W sondażu źle oceniono Jacka Majchrowskiego. Kraków.pl: 81% mieszkańców dobrze ocenia poziom życia w Krakowie
Wczoraj w krakowskich mediach pojawiła się informacja o sondażu, z którego wynika, że 48 proc. krakowian źle ocenia pracę prezydenta Jacka Majchrowskiego (47 proc. ocenia ją dobrze). To najgorszy wynik ze wszystkich miast, w których o to pytano. Dziś sondaż zagościł w miejskich mediach. Z jednej strony można to pochwalić, bo go nie przemilczano. Z drugiej jednak – sposób, w jaki to zrobiono, uczy bawiąc.
Otóż sondaż, w którym źle oceniono prezydenta Jacka Majchrowskiego, a oferta krakowskiego transportu publicznego wypadła gorzej niż… w Zielonej Górze, zaprezentowano krakowianom w taki sposób:
Po kliknięciu w link można znaleźć między innymi informację, że “z roku na rok zwiększa się dostępność mieszkańców do terenów zielonych.”
Nie można za to znaleźć innych informacji, które są kluczowe dla odczytania sondażu [tutaj znajdziecie jego skrót na stronach “Rzeczpospolitej”]. Po kolei zatem. Wspomniano, że co trzeci krakowianin uważa, że w jego mieście żyje się lepiej niż w innych miastach wojewódzkich. Nie wspomniano, że w badaniach porównywano różne miasta i to samo mówi 55 proc. mieszkańców Gdańska, połowa (sic!) zielonogórzan, 48 proc. mieszkańców Wrocławia i 44 proc. mieszkańców Rzeszowa. A Kraków wygrywa tylko z Bydgoszczą.
Wspomniano także, że 81 proc. krakowian jest zadowolonych z życia w mieście, zapominając wspomnieć, że w Rzeszowie zadowolone jest 95 proc., w Zielonej Górze 94 proc., we Wrocławiu 89 proc., w Bydgoszczy 84 proc., a mniej bo 80 proc. zadowolonych jest tylko w Gdańsku.
Na stronie Krakow.pl – w kontekście sondażu – napisano też, jak doskonały mamy transport publiczny, nie chwaląc się już jednak jego wynikami. Dobrze ocenia go 66 proc. krakowian, co jest wynikiem porównywalnym z innymi miastami. Choć w Zielonej Górze tak ocenia go aż 84 proc. pytanych.
Zupełnie zapomniano za to o tym, jak wysoko krakowianie ocenili prezydenta Jacka Majchrowskiego – zebrał najgorsze oceny ze wszystkich włodarzy, o których pytano. Co dziwi o tyle, że wszystkie wymienione w tekście “Krakowianie zadowoleni z życia w mieście” sukcesy, są przecież zasługą władz miasta. – Wyniki te potwierdzają konsekwentną politykę realizowaną od lat, mającą poprawić jakość życia każdego krakowianina. – czytamy w lidzie tekstu. Prosiłoby się więc, by o nich wspomnieć.
Całość wyników najlepiej zobaczyć sobie samemu na stronach “Rzepy” TUTAJ i TUTAJ, i samodzielnie ocenić. Pamiętając oczywiście o tym, że do sondaży generalnie trzeba podchodzić z pewnym dystansem i ostrożnością.
98 proc. spalonych dokumentów?
A warto wspomnieć, że nie jest to jedyny w tym tygodniu przypadek, kiedy pijarowcy magistratu manipulują przekazem. Otóż w weekend opublikowaliśmy informację o tym, że według naszych informatorów zniszczeniu mogło ulec nawet 98 proc. zasobu krakowskiego archiwum.
Urząd odpowiedział na to wpisem na facebooku Jacka Majchrowskiego. Rozpoczynając od emocjonalnego zdania, które wprowadziło odpowiedni nastrój, napisano: “W weekend w Internecie pojawiła się niesprawdzona informacja, że w miejskim archiwum spłonęło 98 proc. dokumentów.”
Prezydent dołożył fotkę przypalonych teczek, które wyglądają na całe i dodał, że patrząc na to zdjęcie można mieć nadzieję, że uda się sporo ocalić.
W ten sposób dokonano niemal niezauważalnej manipulacji, w której “uległy zniszczeniu” zmieniono na “spłonęły”. Tymczasem, o czym ludzie prezydenta Majchrowskiego muszą już wiedzieć, nie jest to jedno i to samo. Nie można na przykład powiedzieć, że dokumenty zalane przez strażaków lub te, które rozsypią się pod wpływem ekstremalnych warunków, “spłonęły”.
Można jednak powiedzieć, że uległy zniszczeniu, bo ich nie ma i nie będzie.
Jednocześnie na urzędowych profilach w zaskakującym tempie znikały nieprzychylne komentarze.
A patrząc na całą komunikację urzędu w kontekście pożaru, w której ten pląta się niemiłosiernie, można też postawić pytanie, czy w tej sprawie krakowski magistrat ma jeszcze jakąkolwiek wiarygodność? Moim zdaniem nie ma. Trudno bowiem wierzyć komuś, czyje “zeznania” są tak niespójne.
Dowiedzieliśmy się więc najpierw – i to wszystko od samego prezydenta Majchrowskiego – że część dokumentów była zdigitalizowana, by chwilę potem jego rzeczniczka przekazała, że nic nie zdigitalizowano. Mówiono, że nie ma tam pozwoleń na budowę, choć lektura urzędowych dokumentów oraz artykułów szefa archiwum mówi, że były ich tam całe kilometry.
Dlatego osobom czerpiącym wiedzę z mediów miejskich, które od dłuższego czasu wyglądają jak prywatna tuba aktualnej administracji miasta, trzeba podpowiedzieć, by za każdym razem u źródła weryfikować podane tam informacje. A także, że w takim wypadku trzeba zadawać sobie pytanie, co pomijają autorzy publikowanych tam materiałów.
Autor zdjęcia: Jarosław Matla. Źródło: Dorota Leśniak-Rychlak, “Jesteśmy wreszcie we własnym domu”, Fundacja Instytut Architektury. Zapraszamy do lektury wywiadu z autorką.
–1 Komentarz–
[…] On chyba działa zbyt prężnie. Może jakby mniej działali, to daliby ludziom odetchnąć. To tak jak ostatnio, kiedy prezydent Jacek Majchrowski wypadł w sondażu najgorzej z prezydentów, … […]