Babole Budżetu Obywatelskiego
Budżet partycypacyjny po krakowsku. Pierwsze historyczne głosowanie w Grodzie Kraka – jak to w nim często bywa – nie spełniło wszystkich oczekiwań malkontentów – w tym także moich. Oto subiektywna lista “grzechów głównych” BO.
Choć głosowanie zakończyło się ponad tydzień temu, to tak naprawdę wciąż nie znamy jego wyników. Zliczanie głosów z poszczególnych dzielnic trwa w najlepsze i końca nie widać. Dziwne to bardzo, bo większość głosów oddano przez internet (ponad 55 tys.), więc tylko 8 tys. trzeba policzyć “ręcznie”. Gdyby w takim tempie liczono głosy we wszystkich wyborach w III RP, to pewnie dziś dowiedzielibyśmy się, że Kwaśniewski zostaje na drugą kadencję.
2. Zwyciężyły partie polityczne.
Dwa zwycięskie pomysły są autorstwa młodzieżówek: Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz Młodzieżowej Rady Miasta Krakowa, którą opiekują się radni (oczywiście partyjni). Budżet obywatelski polega na tym, że głosuje przeciętny mieszkaniec, bo nie ma innej okazji, żeby zdecydować o wydaniu publicznych pieniędzy. Młodzi partyjni mogą wpływać na swoich kolegów z rady miejskiej czy dzielnicowej, z którymi przecież co weekend piją piwko.
3. Źle opisane propozycje.
„Instalacja na najważniejszych skrzyżowaniach sekundników, wskazujących czas pozostały do zmiany światła” – czytam w opisie zwycięskiej propozycji. Zdecydowana większość głosujących myślała zapewne o licznikach na Rondzie Grzegórzeckim czy Matecznego. Ewentualnie na Wielickiej, Dietla czy Alejach Trzech Wieszczów. Bo w końcu to one są najważniejsze. Po głosowaniu okazało się, że liczniki pojawią się na zaledwie siedmiu skrzyżowaniach – umiarkowanie istotnych (Wrocławska-Kijowska, Kijowska-Kazimierza Wielkiego czy Aleja 29 Listopada-Żmujdzka), a już na pewno nie najważniejszych. Okazało się, że wbrew zamysłowi całego projektu w Krakowie nie da się z na głównych skrzyżowaniach zamontować liczników, bo sygnalizatory są podpięte do systemu, który jest “inteligentny”, co uniemożliwia określenie, ile będą trwać poszczególne fazy świateł. Wobec tego zaproponowano zamontowanie liczników w mniejszej liczbie i w mało newralgicznych miejscach. Mimo to opis pozostał i nadal informował o “najważniejszych skrzyżowaniach”. A tak w ogóle, to nie było w opisie listy skrzyżowań – co wydawałoby się naturalne. Niestety – zamiast listy widniało tylko słowo klucz “najważniejsze”. Sam pomysłodawca uznał to za „wprowadzenie mieszkańców w błąd”.
4. Promocja czy agitacja? Kto przesadził?
O skandalu w Klubie Seniora już pisaliśmy. O agitacji za pomocą dzieci przez Łukasza Wantucha także. A mi przypomniała się taka oto anegdotka… W latach 90-tych radio RMF na polskim wybrzeżu organizowało konkurs wakacyjny. Chodziło w nim o to, że plażowicze tworzyli budowle z piasku i najładniejsza otrzymywała nagrody. W latach 90-tych koszulka czy nawet długopis z logo radia były prawdziwym rarytasem. Zabawę zepsuła grupa górników z Górnego Śląska, która jeździła od imprezy do imprezy z łopatami, taczkami i ciężkim sprzętem. W czasie gdy rodziny z dziećmi budowały zamek z foremek, wielkie chłopy robiły chałupy z piasku z kolumnami w stylu korynckim. Władze RMF’u uznały, że ta zabawa jest bez sensu.
5. Manewr Łukasza Wantucha,
czyli krzyżówki radnego z celebrytą, który dostał budżetowego ADHD. Wymyślił, że krakowskie szkoły muszą uczyć jeszcze więcej angielskiego i wpisał tę propozycję wszędzie, gdzie się tylko dało. Przegrał w głosowaniu ogólnomiejskim, wygrał w kilku głosowaniach dzielnicowych – co tylko wszystko popieprzyło. Bo te propozycje, które wygrały w dzielnicach, były uzupełnieniem propozycji dużej – ogólnomiejskiej. Łukasz Wantuch na swoim facebook’u poinformował, że zamiast na lekcje angielskiego pieniądze przeznaczy się na monitoring i przeprowadzanie dzieci przez jezdnię.
6. Zbyt mało pieniędzy.
W Łodzi obywatele w ramach BO mają do dyspozycji 40 mln zł. W Krakowie jedynie 4 mln.
7. Przeciętny Krakowianin nie wie, że głosowanie w ogóle się odbyło.
W poniedziałek wyszedłem sobie na krakowskie ulice i zapytałem przypadkowych mieszkańców, co sądzą o wynikach głosowania nad BO. Patrzyli na mnie jak na kosmitę. 95% powiedziało, że w politykę się nie miesza i ma ważniejsze sprawy na głowie niż jakiś budżet, za przeproszeniem, obywatelski.
–2 komentarze–
w istocie postawa godna malkontenta.
raczej realista;-)