„Światło zapisane w szkle”. W Krakowie wciąż są rzemieślnicy, którzy robią witraże
Witraże – sztuka, która przez wieki zachwycała swoją magią, subtelnością i niepowtarzalnym pięknem, wciąż ma swoich mistrzów, pielęgnujących tradycję i wprowadzających nowe elementy do tej wymagającej dziedziny. W rodzinnym warsztacie Paczków czas zdaje się zatrzymywać – to tutaj szkło nabiera duszy, stając się nośnikiem światła i emocji. Jak wygląda praca w świecie pełnym barw i świateł? Co sprawia, że witraż wciąż zachwyca kolejne pokolenia? – Szkło, które z pozoru wydaje się jedynie materiałem, wymaga ogromnej pokory. To nieustanny dialog między wizją a rzeczywistością, między oczekiwaniami klienta a ograniczeniami technicznymi – tak o swojej pracy mówi Krzysztof Paczka mistrz sztuki wirażu.
Państwa rodzinna pracownia witraży od pokoleń tworzy dzieła, które zachwycają i inspirują. Jakie wyzwania niesie za sobą ta niezwykła sztuka?
Krzysztof Paczka: Każdy dzień w tej pracy jest inny, a sztuka witrażu to połączenie artyzmu z precyzją techniczną. Szkło, które z pozoru wydaje się jedynie materiałem, wymaga ogromnej pokory. Jego kolor, grubość, struktura – wszystko to może wpływać na ostateczny efekt. Musimy to uwzględniać, jednocześnie dostosowując projekt do charakteru przestrzeni, w której witraż ma zaistnieć. To nieustanny dialog między wizją a rzeczywistością, między oczekiwaniami klienta a ograniczeniami technicznymi. Każdy projekt to nowe wyzwanie, które wymaga od nas elastyczności i kreatywności.
Czy artyści, z którymi współpracujecie, stawiają wyzwania, które trudno spełnić?
Maciej Paczka: Czasem trafiają się projekty wręcz ekstremalnie ambitne. Na przykład odtworzenie specyficznych odcieni szkła, których nie ma w żadnej dostępnej palecie, wymaga prawdziwych eksperymentów. Musimy nakładać warstwy, stosować mieszane techniki, łączyć tradycyjne metody z nowoczesnymi. Jednak to dopiero początek. Światło przechodzące przez szkło o złożonej strukturze potrafi zaskoczyć nawet nas, doświadczonych rzemieślników. Cały ten proces to nauka cierpliwości i ciągłego doskonalenia się.
Czyli to prawda, że szkło potrafi zaskoczyć nawet doświadczonych mistrzów?
Krzysztof Paczka: Bez najmniejszej wątpliwości. Szkło jest materiałem kapryśnym. Po wypale w piecu jego kolor może ulec zmianie, i tego procesu nie da się w pełni kontrolować. Dodatkowo barwniki, które stosujemy stosują huty szkła w celu uzyskanie określonych barw, mogą w długim okresie czasu reagować na promieniowanie UV, co z czasem powoduje zmianę ich blaknięcie odcienia. Dlatego współczesne witraże zabezpieczamy szybami osłonowymi, które chronią one prace przed wilgocią, zmiennymi temperaturami i parciem wiatru. Metodę tę stosujemy również w przypadku konserwacji witraży zabytkowych.
Czy nowoczesne metody rzeczywiście wpływają na trwałość witraży?
Maciej Paczka: Szkło samo w sobie jest legendarnie trwałym materiałem. Wystarczy spojrzeć na witraże sprzed wieków – wciąż zachwycają swoim blaskiem. Jednak dziś możemy je dodatkowo zabezpieczać. Warstwy malarskie wypalamy w bardzo wysokiej temperaturze, co wiąże farbę z powierzchnią szkła, a powłoki ochronne dodają trwałości całej konstrukcji. Nasze witraże mają szansę przetrwać dekady wieki, niezależnie od warunków atmosferycznych, o ile nie zostaną uszkodzone mechanicznie.
Czy macie projekt, który można nazwać opus magnum Waszej pracowni?
Krzysztof Paczka: Każdy witraż jest dla nas unikalnym wyzwaniem, ale szczególnie bliski naszym sercom jest projekt do kaplicy zaprojektowany przez pana Borkowskiego. Było to niezwykle trudne zadanie, łączące klasyczne motywy z nowoczesną formą. Wymagało to od nas precyzyjnej współpracy z artystą, a uznanie, jakie zdobył ten projekt, było dla nas wielkim wyróżnieniem. Czułem wtedy, że oddajemy hołd wielowiekowej tradycji, a jednocześnie wnosimy coś nowego do tego rzemiosła. Z „wielkich dzieł” wypada wspomnieć o witrażu autorstwa pana Kauczyńskiego w oknie jednego z kościołów w Nowym Sączu, które mierzyło około 100 metrów kwadratowych.
