Szklanka nie całkiem pusta
Jak wiecie lub nie wiecie, w czwartek odbyły się konsultacje w sprawie terenu parkingu przy Karmelickiej i tego, co z nim zrobić. I były to konstultacje, których być nie musiało.
Zaskoczenia nie było. Mieszkańcy domagają się w tym miejscu parku i 100 proc. terenu zielonego. Władze miasta szukają rozwiązań, by dało się go sprzedać i na nim zarobić, i proponują zabudowę. Do porozumienia jest daleko i na razie raczej bliżej nie będzie, bo jedynym chyba kompromisowym wyjściem, które zaakceptowałaby większość, byłoby zagospodarowanie tego terenu przestrzenią z najwyższej architektonicznej półki. Wtedy może nawet na sensowną zabudowę znalazłoby się przyzwolenie. O ile jeszcze miastu udałoby się odzyskać społeczne zaufanie (“Miasto ofiarą leksusu i prestiżu” – TUTAJ). To niby możliwe jest, ale specjalnie w to nie wierzę. A obecnie różnice są tak duże, że na żadne porozumienie się nie zanosi.
Czyli rewelacji nie ma, ale jednak coś pozytywnego da się w tym spotkaniu dostrzec. To że było, chociaż być nie musiało.
Oto Mariusz Waszkiewicz, postać w Krakowie znana z wielu rzeczy, a żadną z nich nie jest przesadna miłość do magistrackich władz, napisał na naszym facebooku tak:
„To było spotkanie którego urzędnicy nie musieli organizować. W tym roku po raz pierwszy są organizowane spotkania z mieszkańcami przed sformułowaniem projektu planu. Żadne przepisy nie zobowiązuja do organizacji takich spotkań. Za te zmiany to akurat wiceprezydent Koterbie należy się uznanie. Bardzo dobrze że spotkanie się odbyło, mieszkańcy mogli wyrazić swoje poglądy. To czy wola mieszkańców zostanie uszanowana to się dopiero okaże. Ale dzięki temu spotkaniu wiemy, czego możemy się spodziewać i przygotować na dalsze działania.”
Kilka lat temu tego spotkania w ogóle by nie było. A jakby nawet było, to sala świeciłaby pustkami. Nie świeciła i magistraccy urzędnicy mogli na żywo usłyszeć, jakie zarzuty do polityki miasta mają krakowianie. Inną sprawą jest to, czy przyszli na nie z otwartą głową, żeby słuchać, czy tylko po to by przekonywać.
W każdym razie znak jest dobry, a zainteresowanie tymi sprawami potwierdza coś, o czym na Krowoderska.pl wołamy od samego początku. W Krakowie od kilku lat rodzi się społeczeństwo obywatelskie z prawdziwego zdarzenia. Jak w końcu uda się znaleźć – to też się czasami dzieje, tylko rzadko w sprawach najważniejszych – wspólny język między nim i magistratem, to w naszym mieście mogą przyjść na świat naprawdę dobre rzeczy.
Nie zapytam, czy ta szklanka jest w połowie pusta czy w połowie pełna, bo do połowy to tu jeszcze sporo brakuje. Ale cieszy to, że jak pusta by nie była, to krakowianie wypełniają ją kropla po kropli.
–0 Komentarz–