4 powody, żeby pójść na konsultacje w sprawie zieleni
Wystartował II etap konsultacji „Kierunków rozwoju i zarządzania terenami zieleni w Krakowie na lata 2017-2030”. 27 czerwca mieszkańcy i mieszkanki Prądnika Białego, Krowodrzy, Bronowic i Zwierzyńca będą mogli zapoznać się z roboczą wersją dokumentu i zgłosić swoje uwagi. Prezentujemy 4 powody, dla których warto znaleźć czas i wziąć udział w konsultacjach.
Na przełomie 2015 i 2016 roku odbył się I etap konsultacji organizowanych przez Wydział Kształtowania Środowiska i Miejskie Centrum Dialogu. W skrócie chodzi o stworzenie dokumentu wyznaczającego działania, jakie w kolejnych kilkunastu latach Miasto Kraków podejmie, aby poprawić jakość i ilość terenów zielonych w naszym mieście. Więcej na ten temat pisaliśmy TU. Jako że jakość życia w Krakowie (zwłaszcza w jego zachodnich dzielnicach), szczególnie leży nam na redakcyjnym sercu, postanowiliśmy się przyjrzeć prowadzonym konsultacjom i wziąć w nich udział.
Zgodnie z deklaracjami urzędników zgłoszone na pierwszym spotkaniu postulaty zmian zostały zebrane, przeanalizowane i na ich podstawie powstała robocza koncepcja „Kierunków rozwoju i zarządzania terenami zieleni”. Będzie można się z nią oraz sposobem rozpatrzenia zgłoszonych postulatów zapoznać w najbliższy poniedziałek o 17.30 w Zespole Szkół Ogólnokształcących Integracyjnych nr 1 przy al. Kijowskiej 3.
Zaniepokoiło nas nieco, że wbrew obietnicom z I etapu o powtórnych spotkaniach konsultacyjnych we wszystkich dzielnicach, organizowane jest wyłącznie jedno dla aż czterech dzielnic, co może utrudnić udział wszystkich zainteresowanych. Jak podkreśla jednak koordynatorka konsultacji Agnieszka Kowalewska – jest to celowy zabieg mający służyć zyskaniu szerszej perspektywy i skupieniu się na powiązaniach pieszo-rowerowych i możliwościach łączenia terenów zieleni w większe całości, co często przekracza granice administracyjne. Czy się to uda, dowiemy się wkrótce, a tymczasem prezentujemy 4 powody, dla których warto wybrać się na to spotkanie.
1) Nihil novi
Złości was, że w pobliżu waszego miejsca zamieszkania znikają zieleńce a na ich miejscu powstają bloki? Brakuje wam terenów, gdzie można wyjść z dzieckiem lub wyprowadzić psa? A może trudno wam się pogodzić z tym, że budzi was rano ryk pił spalinowych niezidentyfikowanych mężczyzn, którzy wycinają ostatnie drzewa pod waszym blokiem? Skorzystajcie z okazji – nie często UMK zaprasza mieszkańców do współdecydowania o własnym otoczeniu. Mimo wielu powodów do braku zaufania względem włodarzy miasta i urzędników, może warto raz jeszcze zaryzykować i uwierzyć, że „Kierunki rozwoju i zarządzania” nie będą kolejnym dokumentem do szuflady, a staną się faktycznie realizowaną polityką publiczną.
2) To są naprawdę dobre konsultacje!
Konsultacje społeczne mogą być bardzo dobre, dobre, złe, tragiczne lub może ich w ogóle nie być. Do tej pory UMK przyzwyczaił nas raczej do tych dwóch ostatnich wariantów. Z przyczyn, o których pisałem TUTAJ, uważam, że „Kierunki rozwoju i zarządzania” mają szansę zasłużyć na miano dobrych lub być może nawet bardzo dobrych. Przychodząc, aktywnie uczestnicząc i zgłaszając uwagi, pokazujemy urzędnikom i organizatorom, że to, co robią ma sens i pozwalamy im doskonalić stosowane metody. Jasne, że wiele rzeczy nie wygląda tak, jakbyśmy chcieli, ale nie od razu Rzym zbudowano. Warto pamiętać, że po urzędniczej stronie stoją zwykle ludzie tacy, jak my, którzy również się uczą i którzy często chcą tego, co my, ale obowiązują ich różne ograniczenia związane z kulturą miejsca pracy.
3) Prawo do krytyki
Jeśli do udziału w konsultacjach nie przekonują was dwa powyższe powody, to może warto to zrobić choćby w tym celu, żeby nie wyrzec się prawa do późniejszej krytyki. Miałem w szkole taką nauczycielkę historii; z jej zajęć zapamiętałem niewiele, ale w głowie utkwiła mi sentencja, którą w kółko kazała nam powtarzać: „wolność równa się odpowiedzialność”. W myśl tej zasady zakładam, że korzystając z przysługującej mi możliwości uczestniczenia w wyborach czy – w tym przypadku – konsultacjach nabywam prawa do późniejszej krytyki, jeśli coś mi się nie spodoba. Rezygnując z szansy współdecydowania, dobrowolnie zrzekam się owego prawa do publicznego wyrażania niezadowolenia w przyszłości.
4) Kropla drąży skałę
Jeśli żaden z powyższych argumentów was nie przekonuje i nie wierzycie w sensowność chodzenia na konsultacje, ale mimo to nie podoba wam się to, co dzieje się w kwestii zieleni w Krakowie, spójrzcie na całą sprawę z jeszcze innej perspektywy. Gdy 11 lat temu zaczynałem cały swój „miejski aktywizm”, włączając się w obronę przed zabudową przez dewelopera cennej dla lokalnej społeczności polany, podnoszone przez nas argumenty dot. roli terenów zielonych i rekreacyjnych dla mieszkańców, a także postulat przeznaczenia stałego procentu budżetu Krakowa na wykup nowych terenów pod zieleń, traktowane były jako „ekooszołomstwo” czy „ekoterroryzm”. Dzisiaj czołowi samorządowcy, w tym ci, którzy z nas szydzili wtedy, mówią o zieleni w Krakowie jako nadrzędnej kwestii, a miasto aktywnie działa na rzecz pozyskiwania nowych terenów i nikogo to nie dziwi. Choć pewnie żaden polityk tego wprost nie przyzna, nawet najbardziej twardogłowi przedstawiciele władzy z czasem zmieniają poglądy i po prostu nieraz trzeba być cierpliwym. Wszystkie uwagi zgłoszone przez was podczas konsultacji zostawią ślad w dokumentach, a zasiane przez was wątpliwości mogą zakiełkować nawet po wielu latach.
Więcej informacji na temat konsultacji
Raporty ze spotkań w ramach I etapu
Robocza mapa „Kierunków rozwoju i zarządzania terenami zieleni w Krakowie na lata 2017-2030”
–0 Komentarz–