Trochę inna rada
W wyborach do Rady Miasta Krakowa nieco ponad 78 proc. głosów dało w tym roku 100 proc. mandatów.
Takie poparcie zgromadziły trzy komitety, które wprowadzą radnych, a głosy ponad 20 proc. wyborców trafiły do kosza. W tym tych oddających głos na dwie listy, które przekroczyły próg wyborczy: Kraków Przeciw Igrzyskom oraz Nową Prawicę. Jak to możliwe? Odpowiada za to zbieg trzech rzeczy: progu wyborczego, metody liczenia głosów – tzw. d’Honta (szczegóły są nudne jak diabli, ale ważne jest to, że promuje ona duże partie polityczne) oraz stosunkowo niewielkiej liczby głosów na poszczególnych kandydatów w takich wyborach.
Efekt tej matematyki jest taki, że aby być pewnym miejsc w radzie, trzeba mieć ponad 10 proc głosów. A były przypadki – np. w Poznaniu 4 lata temu – gdy i taki wynik nie pomagał.
Powód, dla którego nikt z tym nic nie robi, jest oczywisty. Ci, którzy mogliby, nie mają w tym interesu. Taka metoda liczenia głosów skutecznie zabezpiecza bowiem ich interesy i uniemożliwia ukruszenie partyjnego betonu.
Przykładu nie trzeba szukać daleko. Jest w Krowodrzy. Na przykład w okręgu 1. do rady weszła Anna Szybist (PO), która miała 1401 głosów, a nie weszła Małgorzata Małochleb (KPI), która miała ich 1413. Jeszcze ciekawiej było w okręgu 3, gdzie startował Tomasz Leśniak (KPI), na którego zagłosowało 2625 osób i radnym nie został, a Teodozja Maliszewska (obecnie PO), która otrzymała ich 1864 i owszem. Jeszcze ciekawiej było w okręgu 4. Tam startował Konrad Berkowicz, który otrzymał poparcie ponad 1900 osób. Większe niż trzech kandydatów, które radnymi zostaną, choć wyprzedził ich nie tylko on, ale też Marcin Szewczyk z KPI.
Czyli gdyby liczyć głosy na ludzi, to byłoby inaczej.
A skoro w Krowodrzy byłoby inaczej, to sprawdziliśmy też, jak rzecz wyglądałaby w całym mieście. Metoda, którą przyjęliśmy jest bardzo prosta. Jeżeli w okręgu było pięć mandatów, to założyliśmy, że do rady wchodzi pięć osób z najwyższym poparciem. Wyniki wyszły nieco inne, bo oprócz tych, którzy do rady weszli rzeczywiście, weszłoby do niej też KPI oraz jeden kandydat Nowej Prawicy.
Tak by było:
Lepiej? Pewnie nie każdy się zgodzi. Ciekawiej? Na pewno.
–1 Komentarz–
chyba zła grafika, ta druga…