Taki mural to ja rozumiem!
Co prawda w kwestii murali daleko nam do Łodzi – kolebki tego typu twórczości – ale są prace, które zasługują na uznanie. Ta, która powstała właśnie na ścianie kamienicy przy ulicy Konopnickiej, podoba mi się niezmiernie. To świetnie, że będzie witać wszystkich tych, którzy wjeżdżają do Krakowa od południowej strony. Wcześniej w tym samym miejscu – przez lata – była reklama… Coca-Coli. Dobra zmiana!
Niektórzy twierdzą, że znam się na muralach, bo kiedyś wymyśliłem takie COŚ. W skrócie – chodziło o to, żeby na ścianach bloków na osiedlu Azory powstała galeria murali młodopolskich malarzy. Tak się składa, że patronami ulic na Azorach są właśnie młodopolscy malarze, więc przy Stachiewicza mielibyśmy wielki obraz Piotra Stachiewicza, przy Chełmońskiego – dzieło Bartosza Chełmońskiego, a przy Makowskiego – oczywiście obraz Tadeusza Makowskiego. Pomysł – pomimo tego, że znalazł wielkie uznanie wśród mieszkańców oraz ekspertów, którzy widzieli w tym tani, ale dobry pomysł na rewitalizację PRL-owskiego blokowiska – nie znalazł uznania władz Krakowa. Szkoda, bo dałoby się go zrealizować za promil kwoty, którą wydaliśmy na organizowanie igrzysk, których – co warto przypomnieć – niemal nikt z mieszkańców nie chciał. Ale dobre murale powstają. Na szczęście.
Ta praca – pojawiła się na ścianie budynku przy ulicy Marii Konopnickiej. W miejscu reprezentacyjnym, sąsiadującym z Centrum Kongresowym ICE, vis a vis Zamku Królewskiego na Wawelu. Mural jest ładny, pozytywny i przede wszystkim – bardzo krakowski. Z całym szacunkiem, ale mam już dość mocno wyeksploatowanego motywu Żołnierzy Wyklętych (których cenie i podziwiam – i robiłem to jeszcze zanim stało się to modne) i “przekombinowanych” prac, które rozumieją tylko autorzy i ich znajomi. Poniżej mural w pełnej krasie:
Fot. Jakub Włodek
–1 Komentarz–
wiadomo może co się stało z tym muralem? pojechałam dziś go zobaczyć, lae jedyne co zastałam to namalowana reklama piwa EB..