Te derby decydowały o mistrzostwie. Ludzie stali na dachach [WIDEO]
W 1948 roku derby Krakowa rozegrano w lidze aż trzy razy. Dwa podczas regularnych rozgrywek. I jeden w grudniu. Stawką było wtedy mistrzostwo Polski, Grano na Garbarni, a mecz oglądał nadkomplet widzów. Przyszło ich 25 tys. Stali nawet na dachach okolicznych domów.
Do najciekawszych wydarzeń piłkarskiej rozgrzewki, która poprzedzała powojenny start ligi, należała wizyta w Krakowie Partizana Belgrad. Ten pod Wawel przyjechał w 1946 roku zagrać z “Pasami”, a w kolejnym roku miał zostać mistrzem Jugosławii. Przed przyjazdem do grodu Kraka “Partyzant”, jak pisała ówczesna prasa, odbył tournée po ZSRR, gdzie wygrał pięć meczów z rzędu. Zagrał też mecz towarzyski z jedną ze śląskich drużyn, którą rozgromił aż 8 do 0. Takie wyniki spowodowały, że Cracovia zaczęła się obawiać kompromitacji i sięgnęła po… posiłki z Wisły.
– Dziś brzmi to niewiarygodnie, ale wtedy nikt nie miał z tym problemu – pasiacy grali czasem dla Wisły, a wiślacy dla Cracovii. – tłumaczył Tomasz Gawędzki w “Cracovia. Znaczy Kraków.” Wiślak Władysław Giergiel, którego Gawędzki cytuje za Stanisławem Chemiczem, wspominał ten mecz tak: “Cracovia, której kierownikiem drużyny był Henryk Czarnik, jej dawny hokeista i piłkarz, zwróciła się do Wisły o wzmocnienie jej składu kilkoma zawodnikami. Wyznaczono wówczas mnie razem z Mietkiem Graczem. (…) Partizan to był wspaniały zespół pod każdym względem, technicznie bez błędu, szybki, opanowanie piłki cudowne. W bramce stał świetny internacjonał Glazer, 188 cm wzrostu. I ja mu strzeliłem pierwszą bramkę z 35 metrów. Była to bramka zdarzająca się raz na 100 lat. Piłka ledwo weszła w górny dłuższy róg, kiedy on stał 3 metry przed bramką. Mimo kapitalnej postawy i wiślackich wzmocnień, Cracovia przegrała 3:4, wstydu krakowskiej piłce nie przynosząc.”
Mieczysław “Messu” Gracz mógł grać w Cracovii
Tutaj można wspomnieć, że kilka lat wcześniej Mieczysław Gracz mógł zostać piłkarzem Cracovii. Na przeszkodzie stanął jednak szatniarz, który odesłał sprzed bramy klubu grupę kolegów z Grzegórzek, wśród których był “Messu” Gracz. Paczka przyjaciół zapukała do klubu za sprawą Józefa Kałuży. Z piłką radzili sobie bowiem tak dobrze, że kiedy legendarny piłkarz, a wtedy już nauczyciel, zobaczył, jak grają, wysłał ich do klubu z odpowiednimi referencjami. Poszli, ale tam szatniarzowi nie chciało się wpuścić ich na stadion, więc spławił drużynę i kazał przyjść kiedy indziej.
Chłopakom powrót na Grzegórzki się nie spodobał, bo nie po to przeszli kawał drogi, żeby wracać z niczym i zamiast tego wybrali się na drugą stronę Błoń, gdzie przywitano ich cieplej. Najpierw zostali poczęstowani cukierkami, a później zaproszeni, by zagrać z juniorami Wisły. Tym sprawili ponoć niemiłosierny łomot, więc zostawiono ich w klubie.
Mieczysław “Messu” Gracz przez 18 lat dla Wisły zagrał 159 razy, strzelając 129 bramek. Do tego dołożył jeszcze 22 mecze i cztery gole w kadrze Polski.
“Messu” i Jurowicz kontra Parpan i Różankowscy
Gracz był w sezonie 1948 kluczową postacią Wisły. Obok niego prym wiedli też snajper Józef Kohut i kapitan drużyny, bramkarz Jerzy Jurowicz. Księga Jubileuszowa wydana na 90-lecie Wisły napisała o nim tak: “Rodzinne Kawiory to typowa uliczka z przedmieścia, gdzie o dobre maniery było równie trudno, jak o pieniądze – matka potrafiła Jurkowi wpoić surowe zasady, którym pozostał wierny przez całe życie. Metody tej edukacji nie były bynajmniej łagodne. Gdy po udanym debiucie w Wiśle otrzymał stuzłotową premię i przyniósł ją z dumą do domu – matka nie uwierzyła, iż syn mógł tak wielką sumę otrzymać za granie w piłkę. Podejrzewając jakieś nieczyste sprawki – odniosła pieniądze do klubu. To była twarda, ale skuteczna szkoła. Jerzy Jurowicz na sportowej i zawodowej oraz życiowej drodze pozostał na zawsze prawym, uczciwym człowiekiem.”