Witraże to również część historii sztuki. Jak zmieniła się ta dziedzina na przestrzeni lat?
Maciej Paczka: Dawne witraże, szczególnie te z epoki gotyku czy secesji, pełne były detali i bogatej kolorystyki. Współczesna sztuka często zmierza w kierunku minimalizmu i abstrakcji. Artyści pragną eksperymentować, łączyć nowe techniki z tradycyjnymi. Każdy wnosi coś od siebie, dzięki czemu nasza praca jest wciąż inspirująca i pełna wyzwań. Każdy projekt staje się podróżą w nieznane.
Czy w pracy nad witrażami zdarzyły się Państwu szczególne anegdoty?
KrzysztofMaciej Paczka: Oj, było ich wiele! Pamiętam sytuację sprzed kilku lat, gdy montowaliśmy witraż w kaplicy szpitalnej. Po kilku latach autor projektu odkrył, że jedno pole zostało zamontowane odwrotnie! Co ciekawe, nikt tego nie zauważył, nawet ksiądz. Innym razem jedna z naszych artystek, pani Monika, licząc że wyłapiemy to podczas korekty, namalowała pisakiem małą buźkę na fragmencie szkła w ramach żartu. Niestety dopiero przy montażu zorientowaliśmy się, że musimy to szybko poprawić.
Panie Krzysztofie, historia Państwa pracowni jest fascynująca. Jak wszystko się rozpoczęło?
Krzysztof Paczka: To opowieść o pasji, wytrwałości i rodzinnej tradycji. Formalnie pracownię założył mój ojciec Karol w latach 30. XX wieku i od tego czasu przez lata prowadził warsztat wraz ze swoim bratem Mieczysławem. ale Jednak tradycje sięgają głębiej. Mój dziadek Piotr, mieszkający w krakowskich Dębnikach w latach 20., tworzył witraże dla miejscowych kościołów, w tym kościoła św. Stanisława Kostki. Choć jego prace nie przetrwały, zaszczepił w naszej rodzinie miłość do tego rzemiosła.
Czy przekazanie tradycji było dla Pana naturalnym procesem?
Krzysztof Paczka: W moim przypadku droga była nietypowa. Studiowałem elektrotechnikę i przez lata pracowałem naukowo. Wszystko zmieniło się w 1983 roku, gdy rodzina potrzebowała mojego wsparcia. Zacząłem współpracować z ojcem i stopniowo wciągnąłem się w kontynuowanie tradycji. To było jak odkrywanie nowej pasji, która na nowo zdefiniowała moje życie.
Konserwacja witraży musi być nie lada wyzwaniem.
Krzysztof Paczka: Zgadza się, to proces wymagający ogromnej precyzji i wiedzy. Stare szkło z czasem zmienia swoje właściwości, a odtworzenie oryginału bywa niezwykle trudne. Dodatkowo musimy przestrzegać wymogów konserwatorskich, co czasem ogranicza nasze możliwości techniczne. Ale takie wyzwania uczą nas szacunku do pracy mistrzów przeszłości.
Jak technologia wpływa na Waszą pracę?
Krzysztof Paczka: Podstawy naszej pracy pozostały niezmienne, ale współczesne narzędzia są niezastąpione. Precyzyjne noże, maszyny do cięcia czy programy komputerowe pozwalają nam realizować projekty szybciej i dokładniej. Łączymy tradycję z nowoczesnością, dzięki czemu nasze dzieła stają się jeszcze bardziej wyjątkowe.
Co z przyszłością Państwa pracowni?
Krzysztof Paczka: Przekazuję wiedzę synowi, który powoli zdobywa w ciągu ponad dwudziestoletniej pracy zdobył już duże doświadczenie w tej dziedzinie. Witraże to sztuka wymagająca pasji, ale wierzymy, że znajdą swoje miejsce także w sercach kolejnych pokoleń. Ważne jest, by tradycja ta trwała, ale równie ważne, by nie bać się wprowadzać do niej nowych rozwiązań.
***
Czytaj także:
- Legendarna pracownia, która ubierała Lema, Wajdę i Miłosza
- Kierowniczka baru mlecznego: “Bywają starsze osoby, które zamawiają pół porcji, bo na więcej ich nie stać”
- “30 lat temu naprawa była standardem. Dziś jest robione tak, żeby nie opłacało się naprawiać”
- Modelarstwo to coś więcej niż hobby. To sztuka budowania czegoś z niczego