Szalony sen szalonego szewca
Małgorzata Rejmer, „Bukareszt. Kurz i krew.”:
Ale wielki przywódca ciągle jest małym chłopcem ze Scornicești, który kształcił się na szewca. Dobrze wie, czym jest wieś, i dlatego zamierza ją zlikwidować. On, który nosił wodę ze studni, postanawia przeprowadzić chłopów do bloków z betonu. Zamiast wsi mają być miasta. Zamiast małych domków – blokowiska. Chłopiec, który dorósł dawno temu, ale wciąż się jąka i nerwowo połyka powietrze, a rękami wymachuje, jakby chciał pofrunąć, staje nad mapą stolicy i pokazuje: „Tę dzielnicę zburzyć. Te kościoły przesunąć. Wzgórze spłaszczyć, ziemię przenieść”. On, który mieszkał nieopodal rzeki, przesuwa koryto Dymbowicy i zamienia ją w kanał o betonowym dnie.
Zgromadzeni dworzanie kiwają głowami. Wielki budowniczy i konstruktor! Wizjoner. Nadzieja kraju. Jutrzenka.
Zupełnie jak w „Poszukiwany. Poszukiwana.”, bo nie odważę, się powiedzieć, że jak w rzeczywistości wielu polskich gmin.
Jeżeli szukacie wakacyjnych planów to nieco więcej o Bukareszcie, który jest jak szalony sen szalonego szewca, znajdziecie TUTAJ.
–0 Komentarz–