Szkolenie urzędników za 10 tys. zł. Materiały? “Zostały w pamięci”
Jakiś czas temu byłem na weselu. Gwiazdą imprezy okazał się wówczas wujek Janusz, który jeszcze przed krojeniem tortu postanowił zatańczyć na stolę z druhną. – Janusz, przestań już pić, przesadzasz! – krzyczała ciocia Halina, ale wujek wiedział lepiej i pił dalej.
Chlapnął kolejną banię, wyrwał mikrofon wokaliście weselnego zespołu i zaczął śpiewać: “Whiskey, mojaaaa szonoooo…”. – Janusz, nie pij już! Co ty wyprawiasz!? – przecierał oczy ze zdumienia szwagier. Janusz znów wiedział lepiej i uznał, że krytyka rodziny jest nieuzasadniona. Otworzył kolejną butelkę i zapewnił, że jest trzeźwy jak niemowlę. Po wypiciu szklanki wódki i kieliszka przepitki – zniknął. Znaleziono go rano w rowie z rozdartą koszulą, bez portfela, ale za to z pustą flaszką za pazuchą. Podobną ścieżką wydają się podążać urzędnicy Zarządu Zieleni Miejskiej. Ci także robią dziwne rzeczy, co spotyka się z krytyką, ale ta krytyka nie przynosi sensownej autorefleksji. Już wyjaśniam dlaczego.
Na początku tego roku otwarto park Reduta, w którym zainstalowano 135 koszy na śmieci, po 3,7 tys. zł sztuka, co kosztowało prawie 0,5 mln zł. Nie spotkało się to z uznaniem mieszkańców:
Także na początku tego roku Zakład Zieleni kupił sobie motorówkę z najwyższej półki. W tym przypadku krakowianie również nie szczędzili gorzkich słów w kierunku urzędników i ich podejścia do wydawania publicznych pieniędzy:
Co zrobiono w zakładzie zieleni, kiedy mieszkańcy krzyczeli do urzędników “co wy wyprawiacie!?” Czy uderzono się w pierś? Czy zmieniono politykę finansową urzędu? Nic z tych rzeczy! Wybrano drogę wujka Janusza, czyli:
Wynajęto eksperta od PR-u, którego zadaniem było m.in. “wypracowanie wewnętrznych mechanizmów obronnych w ramach ZZM dających pracownikom szansę na utrzymywanie dystansu wobec zdarzającej się nieuzasadnionej krytyki“.
Ekspert od spraw trudnych i beznadziejnych
Umowę z Mateuszem Zmyślonym podpisano 11.03.2020 roku, a więc u progu kryzysu pandemicznego. Warto jednak przypomnieć, że z usług tego eksperta w krakowskim urzędzie korzystano już wcześniej.
Sięgnijmy pamięcią do 2014 roku. To wtedy urzędnicy prezydenta Jacka Majchrowskiego, wespół z politykami Platformy Obywatelskiej, zamarzyli sobie, aby Kraków stał się areną zmagań zimowych igrzysk olimpijskich, nie licząc się specjalnie z kosztami i zdaniem krakowian. Im bardziej urzędnicy “wiedzieli lepiej”, że igrzyska są potrzebne, tym bardziej krakowianie i media z całej Polski przyglądały się ich działaniom, a szczególnie przepływom finansowym w komitecie konkursowym Kraków 2022. Logo za 78 tys. zł, strona internetowa za 69 tys. zł czy 35 tys. zł za 14 kompletów garniturów – to tylko wycinek działań, które wywołały oburzenie. I kiedy mieszkańcy krzyczeli, że nie chcą igrzysk i dziwacznych wydatków, a telewizje z całej Polski ustawiały wozy transmisyjne pod siedzibą komitetu, aby “pogrillować” sobie organizatorów-utracjuszy, pojawił się – cały na biało – Mateusz Zmyślony. Jego misją było wytłumaczyć krakowianom, że jednak się mylą.
PR-owa konkwista Mateusza Zmyślonego, który miał nawracać nieprzekonanych do idei igrzysk krakowian, była niezwykle ciekawa. Pierwszym jej punktem było rozstawienie na Plantach dmuchanej bramy za 23 tys. zł. Brama zliczała zwolenników igrzysk. Problemem było jednak to, że miała ona tylko jedno przejście – dla zwolenników właśnie. Jako naoczny świadek otwarcia dmuchanej bramy nigdy nie zapomnę kolejki wkurzonych mieszkańców, którzy domagali się wykreślenia z listy zwolenników, bo – jak słusznie zauważali – “nie ma bramy dla przeciwników“. Z dmuchaną bramą, szybciej niż mieszkańcy, rozprawił się deszcz i wiatr, który zmiótł konstrukcję z powierzchni ziemi po czterech dniach zliczania zwolenników imprezy – i tych dobrowolnych, i tych przymusowych. Łatwo więc też obliczyć, że krakowianie wydali prawie 6 tys. zł za jeden dzień funkcjonowania tego “przekonywacza do igrzysk”. Innym pomysłem z tego okresu były billboardy za 160 tys. zł., na których krakowian udawali ludzie z banku zdjęć, a do tego balon rozstawiony na płycie Rynku Głównego (koszt: 55 tys. zł). Zamysł był taki, że każdy nieprzekonany mógł do niego wejść, a po wyjściu miał już być przekonany do idei organizowania pod Wawelem igrzysk.
