Tylko nowe auta w centrum?
Nowy program ochrony powietrza jest już na ostatniej prostej. Z pewnością będzie sukcesem. Pijarowym. Rzecz zrobiono bowiem na “wicie-rozumicie” i o programie, którego efektem będzie to, że do polskich pieców trafi eko-miał węglowy, nie da się mówić inaczej niż: pijar. Choć można by pewnie powiedzieć też: “żart”.
Nie o ekomiale jest jednak ostatnio najgłośniej, a o wprowadzeniu ekostref dla samochodów, które mają zamknąć centra miast dla pojazdów starszych. Rzecz wygląda trochę, jak nowy podatek, bo wprowadzi przymus wykupienia naklejek (podobno 10 złotych za sztukę) poświadczających dane widniejące w… dowodzie rejestracyjnym. Ten ucieszy przede wszystkim producentów samochodów. Jak na razie cicho o tym, by zamiast rocznika auta, brać pod uwagę faktyczną emisję (może gdzieś się taka opcja czai, ale szybki “research” mówi, że raczej nie), co w naszych warunkach jest o tyle istotne, że istnieje tutaj zwyczaj wycinania filtrów i samochód trzyletni wcale nie musi emitować mniej pyłów niż taki, który ma lat 15. Z drugiej zaś strony auta starsze też są różne. Normy EURO wyznaczają górny pułap emisji. Wielu producentów schodziło dużo poniżej nich. Warto to brać pod uwagę, już choćby dlatego, że poziom zamożności naszego społeczeństwa powoduje, że nie każdego stać na hybrydowego Lexusa.
Jednak z perspektywy Krakowa nawet nie, a w każdym razie nie tylko, o podatek się rozchodzi, a o to, że na rzecz czeka się jak na zbawienie, bo bez tych rozwiązań o lepsze powietrze zadbać nie można. Tymczasem warunki krakowskie są takie, że wygląda to na rozwiązanie połowiczne. Magistrat już dziś ma narzędzia, by pomyśleć o czymś, co pomoże nie tylko powietrzu – w ścisłym centrum i tak nie jest wcale najgorzej, a ekostrefy w Bronowicach i na Kurdwanowie doprowadziłyby zapewne do rewolucji – ale miastu w ogóle. Być może warto zamiast wyrzucać z okolic Rynku auta stare, wyrzucić je w ogóle. Pozostawiając możliwość wjazdu oraz parkowania jedynie ludziom, którzy tam żyją i mieszkają, i może wtedy będą się nawet mogli pomieścić.
Czy to rozwiązanie lepsze? Nie wiem. Nie mam pewności. Jak to się bardzo często na Krowie ma, wcale nie jestem pewny pomysłów oddawanych pod dyskusję. Częściej od wskazywania rozwiązań, staramy się bowiem zadawać pytania. Tak jest i tym razem. Chcę raczej, żeby racja wykuła się w rozmowie nas, mieszkańców Krakowa. A udało się osiągnąć to, że – chyba mogę to wreszcie powiedzieć – nasz portal stał się miejscem takiej rozmowy. Wiem też tyle, że ekostrefa jest w tym wypadku rozwiązaniem połowicznym. Powietrzu pomoże niewiele, a miejskiej tkance w ogóle, więc warto zastanowić się, co da się zyskać, idąc na całość. Pewne jest to, że da się odzyskać trochę miasta dla ludzi i być może ożywić niektóre ulice. Takie jak choćby Długą, która ma potencjał potrzebny do bycia przestrzenią miejską i handlową z prawdziwego zdarzenia, ale rozjeżdżają ją samochody. To że będą to samochody nowe, wiele nie zmieni. A nie bez znaczenia jest i to, że zakaz wybiórczy podzieli społeczeństwo. A ja wolę myśleć, że historyczne centrum Krakowa jest naszym wspólnym dobrem i wspólnie musimy o nie dbać, solidarnie ponosząc ciężary oraz dbając o przestrzeń, z której korzystamy wszyscy. Wtedy wszyscy czujemy się za nią odpowiedzialni i dzieją się rzeczy zaskakujące.