Z kolei w Cracovii na boisku czarowali m.in. Edward Jabłoński, bracia Różankowscy (młodszy Stanisław w 27 meczach sezonu 1948 strzelił 22 bramki) oraz Tadeusz Parpan. Ten ostatni był nazywany “Wielkoludem z Cracovii” i stanowił nie tylko oparcie klubu, ale też reprezentacji. W tej zagrał 20 razy, na wiele z tych meczów wychodząc z opaską kapitana.
1948: Wielkie derby Krakowa rozegrano trzy razy
Składy obu krakowskich drużyn były tak mocne, że od początku było wiadomo, że i Wisła, i Cracovia będą się liczyć w walce o mistrzostwo. Nikt jednak nie mógł przewidzieć, że sezon będzie tak zacięty, iż jego losy przyjdzie im rozstrzygnąć w meczu barażowym. Regularne rozgrywki ligowe skończyły się wtedy tak, że na dwóch pierwszych miejscach znajdowały się dwa krakowskie kluby, które zgromadziły po 38 punktów.
Wisła miała lepszy bilans bramkowy, ale gorszy bezpośrednich meczów. W derbach rozegranych w sezonie regularnym Cracovia najpierw wygrała 2 do 0, a później zremisowała 1 do 1. Dlatego zdecydowano, że o mistrzostwie rozstrzygnie mecz barażowy. Trzecie derby Krakowa w 1948 roku zorganizowano na neutralnym gruncie, czyli na stadionie Garbarnii.
Derby Krakowa odbyły się 5. grudnia
Biletów przygotowano 20 tys., ale na meczu zjawił się nadkomplet. Widzowie stali m.in. obok trybun i wokół murawy. Płyta boiska była zamarznięta, a mecz rozpoczęto punktualnie o 11. O tym, co działo się dalej tak napisał Gawędzki: “Przywitanie drużyn, losowanie stron, pierwszy gwizdek i… nie minęło 80 sekund, a Wisła już prowadziła!” Gola zdobył Tadeusz Legutko, podawał “Messu” Gracz. Ten ciesząc się z bramki, rzucił w kierunku rywali: “No to mocie na Mikołaja!”. Na Pasy podziałało to, jak płachta na byka i zawodnicy rzucili się do odrabiania strat.
Szybko zrewanżowali się lepszym prezentem. W 44. minucie Cracovia zdobyła dwie bramki. Najpierw głową trafił Stanisław Różankowski, później także “główką” strzelił Czesław Strąk. Po przerwie Różankowski dołożył jeszcze jednego gola i Pasy mogły cieszyć się z mistrzostwa Polski.
Wiślakom na pocieszenie został jedynie tytuł króla strzelców dla Józefa Kohuta, który zdobył w sezonie aż 31 goli. (To najlepszy wynik w powojennej historii polskiej ligi, do dziś nikt go nie pobił.)
Zobaczcie zresztą sami, co działo się wtedy na boisku:
Relację z meczu publikujemy dzięki uprzejmości Filmoteki Narodowej.
Zdjęcie w nagłówku: Wielkie Derby Krakowa w 1937 roku. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe.
–4 komentarze–
[…] Zapraszamy też do innych materiałów związanych z historią Krakowa oraz Nowej Huty. Znajdziecie ich u nas sporo i coraz więcej. Możecie u nas na przykład obejrzeć Rynek z jadącego tramwaju. Albo zobaczyć, jak grano w krakowskich derbach, które decydowały o mistrzostwie Polski. […]
[…] Zapraszamy też do innych materiałów związanych z historią Krakowa oraz Nowej Huty. Znajdziecie ich u nas sporo i coraz więcej. Możecie u nas na przykład obejrzeć Rynek z jadącego tramwaju. Albo zobaczyć, jak grano w krakowskich derbach, które decydowały o mistrzostwie Polski. […]
Panie Tomaszu,
dziekuje za fantastyczne artykuly dotyczace historii Krakowa,
Pozdrawiam serdecznie
[…] uwagę tysięcy fanów piłki nożnej, więc o bilety bywało równie trudno, jak na przykład w wypadku krakowskich derbów. W 1929roku, by je obejrzeć, trzeba było zająć miejsce na tzw. “zielonej […]