Jaki był wynik pracy Mateusza Zmyślonego, za którą wziął kilkadziesiąt tysięcy złotych?
W referendum przeciw Igrzyskom zagłosowało blisko 70% krakowian (prawie 144 tys. osób).
Szkolenie, które “zostało w pamięci”
Znając dossier Mateusza Zmyślonego, byłem więcej niż ciekaw, czego i jak uczył wujka Janusza urzędników tak doświadczony fachowiec. Zapytałem więc u źródła, czyli w samym Zarządzie Zieleni Miejskiej i dowiedziałem się, że “umowa zawarta została w celu podniesienia kwalifikacji w zakresie komunikacji społecznej pracowników ZZM“. A także, że dotyczyła doradztwa w zakresie:
- komunikacji w mediach społecznościowych,
- analizy dotychczasowych działań w zakresie komunikacji,
- rekomendacji w tym zakresie komunikacji,
- promocji i organizacji konferencji międzynarodowej „New City Habitat”,
- pogłębiania wiedzy w zakresie współczesnych trendów dotyczących komunikacji,
- rozwijania i komunikowania różnorodnych projektów edukacyjnych i informacyjnych prowadzonych przez ZZM.
Przyznacie, że to dość szeroki opis i może oznaczać wszystko i nic. Poprosiłem wobec tego o konkret, czyli o materiały, które przygotował dla urzędników Mateusz Zmyślony. Odpowiedziano mi, że “usługa doradztwa świadczona była w formie spotkań, konsultacji mailowych i telefonicznych. Nie polegała na wytworzeniu żadnych materiałów wspomnianych w Pana pytaniu“.
A więc skoro jedynym namacalnym śladem pracy eksperta od PR-u była korespondencja mailowa i rekomendacje, poprosiłem o korespondencję i o wystawione rekomendacje. Odpowiedziano mi tak:
“Treść tych spotkań i wymiany myśli, które w trakcie nich miały miejsce zostały zatrzymane zarówno w pamięci pracowników, jak również w formie indywidualnych notatek, które każdy z nich sporządzał.
Nie wydaje się być zasadnym ani udostępnianie, treści maili, ani wspomnianych notatek, gdyż stanowią one element będący subiektywnym
zapisem kontentu, o unikalnej wartości merytorycznej, należącego w
kontekście prawa autorskiego do Pana Zmyślonego, na którego dysponowanie Pan Zmyślony nie wyraża zgody“.
Nie otrzymałem również rekomendacji, które wystawił Mateusz Zmyślony, ale poinformowano mnie jakich “dotyczyły obszarów”:
Moje serce pokrzepił jeden podpunkt – ten dotyczący “samokrytycznego podsumowania realizowanych dotąd działań ZZM”. Bo daje on nadzieję, że w końcu ktoś powiedział wujkowi Januszowi, że jednak nie wie wszystkiego najlepiej i że warto czasem poszukać winnego w lustrze.
Podli mieszkańcy krzywdzą Wujka Janusza
Skoro szkolenie i jego treść pozostaną słodką tajemnicą jego uczestników, to warto sprawdzić, jakie dało efekty i czy wypełniane są jego rekomendacje. Czy wujek Janusz dalej wie lepiej, że jest trzeźwy i tańczy na stolę z druhną, czy może postanowił już słuchać uwag innych ludzi, aby znów nie wylądować w rowie bez koszuli. Na to pytanie najlepiej odpowiada jeden z komentarzy, napisany z oficjalnego konta ZZM na oficjalnej stronie ZZM, w reakcji na krytykę mieszkańców wobec wycinki wierzb płaczących na bulwarach wiślanych:
I jeszcze jeden efekt szkoleń – dyrektor ZZM (PSL) odpowiada na krytykę mieszkańców również w sprawie wycinki na bulwarach:
Wujku Januszu – uważaj na siebie.
–4 komentarze–
Krowoderska.pl – dziekuje za to co robicie, takich akcji urzednikow, ktory wiedza lepiej jest wiecej……. Krakow nie ma chodnikow przy dojsciu do szkol (np. Tyniec), drogi mamy dziurawe, wiele ulic nadal nie ma kanalizacji, a urzednicy wydaja nasze pieniadze na zadania ktore na liscie priorytetow w ogole nie powinny sie znalezc…
Doskonały materiał.
Co ten Zmyślony zrobił, że Ci wszyscy urzędnicy krakowscy dali mu kasę? Z tego co wiem, to jego firma upada, więc nie jest dobrym specjalistą. O co tu chodzi?
Dobra dziennikarska robota