Ale tak jak napisałem. Nie piszę tego z poczuciem pewności słuszności takiego rozwiązania. Piszę z pytaniem i tezą do dyskusji.
Co waszym zdaniem Kraków powinien zrobić z ruchem w centrum? Zakazać wjazdu niektórym? Pozwolić na wjazd jedynie mieszkańcom? A może zostawić rzecz tak, jak jest – na “wicie rozumicie”?
[FBW]
–5 komentarzy–
Nasi Włodarze często wspominają o: 1. Zakazie palenia w piecach (może tak dofinansować emerytom i bezrobotnym różnicę w cenie opalenia mieszkania węglem i gazem? – NIEEEma kasy), 2. Wyrzucić stare samochody (a może zwrócić różnicę chociażby tym który do pracy niezbędny samochód, a nie stać ich na nowy, w końcu większości nie stać na nowe. Nie jeżdżą starymi bo je kochają – NIEEEma kasy)Wyrzucić ruch samochodowy z centrum (tylko wtedy dużo mniej osób się w nim pojawi, żeby zostawić tam swoje pieniążki – trudno, niech mniejsi i słabsi zasilą GUP). Jakoś nie mówi się o większej ilości zieleni w mieście, miasto nie chce zrezygnować z zabudowywania wolnych przestrzeni w centrum (zamiast nasadzić tam drzewa i zrobić ławeczki). Zabudowano korytarze powietrzne dla miasta i ??? Dać w pupę mieszkańcom – jak ich nie stać niech spadają??? Czy to ma być polityka wobec mieszkańców??? Ja rozumiem wprowadzanie zakazów i nakazów, ale rekompensując ich skutki tym których standard życia się pogorszy – NAPRAWDĘ w naszym mieście mieszkają nie tylko milionerzy!!! Liczyć się trzeba z wszystkimi! Prawda jest taka, że mamy aspiracje, ale jesteśmy za biednym społeczeństwem na ekologię – Niestety… Obudźmy gospodarkę, podnieśmy płace minimalne, obniżmy obciążenia dla naszych pensji, a potem nakazujmy i zakazujmy. Bardzo wygodnie jest “ekologować” kosztem najuboższych i ledwo ciągnących średniaków… A może powinno się odkopać wszystkich, których decyzje przyczyniły się do tego stanu? Proponuję ich poszukać i ich majątki przeznaczyć na walkę z zanieczyszczeniem w Krakowie – to powinny być wcale niezłe środki… tylko może się okazać, że zubożyły obecnych włodarzy miasta za ich decyzje i pozwolenia budów, i durnotę w podejmowaniu decyzji w ruchu drogowym…. no tak. Im przecież nie może spaść włos z głowy! Dziękuję.
Na razie nie ma kasy by pokryć 100% kosztów wymiany ogrzewania. Urząd płaci ok. 30-40% kosztów wymiany.
To nie włodarze, tylko tacy aktywiści jak szanowny redaktor Tomasz B. i wielu innych – którzy nie dbają za bardzo o zdanie innych, bo wiedzą lepiej co miastu i Pani jest potrzebne. I próbują to narzucić używając włodarzy innym. Aktywiści wszędzie mają 4 cechy:
– wiedzą lepiej co należy robić od wszystkich innych
– chcą to robić za publiczne (bo przecież nie własne) pieniądze, od siebie nie wymagają nic
– wszyscy inni muszą postępować wg. tego co oni chcą, natomiast nie interesuje ich zdanie i problemy innych
– protestują i są głośni
Pomysły ze smogiem, samochodami – wcale nie wyszły ani od radnych, ani od prezydenta, a mógłbym podawać jeszcze z 50 innych pomysłów które pojawiły się w internecie od tzw. aktywistów.
Czuję się jakbym awansował – takie wpływy. Tylko podwyżki nie ma. 😉
Trudno, żeby wyszły od radnych lub prezydenta. Przecież większość z nich to zwyczajni koniunkturaliści, a Majchrowski jest tego 100% przykładem.