sama, na kartce.
A jak wygląda Twój proces twórczy? Od pomysłu na torbę po gotowy produkt. Co Cię najbardziej inspiruje podczas projektowania?
Wbrew pozorom, projekt jest na drugim miejscu. Najpierw jest materiał: jeansy, koszule jeansowe, kurtki, spódnice. Sprawdzam, ile go jest, czy jest rozciągliwy, w którą stronę, jakie ma kieszenie, zamki, szlufki. Potem rozpruwam, odpruwam lub wycinam wszystko, co da się wykorzystać, i decyduję: dłuższe, krótsze, szersze? Dopiero wtedy powstaje torba. Czasem mam pomysł w głowie, ale rzadko kończy się tak samo – w trakcie coś nie pasuje lub zmieniam koncepcję. Jeśli to zamówienie, trzymam się wizji klienta, chyba że wyjdzie coś lepszego – wtedy dzwonię i uzgadniam. Materiał dyktuje warunki; to on inspiruje.
Jakie wyzwania spotykasz w swoim twórczym świecie, zwłaszcza w dzisiejszym świecie mody szybkiej i masowej produkcji?
Nie mam wyzwań, bo się tym nie przejmuję. Każda torba znajdzie właściciela – z doświadczenia wiem, że niektóre czekają długo, inne krócej, ale wszystkie się doczekają. Nie gonię trendów, nie chcę być modna – chcę być wyjątkowa, szczególna. Masówka? Może kiedyś. Projekty zawsze będą moje. Serie podobnych toreb są trudne, bo każde dżinsy są inne: wytarte, rozciągliwe, krótkie, długie. Teraz głównie są to rurki, więc na jedną torbę potrzeba co najmniej trzech par. Jedyny problem to czas – ścigam się z nim przed targami czy wystawami. Współczesna moda wymaga szybkości i powtarzalności. Mnie to nie dotyczy. Mam sporo wspólnego z Andy Warholem – on przetwarzał codzienne rzeczy w sztukę. Byłam na jego wystawie i pomyślałam: to dokładnie to samo! Codzienne spodnie, nawet te do brudnej roboty, stają się elegancką, użytkową torbą, modną częścią garderoby. Przetwarzam je w unikalne dzieła sztuki – mniej lub bardziej podobające się, ale zawsze jednostkowe. To popularyzacja codzienności jako sztuki, z ekologicznym akcentem.
Masz ulubioną torbę?
Kocham wszystkie, z każdą bym chodziła. Ale ulubione to te z kawałków – patchworkowe lub z pasków. Są praktyczne, łatwe w użyciu, ale bardzo pracochłonne: każdy pasek z innych spodni, czasem 15 par na jedną torbę. Trzeba odpruć, wyczyścić z nitek, zszyć małe elementy. Uwielbiam crazy patchwork – z najmniejszych skrawków, po kilka centymetrów. Wykorzystuję wszystko.
Próbowałaś kiedy współpracować z innymi artystami lub markami?
Jeszcze nie, ale planuję. Chcę kogoś, kto maluje, drukuje czy haftuje przody moich toreb. Artysta popularyzowałby swoją sztukę, a ja miałabym oryginalne torby.
Jak równoważysz pasję do tworzenia z codziennym życiem? Czy TorbAgi to Twoje główne zajęcie, hobby, czy z czasem przerodziło się w biznes?
Trudne pytanie. Szyję od piątej klasy podstawówki – to już 50 lat z maszyną. Kocham to, co robię, więc nie przeszkadza mi to w życiu. Teraz TorbAgi to treść mojego życia. Chcę przerabiać odzież, robić wyposażenie wnętrz, zabawki– wszystko z jeansu. Torby nie sprzedałyby się bez pasji; energia musi być. Gdy szyłam sporadycznie, nie wychodziły – prułam, psuły się zamki. Dopiero decyzja: tylko torby spowodowała rozwój ! Szyję dla wartości nie pieniędzy. Chodzę na targi, sprzedaję w internecie.
Jakaś szczególna historia od klientów najbardziej zapadła Ci w pamięć? Czy torba zmieniła czyjeś życie lub po prostu sprawiła ogromną radość?
Mam kilka. Pani z zeszłego tygodnia skakała z radości, odbierając torbę – spełniłam pragnienie. Dwa–trzy razy ktoś wszedł do pracowni: „Matko, co tu się dzieje!” – i wyszedł z trzema torbami, bo nie mógł wybrać. Czy zmieniają życie? Tak, bo nosić taką torbę to odwaga. Jest niszowa, nie dla wszystkich. Nosząc taką torbę jesteś wyjątkowym, zauważalnym.
Gdybyś mogła stworzyć torbę dla dowolnej znanej osoby, żyjącej lub historycznej, kto by to był?
Spóźniłam się, uszyłabym dla Roberta Redforda
Może jakieś rady dla początkujących, którzy boją się zacząć?
„Bój się i rób” – to moje motto. Jeśli masz inny sposób zarabiania pieniędzy, nie rzucaj wszystkiego. Przygotowuj się powoli, w wolnym czasie. Zrób plan. Pamiętaj, że każdy wielki projekt zaczyna się od pierwszego szwu – nie czekaj na idealny moment, zacznij dziś, a planeta i twoja pasja ci podziękują.
Każda torba Agnieszki to małe dzieło sztuki tworzone z sercem. Jeśli chcesz zamówić swoją lub dowiedzieć się więcej, odwiedź osiedle Urocze 1 w Nowej Hucie albo napisz na torbagi2025@gmail.com
Czytaj także:
- Od Hot Doga do kulinarnej legendy. Paweł Kucharski wykorzystuje doświadczenie z USA
- “Poke z polską duszą”. Dwie pasjonatki zmieniają Lea w raj pysznych misek!
- Zaczynała w akademiku, a dziewczyny przyjeżdżały z całej Polski. Dziś ma ceniony salon
- “Czujemy się rzemieślnikami, ale czasami trzeba ruszyć głową jak artysta”. Szewcy ze Starowiślnej 86